Rozdział 35

166 12 44
                                    

(jednak rozdzialik jest wcześniej :D)

"Lloyd"
~*~

  -Twój wujek będzie wiedział co robić nie? -usłyszałem w słuchawce co trochę mnie zmurowało.

Czy Wu będzie wiedział? Fakt ma dużo mądrości w swojej głowie ale czy to wystarczy? Nawet nie dokonać rozumiałem co się działo.

-Może mój wujek jest ponadprzeciętnie mądry.. ale nawet ja nie wiem w co naprawdę się wpakowaliście. -powiedziałem spokojny.

-Ygh.. -usłyszałem jęknięcie Jay'a. -Zostaliśmy porwani i trzymają nas w willi Gordona. Co trudnego w tym do zrozumienia?! -rzucił lekko zirytowany.

-Wszystko Jay. -mruknąłem spokojnie. -Dobra dobra.. więc uhm.. willa Gordona? Co tam w ogóle robicie?

-NIE CZAS NA TAKIE PYTANIA! -krzyknął rudowłosy do słuchawki, na co odsunąłem telefon od ucha. Usłyszałem ciche plasknięcie z słuchawki.

-Chcieliśmy coś sprawdzić i wyszło inaczej. Ale to jednak naprawdę nie jest ważne Lloyd. -tym razem odezwał się Zane.

-Racja racja. Postaram się wymyśleć coś. -rzuciłem. -Nie rozłączajcie się. -powiedziałem, zanim odstawiłem telefon by poszukać wujka.

Zajrzałem najpierw na ogród ale go tam nie było, więc przejrzałem resztę pokoi, ale w żadnym nie było staruszka. Ygh, czemu gdy potrzebujesz kogoś najbardziej to on znika?!
Wyszedłem na taras gdzie zastałem Morro, który siedział na huśtawce z spuszczoną głową. Wziąłem głębszy wdech, podchodząc do niego.

-Wiesz może gdzie jest wujek? -spytałem. Szatynn spojrzał na mnie trochę zaskoczony.

-Myślałem, że mówił ci, że jadą po jakieś przekąski. -powiedział trochę zaskoczony.

-Naprawdę? Och, musiałem wtedy być na telefonie i nie chciał mi przeszkadzać. -mruknąłem. -Dobra nieważne. Umiesz prowadzić samochód? -spytałem poważnie.

-Tak? -odpowiedział dość niepewnie. Uśmiechnąłem się szeroko.

-To świetnie. Bierz kluczyki od swojego samochodu. Musisz mi pomóc w bardzo ważnej sprawie. -rzuciłem i wróciłem do domu po telefon.

-Halo? -rzuciłem licząc, że połączenie wciąż trwało.

-Uf wróciłeś. Już się baliśmy, że bateria zdąży paść. -usłyszałem spokojne westchnienie z strony Jay'a.

-Ta, szukałem wujka. Jak zawsze gdy potrzebujesz najbardziej, to go nie ma. -westchnąłem. -Ale załatwiłem i tak i tak pomoc! Więc niedługo przyjedziemy. -rzuciłem.

-Lepsze to niż żadna odsiecz. -zachichotał jakiś obcy głos na co zmarszczyłem brwi.

-Ktoś jeszcze tam z wami jest? -spytałem zaskoczony.

-Kai. Ten z twojej klasy jeśli dobrze pamiętam. -wyjaśnił Zane.

-Oo, racja.. -powiedziałem. -Cześć Kai. -dodałem, głupio się rumieniąc.

-Mam kluczyki! -usłyszałem krzyk Morro sąsiedniego pokoju.

-To świetnie! -odkrzyknąłem mu. -Gdzie znajduje się ta willa? -spytałem do telefonu.

-Dość spory kawałek od obrzeży miasta. Jak to Kai określił, willa na zadupiu. -wyjaśnił rudowłosy. -Z resztą.. -chlopaka nagle urwało na co się zaniepokoiłem.

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz