61.

74 7 1
                                    

      Bała się pijanych ludzi.
     
     
      Tamtego wieczoru Sydney wracała z pracy przez park. Otulona grubym płaszczem przemierzała ciemne alejki. Z przerażeniem rozglądała sie na boki aby upewnić się, że jest sama.
     
      Sydney czuła, że coś jest nie tak.
           
      Odkąd pamiętała, smród alkoholu wywoływał u niej dreszcze. Nieprzyjemne wspomnienia zajmowały jej głowę. Wkradały się do umysłu, niszczyły piękne sny i przejmowały kontrolę nad dziewczyną.
     
      — Znowu ten smród. - wyszeptała z przerażeniem.
     
      Słysząc dźwięk tłuczonego szkła, Sydney odwróciła głowę. Nie podobało jej się to, co zobaczyła.
     
      Kilka metrów od niej znajdowała się grupa mężczyzn. Przestraszona dziewczyna wyjęła komórkę i wybrała numer przyjaciela.
     
      — Odbierz, do cholery. -  wyszeptała ze łzami w oczach.
     
      Sydney odwróciła się i udała w przeciwnym kierunku. Bała się. W głowie słyszała tylko śmiech. Wiedziała, do kogo należał.
     
      — Chyba nie boisz się Taty, prawda Syd? - usłyszała głos.
     
      Wspomnienia uderzyły w nią z ogromną siłą.
     
      — Nie zrobię Ci krzywdy, kwiatuszku. To tylko zabawa. - znowu śmiech.
     
      Sydney poczuła ogromny ból w klatce piersiowej. Z trudem łapała powietrze. Wiedziała, że ojciec przebywał w innym kraju. To niemożliwe, żeby nagle pojawił się obok niej. Podejrzewała, że to urojenia.
     
     
      Może ojciec tak bardzo ją skrzywdził, że nie potrafiła odnaleźć się w świecie bez niego?
     
     
      Dziewczyna ponownie wybrała numer do przyjaciela. Nie była w stanie sama wrócić do domu. To ją denerwowało. Była dorosła, a zachowaniem przypomniała tą dwunastolatkę, która obiecała milczeć.
     
      Po kilku próbach usłyszała w słuchawce głos przyjaciela. Był zmęczony. Prawdopodobnie niedawno wrócił z pracy.
     
      — Przyjedź po mnie, proszę. - wyszeptała desperacko.
     
      — Sydney, powiedz czy jesteś bezpieczna? Gdzie się znajdujesz? - jego aksamitny głos działał kojąco.
     
      Nie wiedziała, czym zasłużyła sobie na wspaniałego przyjaciela. Przecież nie była wyjątkowa. Była mniej niż przeciętna.
     
      — Boję się. - ponownie wyszeptała.
     
      — Już jadę, Sydney. Wsiadam do samochodu, tylko powiedz gdzie stoisz i czy jesteś bezpieczna.
      
     
      Jej przyjaciel był naprawdę cudownym człowiekiem. 
     
      A Sydney?
     
      Była nikim.
     
     

    
  
 
   
     
***
Jak W się podoba dzisiejszy rozdział?

Mam nadzieję, że nigdy nie byliście w sytuacji Sydney. A jeśli tak, to przytulam Was i wiem co czujecie. Jestem z Wami całym serduszkiem.    

nonamegirl_02

Trying to be brave Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz