21.

148 19 2
                                    

      Chloe nie była osobą, za którą się tęskniło. Nikt nie patrzył jej w oczy, i nikt nie skupiał się na jej uśmiechu. Nikt nie płakał za jej widokiem, i nikt nie myślał o jej dziecinnych marzeniach.

      Siedziała wtedy za szkołą, pochylając się nad martwym drozdem. Przynajmniej wydawało jej się, że był to drozd. Nigdy nie była najlepsza z biologii. Usłyszała szelest gdzieś niedaleko i podniosła głowę. Na widok chłopaka z sińcami pod błękitnymi oczami, serce zabiło jej dwa razy mocniej.

      — Cześć, Chloe. - wypowiedział jej imię tak łagodnie, jakby próbował jej nie wystraszyć. Ale Chloe nigdy się nie bała. Nie tego chłopca z błękitnymi oczami.

      — Cześć, Archie. - chłopak uśmiechnął się słysząc jak dziewczyna przeciąga samogłoski. Nikt nie wymawiał jego imienia w podobny sposób.

      — Co tu robisz? - spytał, a jego głos wydawał się tak kojący, że dziewczyna zamknęła oczy. Pomyślała, że mogłaby słuchać jego głosu do końca życia.

      — Siedzę, tak myślę. Przyglądam się martwym ptakom. Chyba nie robię nic wartego Twojej uwagi. - odpowiedziała cicho.

      — Wszystko, co robisz jest warte mojej uwagi, Chloe. - spojrzał na nią swoimi błękitnymi oczami. Dziewczyna pomyślała, że jego oczy są właśnie tymi, które chciałaby oglądać do końca życia.

      — Myślę, że nie powinieneś na mnie tracić czasu, Archie. - jej głos był tak chichy, że chłopak ledwie ją słyszał.

      — Myślę, że nie tracę czasu. - odpowiedział. Patrzył jej w oczy, a gdy się uśmiechnęła, spojrzał na jej wargi.

      Archie pomyślał, że gdyby odeszła, płakałby za nią. Uwielbiał jej uśmiech. Wszystko w niej uwielbiał. I gdyby tylko odważył się powiedzieć to na głos, wszystko byłoby prostsze.

      A Chloe nie żyłaby w przekonaniu, że nikt za nią nie zatęskni.


***
Cześć kochani!
Co myślicie o dzisiejszym opowiadaniu? Dajcie znać w komentarzach.

nonamegirl_02

Trying to be brave Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz