Przeprosiny (cz.1)

2.6K 67 18
                                    

Harry Potter

Siedziałam przy kominku czytając książkę. Było późno dlatego siedziałam sama w pokoju. Wiedziałam, że Cedrik patroluje korytarz więc będzie jedyną osobą, którą zobaczę o tej porze. Akurat gdy doszłam do końca rozdziału usłyszałam hałas, którym się nie przejęłam.

- Jak zwykle tu jesteś [T/I]. – odwróciłam się do uśmiechniętego chłopaka – Ktoś czeka na ciebie przed wejściem. Powiedział, że to ważne.

- Kto taki?

- Na pewno nie twoi kuzyni, ponieważ oni znają hasło. Ale macie mało czasu. Później go odprowadzę by nie miał kłopotów.

Pokiwałam głową i szybko wstałam. Kiedy wyszłam zauważyłam Harrego. Przez chwilę miałam ochotę wracać do pokoju wspólnego, gdyby ten znowu chciał krzyczeć choć wiedziałam, że było to w złości. W razie czego z pewnością mogłam liczyć na pomoc Cedrika.

- Co ty tu robisz?

- Przepraszam [T/I], nie powinienem tak zareagować. – podszedł, a następnie mnie przytulił. Trochę niepewnie wtuliłam się w niego – Byłem zdenerwowany i myślałem, że uważasz jak inni. Dopiero gdy się uspokoiłem zauważyłem, że tak nie jest. Wybaczysz mi?

- Pewnie, że tak.

- Poważnie?

Pokiwałam głową. Po chwili przyszedł Diggory mówiąc, że na nich już pora. Pożegnałam się z nimi i wróciłam do pokoju wspólnego w lepszym humorze.

Ron Weasley

Jadłam spokojnie śniadanie gdy nagle przede mną usiadł pewien rudzielec. Nie mogłam powstrzymać chichotu. Powodem była jego mina oraz reakcja pozostałych ślizgonów znajdujących się przy stole.

- Życie ci nie miłe Weasley. Robisz dokładnie to samo co na początku naszej znajomości.

- Chciałem cię przeprosić [T/I]. Faktycznie głupio się zachowałem.

- Kiedy się tak nie zachowujesz? – uśmiechnęłam się na co przewrócił oczami.

- No dobra... Ale wybaczysz mi?

- Niech ci będzie.

- Dziękuję.

- A teraz zmykaj zanim zostaniesz rozszarpany przez pozostałych.

Ron rozejrzał się i z prędkością światła wstał, po czym udał się do swojego stołu. Po drodze chyba z pięć razy by się przewrócił.

Bill Weasley

Szukałam Billa chyba już w całej szkole, jednak nigdzie go nie było. Ostatnim miejscem jakie mi zostało była Wieża Astronomiczna, do której właśnie szłam. Z pomocą Tonks udało mi się jakoś ogarnąć i teraz miałam zamiar mu wszystko powiedzieć. Oznaczało to, że pewnie ponownie zacznę płakać i możliwe, że się zdenerwuje, ale chciałam żeby wiedział dlaczego byłam w takim stanie.

Po wejściu na samą górę zauważyłam stojącego chłopaka przy barierkach. Stał tyłem, jednak byłam pewna, że słyszał czyjeś kroki. Podeszłam trochę bliżej biorąc wdech i zaczynając się nie wiedzieć czemu stresować.

- Bill... - chłopak drgnął jednak się nie odwrócił – Przepraszam... To naprawdę nie miało tak wyglądać. Chciałam powiedzieć tobie o wszystkim, ale później. Jak będę spokojniejsza. – rudzielec dalej stał tyłem bez słowa. Nie wiedziałam czy mnie słucha, ale i tak kontynuowałam – Od śmierci mojego brata w domu działo się coraz gorzej. Rodzice cały czas się kłócili, a ja coraz bardziej się od nich oddalałam. Stało się tak, że cały dzień siedziałam w pokoju nie chcąc ich widzieć. Stali się dla mnie obcy, a ja dla nich... Dzisiaj na błoniach byłam w takim stanie ponieważ napisali mi, że biorą rozwód. Podejrzewałam, że tak się stanie jednak to nie to było najgorsze... - głos zaczął mi drżeć, a łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogąc patrzeć na plecy chłopaka zaczęłam patrzeć w ziemię – Ani mama ani tata nie chcą się mną zająć. Kiedy tylko wrócę nie pojadę do domu, a do sierocińca.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz