Kiedy zdajesz sobie sprawę ze swoich uczuć (cz.1)

2.6K 69 12
                                    

Harry Potter

- Jak się czujesz Harry? – usiadłam obok chłopaka w Wielkiej Sali co spotkało się z niezadowoleniem Ginny – Z ręką już lepiej?

-O wiele. Już prawie nie ma śladu.

- Wiesz już jak otworzyć jajko? Ced gdy tylko to zrobił w pokoju wspólnym myśleliśmy, że ogłuchniemy. – zachichotałam, a chłopak wraz z pozostałymi, oczywiście poza moją kuzynką, również.

- U nas było to samo. I nie mam pojęcia co robić.

- Pewnie powie Diggory'emu o sposobie jak tylko go odkryjesz i jej powiesz. Nic bym jej nie mówiła.

- Nie zrobiłabym tak Ginny. – spojrzałam na nią smutna, a ona prychnęła i sobie poszła.

- Wciąż się nie pogodziłyście? – okularnik objął mnie ramieniem.

- Nie i raczej już nigdy do tego nie dojdzie.

- Głowa do góry. Wierzę, że się uda.

Lekko uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Wrócił do rozmowy z przyjaciółmi, a ja co jakiś czas na niego zerkałam. Cały czas mnie obejmował dzięki czemu czułam jak się czerwienię. Musiałam przyznać, że sprawdziło się to o czym ostatnio mówili mi Fred i George. Harry zaczął mi się podobać.

Ron Weasley

Po kilku minutach Ron wrócił już ze swoimi naturalnie rudymi włosami, a za nim szedł dumnie roześmiany Fred. Nie mogłam powstrzymać chichotu gdy usiedli obok mnie. Młodszy z nich próbował zabić tego starszego wzrokiem, a ten się ani trochę nie przejmował. Wręcz jeszcze szerzej się uśmiechał chcąc bardziej zezłościć brata.

Po chwili dołączył do nich George i zaczęli się ze sobą droczyć. Widać było, że są braćmi, a każdy z nich jest inny co było piękne. Przyglądałam się na zmianę to bliźniakom to Ronowi.

Na przyjaciela patrzyłam dłużej myślami zaczynając krążyć po nieznanych dotąd ścieżkach. Wcześniej nigdy bym nie pomyślała, że jest uroczy, zabawny i nie myślałabym o nim jak o kimś z kim mogłabym być. A jednak właśnie takie myśli towarzyszyły mi w czasie gdy oni cały czas się droczyli.

Próbowałam dotrzeć kiedy pierwszy raz mogła mi taka myśl przyjść do głowy. Nie potrafiłam jednak dokładnie określić. Z pewnością stało się to niedawno.

Moje przemyślenia przerwał Ron, który postanowił odejść od braci i przy okazji zabrać mnie ze sobą, bym nie zaraziła się, jak to ślicznie określił, ich głupotą. Prowadzona do jego dormitorium zaczęłam zdawać sobie sprawę, że mi się podoba i raczej tak łatwo nie zapomnę.

Bill Weasley

Weszłam cicho do Skrzydła Szpitalnego i podeszłam do łóżka, na którym leżał Bill. Chłopak widząc mnie lekko się uśmiechnął.

- Jak się czujesz? – usiadłam na krześle również się uśmiechając.

- Lepiej. Jeżeli dobrze pójdzie wyjdę stąd już jutro.

- Cieszę się.

- Dzięki, że mnie tu przyprowadziłaś. Sam bym nie przyszedł, a mogło się skończyć nawet zapaleniem płuc.

- To nic takiego, naprawdę. – schowałam niesforny kosmyk włosów za ucho czując jak zaczynam się rumienić.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę. Widząc, że chłopak jest śpiący pożegnałam się z nim i ruszyłam do swojego dormitorium.

Rumieńce cały czas nie chciały opuścić moich policzków, a przybrały jeszcze intensywniejszy kolor. Nie miałam gorączki, nie było gorąco, więc dlaczego tak się działo? Odpowiedź przyszła tak szybko jak pojawiło się pytanie. Bill.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz