Kageyama wiedział, żeby spróbować porozumieć się ze swoją kuzynką, zanim się uspokoi, przynajmniej trochę. O dziwo, jej kroki były ciężkie w tenisówkach, ale przez cały spacer nie powiedziała ani słowa. Z sali gimnastycznej dom Kageyamy był dalej, ale zaczęli razem chodzić do domu, gdy Mikaela dołączyła do Karasuno, zwykle razem z Hinatą. Do jej domu było dziesięć minut, a do niego kolejne pięć minut.
Dawno nie widział jej tak rozgniewanej.
— Przepraszam — powiedział po dobrych pięciu minutach marszu w ciszy.
Mikaela wzruszyła ramionami. — Tak, cóż, nic więcej nie mogę na to poradzić.
— Jak twoja noga? — zapytał cicho.
Zakpiła: — Czuje się fantastycznie. — Kiedy była zła, była bardziej sarkastyczna. — Ale ostatnio szwankuje.
— Szwankuje? — powtórzył Kageyama.
— Tak — powiedziała Mikaela, kopiąc ziemię. — Małe „ataki", o których wspomniał lekarz, mam wrażenie, że się zaczynają. Próbowałam serwować kilka dni temu, kiedy miałeś testy, ale nie mogłem przejść dłużej niż piętnaście minut, zanim moja lewa noga chwyciła.
— Lewa? — powiedział zmieszany. — Myślałem, że to prawa
— To prawda, ty idioto — poskarżyła się Mikaela bez nienawiści w słowach, przewracając oczami — Ale powiedzieli, że jeśli w ogóle ćwiczę lub obciążam nogi, moja lewa noga musi wykonać większość pracy z powodu mojej kontuzji, więc zbyt dużo pracy może doprowadzić do zaciśnięcia mięśni. — Skrzywiła się. — To dlaczego odpuszczam sobie sesje fizjoterapeutyczne. Naprawdę były bezcelowe.
Kageyama powoli wypuścił powietrze. — Więc... Naprawdę nie możesz już nigdy grać?
— Nie — stwierdziła. — Przyjmuję leki, które mi dawali każdego ranka i każdego wieczoru. Zaufaj mi, raz opuściłem jeden wieczór i czułam, że już nigdy nie będę chodzić. — Mikaela parsknęła suchym śmiechem. — Jeden raz zapomniałam i moje nogi się zamknęły. Nie mogłem znieść. Dzięki bogom, że miałem pigułki w zasięgu ręki.
— Co się stało? — zapytał.
— Wzięłam lek i po kilku minutach moje nogi poczuły się dobrze — odpowiedziała.
Kageyama powoli skinął głową. — A pigułki są w twojej torbie, prawda?
Mikaela skinęła głową i poklepała niebiesko-czarny plecak, który miała na plecach, z zapinaną na zamek kieszonką z przodu. — Tak. Obydwa są tutaj. Żółte na rano i niebieskie na wieczór. Jeśli kiedykolwiek będę ich potrzebować, tam właśnie są. — Prychnęła, po czym uśmiechnęła się, zapominając o kłótni z chłopcami. — Nie musisz się martwić, idioto.
— Nie martwię się — zaprzeczył Kageyama z grymasem, patrząc w dal.
Mikaela roześmiała się i żartobliwie uderzyła go w ramię. — Nie wierzę ci!
Dotarli do rozwidlenia dróg. Jedna ścieżka szła dalej prosto, a druga prowadziła w prawo. To tam się rozeszli – i za każdym razem, gdy Hinata wracał do domu z Kageyamą, szedł prosto z seterem, zanim odszedł do własnego domu. Mikaela skręciła w prawo. — Do zobaczenia, Kags.
— Kaisha? — zawołał w ostatniej minucie, zanim wyszła poza zasięg słuchu.
Czarnowłosa dziewczyna odwróciła się, jej brwi zmarszczyły się w zmieszaniu. — Co jest?
— Jutro — powiedział powoli — myślę, że pójdę coś sprawdzić. Program dla dzieci, który prowadzi profesjonalista. Chcesz przyjść?
Nie zapytała dlaczego, ale skinęła głową. — Jasne, czemu nie.
CZYTASZ
Jak latać z podciętymi skrzydłami [ Haikyuu ]
Fanfiction- Nie możesz już grać w siatkówkę. Na co ona odpowiedziała: - Obserwuj mnie. Wypadek, który zniszczył jej marzenia, zmusza kuzynkę Kageyamy do przeniesienia się do Karasuno. Pomiędzy rodziną, szkołą i problemami zdrowotnymi, ma wiele na głowie, ale...