Pociesza i/lub przeprasza (cz.1)

3.2K 73 19
                                    

Harry Potter

Harry prowadził mnie gdzieś i na moje pytania nic nie odpowiadał tylko się uśmiechał. Po kilku minutach usiedliśmy nad jeziorem. Wpatrywałam się w jego taflę, a gdy mocniej zawiał wiatr zadrżałam. Ku mojemu zdziwieniu okularnik ściągnął swoją bluzę i założył mi ją.

- Dzięki...

- To nic takiego. Nie chce żebyś się przeziębiła.

- Miło z twojej strony. – lekko się uśmiechnęłam.

- Lubię gdy się uśmiechasz. – chłopak również to zrobił, a ja poczułam jak zaczynam się rumienić – Jeżeli chodzi o Ginny, jesteście kuzynkami. Pewnie nie raz się kłóciłyście i z pewnością niedługo pogodzicie.

- Nie jestem pewna. Tym razem była to trochę poważniejsza kłótnia.

- I tak sądzę, że się pogodzicie.

Kiwnęłam niepewnie głową. Potter jakby się nad czymś zamyślił, a po chwili zaczął robić różne miny. Nie mogłam przestać się śmiać. Trzymałam się za bolący brzuch próbując się uspokoić, ale chłopak cały czas mnie rozśmieszał. Skończył dopiero po kilku minutach.

- Dziękuję. – przytuliłam go i poczułam jak mnie mocno obejmuje.

Ron Weasley

Wyszłam z łazienki dopiero po ponad godzinie. Wciąż miałam lekko zaczerwienione oczy, jednak czułam się odrobinę lepiej. Stałam chwilę przed drzwiami po czym powoli ruszyłam korytarzem. Nie miałam pojęcia gdzie się udać. Nie chciałam wracać do siebie, ponieważ ślizgoni pewnie znowu zaczęliby się ze mnie śmiać.

Skręcając w kolejny korytarz zauważyłam Weasley'a. Odwróciłam się i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku niż zamierzałam. Ku mojemu zdziwieniu zostałam zatrzymana.

- Przepraszam [T/I]. Nie powinienem tak za tobą chodzić skoro wyraźnie tego sobie nie życzyłaś. Dam ci już spokój. – odwróciłam się by na niego spojrzeć. Od razu wlepił wzrok w podłogę i zabrał dłonie z moich ramion.

- Wybaczę. Może nie powinnam tak krzyczeć i cię obrażać...

- To moja wina. Już sobie pójdę.

- Wiesz, chyba nie jesteś taki zły. Może moglibyśmy się zaprzyjaźnić.

- Poważnie?

- Tak. Tylko nie jakoś otwarcie bo nie dadzą mi spokoju, a chce sobie pożyć.

Rudzielec kiwnął głową uśmiechając się przy tym. Również się uśmiechnęłam i po chwili ruszyłam w dalszą drogę, a chłopak razem ze mną.

Bill Weasley

- [T/I]! – spojrzałam na przyjaciółkę, która wpadła do dormitorium przyprawiając mnie o zawał – Chodź, ktoś na ciebie czeka. Musisz iść!

- Daj mi chwilę. – powoli wstałam. Spojrzałam na siebie w lustrze i cicho westchnęłam – Nie mam siły... Najwyżej się wystraszy.

- No chodź kobieto. – złapała mnie za rękę i pociągnęła do pokoju wspólnego. Po chwili zauważyłam Billa, który trzymał coś za plecami. Od razu zaczęłam żałować, że się nie ogarnęłam – Dobra, to ja was zostawiam.

Tonks odeszła na drugi koniec pomieszczenia, gdzie siedziało jeszcze kilka osób. Mrugnęła do mnie, a ja zaczęłam się zastanawiać jakim cudem się przyjaźnimy i jak to możliwe, że jeszcze nic jej nie zrobiłam. Spojrzałam na gryfona, który ciepło się do mnie uśmiechnął.

- Jak się czujesz?

- Jakoś...

- Może nie zastąpi ci to brata, ale choć trochę pomoże. Przynajmniej mam nadzieję. – wyciągnął zza pleców pluszowego misia oraz pudełeczko wypełnione czekoladą. Niepewnie je wzięłam nie mogąc wyjść z szoku.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz