Rozdział 20

157 11 29
                                    

"Cole"
~*~

Westchnąłem bezgłośnie patrząc w ekran telefonu. Minęło parę minut jak Kai zarzucił temat pójścia spać, ale nie czułem się ani trochę senny. Uśmiechnąłem się widząc, że Wania odczytała moją wiadomość z rana.

V-Vania:
Cześć tam 🤭

Love_cake:
Hej Wania.

Jak mija noc?

V-Vania:
Zdecydowanie lepiej
widząc od ciebie wiadomość

Love_cake:
O to fajnie :D

Znaczy, miło mi 🙈

V-Vania:
🤭

A jak mija tobie?

Love_cake:
Siedzę akurat na nocce
u Kai'a.

Pamiętasz go nie? Incydent
z tą przeklętą szafką..

V-Vania:
Ciężko będzie zapomnieć
to spotkanie hah.

Love_cake:
Zgodzę się z tym, ale przyznam
nie żałuję ^^ dzięki temu poznałem
fajną ciebie.

V-Vania:
Też się cieszę z tego spotkania ^-^

Uh muszę kończyć. Surowy tatuś
postanowił wrócić do domu..

Love_cake:
Nic nie szkodzi ^^

Do jutra! Miłych snów.


Uśmiechnąłem się do siebie i zgasiłem ekran. Wania zdecydowanie była słodka.. znaczy.. no, nie będę kłamał. Jest ładna, tylko rok młodsza i naprawdę urocza, no i oczywiście mądra. Jedyne co mi przeszkadza w niej to jej tata który jak opisała, jest niezwykle surowy. Po części to miłe, że tak się o nią troszczy, ale dziewczyna nie miała okazji zdobyć prawdziwych przyjaciół przez niego, bo wszystkich ich odstraszał.

Westchnąłem cicho i powoli usiadłem. Spałem z Kai'em w jednym pokoju, w czasie gdy Lloyd spał w pokoju gościnnym. Starając się być jak najciszej, wyszedłem z pokoju by pokierować się do kuchni. Zakląłem cicho gdy uderzyłem nogą o szafkę w korytarzu, ale nie śmiałem zapalić światła. Nie chciałem nikogo obudzić. Wszedłem cicho do kuchni i po wymaganiu drzwi lodówki, otworzyłem je delikatnie wyjmując mleko. Znalazłem po ciemku szafkę z szklankami i nalałem sobie trochę.

Głupi przesąd, że mleko pomaga zasnąć, ale jednak czasami pomaga. Odstawiłem mleko do lodówki i zacząłem powoli sączyć napój z naczynia, wzdychając do tego cicho. Bez ojca u boku, czułem się znacznie normalniejszy, mimo iż wiedziałem, że gdy po szkole wrócę do domu, stary nie da mi żyć. Westchnąłem ponownie odstawiając pustą szklankę do zlewu i wracając jak najciszej do pokoju, położyłem się na swoim łóżku.

Przymknąłem oczy, owijając się kołdrą i układając wygodnie. Zamruczałem cicho, czując jak coraz bardziej zapadam w sen zanim usłyszałem swego rodzaju ciągnięcie nosem. Wpierw pomyślałem, że się przesłyszałem ale słysząc więcej dźwięków, uchyliłem czujnie jedno oko. Obserwowałem w ciszy jak Kai powoli usiadł na łóżku, równie cicho po chwili z niego wstając i ponownie, równie cicho wyszedł z pokoju. Usiadłem powoli, zastanawiając się czy nie iść za nim na wszelki wypadek. Zrezygnowałem jednak z tego pomysłu, słysząc, że nie poszedł daleko. Sięgnąłem telefon i sprawdziłem godzinę, dziwiąc się trochę. Było wpół do trzeciej. Poza faktem, że miałem drzemkę, to nie było normalne dla Kai'a tak wstawać.

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz