Rozdział 31

146 10 65
                                        

"Lloyd"
~*~

 

Siedziałem w ciszy na hamaku rozstawionym na tarasie przed domem i patrzyłem w telefon. Żadnej wiadomości ani od Zane'a, ani od Jay'a. Czy naprawdę zrobiłem coś o czym nie wiem, że wolą mnie na teraz unikać? Byłem pewny, że oboje dzielili ze mną większość swoich problemów a ja starałem się im pomóc tak jak mogłem. Wiem, że pewnie w jakimś stopniu uważają mnie za młodszego gówniaka z zerową wiedzą o życiu.. jak i, że oboje spędzili ze sobą więcej czasu.. uh, takie myślenie prowadzi zdecydowanie do nikąd. Westchnąłem cicho, blokując ekran i odłożyłem urządzenie na swój tors, i przymknąłem oczy.

-Co tam blondynko? -usłyszałem nagle obok ucha podniesiony głos kuzyna, na co wystraszony krzyknąłem, zlatując po chwili z jękiem z hamaka.

-Powaliło cię? -spytałem, obolały podnosząc się powoli z desek.

-Może. -zachichotał wrednie przyglądając się, zanim pomógł mi wstać.

-Możesz już przestać udawać miłego? Jesteśmy narazie sami. -mruknąłem, odsuwając się delikatnie od niego, poprawiając bluzkę.

-Bo dla ciebie wszytko jest udawaniem. -westchnął i spuścił głowę jakby nad czymś się zastanawiał.

Między nami powstała cisza. Długa cisza. Westchnąłem widząc, że nie ma nic więcej do dodania, więc wziąłem swój telefon z podłogi i zacząłem kierować się w stronę drzwi, by wejść do środka. Stanąłem jednak gdy dłoń szatyna nagle pojawiła się przed moją twarzą, obijając się z lekkim hukiem o ścianę domku. Zdezorientowany i trochę przestraszony spojrzałem w stronę Morro.

-Ja.. ja naprawdę.. naprawdę.. przepraszam.. -wyjąkał czerwieniąc się lekko na policzkach z zażenowania.

-Wow. Co zleciłem, że zasłużyłem sobie na przeprosiny wielkiego Morro? -spytałem spokojnie przyglądając mu się uważnie.

-Wiesz.. Wu bywa jednak mądry.. -zaczął cicho. -I tak.. no zdałem sobie sprawę, że to co robiłem nie było fajne tak jak pokazywałem. -wyznał, wzdychając ciężko.

-Okej.. czego się opiłeś? -spytałem, próbując bardziej wcisnąć się w ścianę.

-Argh! -jęknął, drugą dłoń kładąc po mojej drugiej stronie. Skuliłem się jeszcze bardziej. -Wiem, że trudno w to uwierzyć ale ja naprawdę cię przepraszam Lloyd. -powiedział, patrząc mi poważnie w oczy.

-Okej okej.. to zrozumiałem odrazu. Bardziej jestem ciekaw co tak naprawdę skłoniło cię do.. przemiany. -rzekłem trochę nerwowo. Naprawdę bałem się, że to była tylko jego kolejna sztuczka. Chłopak westchnął cicho.

-Jak mówiłem, wujek Wu ma rację. -zaczął powoli. -Ale też nie do końca. Tak jak ty nie masz większych powodów by mnie nienawidzić, ja mam parę. -wyznał.

-Jeżeli znowu zaczniesz temat Harumi to cię walne. -ostrzegłem go poważnie.

-Ty nie chodzi o nią. -jęknął odrazu. Drgnąłem lekko gdy jego głowa nagle wylądowała na moim ramieniu. -Nikt nigdy ci tego nie opowiadał.. 

-Opowiadał co? -spytałem, starając się brzmieć spokojnie. Czułem jak Morro zagryza wargę, zanim odsunął się.

-O wszystkim Lloyd. Co tak naprawdę działo się, że ma wpływ na teraz. -mruknął. Warknąłem cicho.

-Przestań udawać Wu i mów w końcu. -rzuciłem, patrząc na niego z poirytowaniem, wciąż trzymając dystans.

-To nie jest proste o tym mówisz, bo nie wiem jak się zachowasz. -warknął w końcu równie poirytowany. -Dlatego proszę.. bądź spokojny okej? -dodał spokojniejszy.

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz