Pomoc w nauce (cz.2)

3.4K 74 18
                                    

Oliver Wood

Siedziałam już chyba drugą godzinę w bibliotece próbując znaleźć coś przydatnego na temat wojny olbrzymów, a gdy już znalazłam i zapisałam gdzieś sobie lub zaznaczyłam, to zastanawiałam się jak to umieścić w wypracowaniu.

Westchnęłam zrezygnowana, gdy nagle obok mnie usiadł pewien gryfon. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek, a ten jak zwykle uśmiechał się do mnie.

- Co cię tu sprowadza Wood? – wróciłam do wpatrywania się w podręcznik.

- Tak tylko spaceruję.

- Po bibliotece?

- Zauważyłem cię i pomyślałem, że się przywitam.

- Już to zrobiłeś więc możesz iść. Chyba, że chcesz mi pomóc napisać wypracowanie.

- A co masz?

- Wojny olbrzymów.

- Daj mi kilka minut. – wstał i wyszedł, a ja chwilę wpatrywałam się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był. Aż szkoda, że Cedrik nie mógł ze mną siedzieć tylko zajmował się... W sumie nawet nie wiem czym. Chyba jakimiś obowiązkami prefekta. Po kilku minutach Oliver przyszedł pokazując mi pergamin – Wiedziałem, że może się przydać.

- Co to?

- Moje wypracowanie. Dostałem Zadowalający, a widzę, że masz jeszcze sporo informacji więc pewnie dostaniesz wyższą.

- Ja... Dziękuję.

- Możesz mi podziękować spacerem po błoniach. – uśmiechnął się co uczyniłam również i ja.

Przeczytałam pracę chłopaka, po czym zaczęłam pisać. Nie minęła godzina, a ja miałam już wszystko gotowe. Spakowaliśmy się i udaliśmy się na spacer.

Cedrik Diggory

Siedziałam w bibliotece próbując się uczyć na test z Zaklęć i uroków. Byłam zdolną uczennicą jednak ten dział sprawiał mi mały kłopot. Bałam się, że nie uda mi się go dobrze napisać, przez co zaczynałam się stresować.

Nagle obok mnie pojawił się pewien uśmiechnięty puchon. Również się uśmiechnęłam, a po chwili sięgnęłam do torby i wyjęłam jego ubrania, które mu oddałam.

- Jeszcze raz dzięki za tamto. Wyprałam je jak coś.

- Nie ma za co. – wziął ubrania, a właściwie tylko spodnie – Możesz zatrzymać bluzę. Uroczo w niej wyglądałaś.

- Dziękuję. – schowałam ją do torby, czując jak się rumienię. Była za duża, to fakt, ale bardzo wygodna i ciepła. I tak się składa, że była jedna osoba, której się to nie podobało, ale jakoś wtedy się tym nie przejęłam.

- Właściwie co robisz?

- Próbuję uczyć się na test z zaklęć. Akurat tego nie za bardzo umiem więc idzie mi ciężko.

- Mogę ci pomóc.

- Naprawdę?

- Oczywiście.

- Jak ja ci się odwdzięczę?

- Pójdziesz ze mną na spacer?

Pokiwałam głową i chłopak zaczął mi wszystko tłumaczyć. Słuchałam go uważnie, co jakiś czas coś notując. Po przerobieniu określonej części materiału przepytywał mnie i jeżeli na coś nie potrafiłam odpowiedzieć, tłumaczył jeszcze raz.

Spędziliśmy tak prawie cztery godziny. Dzięki niemu jednak rozumiałam już wszystko. Kiedy skończyliśmy spakowaliśmy się i udaliśmy na obiecany spacer.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz