Rozdział 36

153 11 125
                                    

"Zane"
~*~

  Dochodziła jakaś dziewiąta wieczorem.. może później, gdy całą trójką wciąż obmyślaliśmy jak uciec z pokoju w którym byliśmy zamknięci. Nie mówiąc już, że moje myśli coraz bardziej pochłaniała obawa o tatę. Zapewne już dawno się martwił dlaczego jeszcze nie ma mnie w domu. O Jay'a pewnie też się martwił. Zdecydowanie zamiast mu pomagać, sprawiłem więcej kłopotów.

Westchnąłem cicho, opierając czubek głowy o ścianę. Przymknąłem oczy chcąc zebrać myśli, ale zamiast tego poczułem coś puszystego i delikatnego przy ręce. Uchyliłem oczy zerkając tam odrazu. Na moją twarz wstąpił lekki uśmiech na widok kociaka którego rudowłosy znalalzł w szafie. Co tam robił, wciąż nie miałem pojęcia ale nawet cieszyłem się jego pojawieniem. Przyjemnie umilał nam czas gdy trochę nas już poznał.

Z uśmiechem delikatnie zacząłem głaskać kociaka za uchem, gdy zwierzę nagle odskoczyło sycąc a do moich uszu dotarł dźwięk kopania w drzwi.

-Halo? -zawołałem głośniej, podchodząc ostrożnie do drzwi, co spotkało się z urwanym hałasem.

-Jay? Zane? Jesteście tam? -spytał głos zza drzwi. Zerknąłem na Jay'a który podszedł do zamkniętych drzwi.

-Lloyd? -mruknął, po chwili przywdziewając szeroki uśmiech. -O mój boże Lloyd! Udało ci się! -krzyknął z pełnym entuzjazmem. -Wyciągnij nas stąd! -dodał rozpaczliwie odrazu.

-Poszukam kluczy. -poinformował odrazu, zanim usłyszałem echo szybkich kroków.

Zetknęliśmy z Jay'em po sobie z pełną radością i ulgą na nagły ratunek. Była nadzieja się stąd wydostać i to mnie radowało.

-Rany.. w końcu. Umieram z głodu. -jęknął szczęśliwie Jay. -A ciebie zabieram ze sobą. -dodał, biorąc futrzastego kociaka na ręce.

-Myślisz, że dasz radę się nim zaopiekować? -spytałem dość zaskoczony.

-Oczywiście, że tak. -powiedział z dumą w głosie przytulając kota bliżej siebie. -A nawet jeśli, u mnie będzie mu lepiej niż tutaj. -dodał czule.

-Jak uważasz. -wtrącił się lekko rozbawiony brunet. -Ale nie wyglądasz na kogoś kto da radę z taką odpowiedzialnością jak kot.

-Hej.. -rudowłosy jęknął lekko urażony.

-A mówię to dlatego, że ten kot ma w oczach wypisane cierpienie patrząc na to jak mocno go trzymasz. -dodał, powoli wstając by podejść do chłopaka.

-Ty przyznam mu rację. -zachichotałem cicho.

-I teraz mi to mówisz?! -krzyknął oburzony w moją stronę zanim zwrócił się do zwierzaka. -Nie chciałem zrobić ci krzywdy..

-Raczej nie będzie mieć ci tego za złe. -powiedział z lekkim uśmiechem Kai.

Wziął delikatnie futrzaka od Jay'a i wyjaśnił mu jak najlepiej dla nich obu ma go trzymać. Trochę mnie to zaskoczyło, bo nie wyglądał na kogoś kto ma w domu zwierzę.. w sumie ja też nie mam żadnego zwierzaka w domu. Może jak uda nam się uciec to przekonam tatę by mieć ptaka w domu? Zawsze chciałem mieć ptaka w domu..

Westchnąłem cicho. Naprawdę miałem nadzieję, że tata nie martwił się o nas za bardzo.

Zerknąłem w stronę drzwi słysząc delikatne dźwięki zza nich. Odwróciłem się do chłopaków, wstając.

-Lloyd chyba znalalzł klucze! -powiedziałem podchodząc do drzwi, ale zamarłem po paru krokach.

Drzwi otworzyły się a w nich stanął pan Clause z dwojgiem mężczyzn dość groźnie wyglądających. Rozejrzał się po pokoju zanim jego wzrok skupił się na brunecie.

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz