Rozdział 9: Konfrontacja

872 47 3
                                    

Mikaela i Kageyama spędzali cały wolny czas w sali gimnastycznej. Rzucała mu piłkę, a on próbował ustawić ją tak, aby piłka zatrzymała się w powietrzu i spadła. Z łatwością zatrzymywał zestaw — przerażająco łatwo — ale jego problemem była dokładność. Dotarcie dokładnie tam, gdzie chciał, zajmie trochę czasu.

Tak, uwielbiała pomagać kuzynowi.

...ale patrzenie, jak ustawia piłkę i zmuszanie się, by nie podbiec i nie rzucić, było tak trudne.

Rzuciła mu kolejną, a on postawił ją za sobą, nie trafiając w butelkę z wodą, którą umieścił jako cel. — Cholera — wymamrotał. — Jeszcze raz, proszę!     

— Nie musisz być uprzejmy — powiedziała, przewracając oczami, podrzucając kolejną piłkę.

Mieli dwa tygodnie wolnego – dwa tygodnie cudownej, błogiej letniej przerwy – zanim wyjadą z innymi zespołem na tygodniowy obóz treningowy do Tokio. Mikaela była podekscytowana, ale miała mały problem.

Uzyskać zgodę matki.

Nie mogła tak po prostu wyjechać z domu na tydzień, nie zauważona przez matkę – to nie było możliwe. Jej matka oczekiwała, że będzie wracać do domu każdego wieczoru, chyba że ma bardzo dobrą i rozsądną wymówkę, żeby tego nie robić. Dwudniowy obóz treningowy, o którym skłamała matce – powiedziała, że wyjeżdża na cały dzień z Kageyamą i że została na noc u niego. Wyjazd na tydzień był trochę trudniejszy do skłamania.

Po około tygodniu przerwy w jej dwutygodniowej przerwie zebrała się na odwagę, by zapytać mamę, czy może jechać. Do obozu treningowego pozostało siedem dni i wiedziała, że pojedzie, nawet jeśli musiałaby wyrwać się z domu, żeby to zrobić.

— Jeszcze nie pytałam mamy o obóz treningowy — powiedziała kuzynowi, kiedy wracali do domu z późnego  treningu.

— Naprawdę? — zapytał Kageyama, przechylając głowę. —Dlaczego nie?

— Ona odmówi — odparła Mikaela, kręcąc głową. — Na początku nie pochwala mnie, że jestem menedżerem.

Seter zmarszczył brwi. — Ale pozwoliła ci jechać na poprzedni obóz.

Zaśmiała się. — ...Nie dokładnie.

Kageyama zmarszczył brwi, a potem jego oczy rozszerzyły się ze świadomością. Westchnął. — Nie powiedziałaś jej, prawda?

— Tak.

— Jaka to była wymówka tym razem?

— Byłam u ciebie na noc.

Wzruszył ramionami. — To wiarygodne. Robisz to od czasu do czasu.

Mikaela skinęła głową. — Tak. Nie mogę jednak powiedzieć, że ukrywam się u ciebie przez tydzień.

— No... — westchnął Kageyama, wpychając ręce do kieszeni. — Nie, chyba nie możesz. Więc zamierzasz ją zapytać? A jeśli odmówi?

— W takim razie pomożesz mi wyrwać się z domu — powiedziała bez wahania, krzyżując ramiona — A i tak jedziemy.

Kageyama już miał odpowiedzieć, kiedy rozległ się sygnał dźwiękowy. Mikaela sięgnęła do kieszeni spodni dresowych i wyjęła telefon, który brzęczał głośno jako alarm. — Cholera – mruknęła, kręcąc głową. — Czas na pigułki. — Zsunęła plecak z ramienia, wyjęła butelkę z wodą z głównej sakiewki, po czym zaczęła szukać w przedniej kieszeni. Wyciągnęła niebieskie opakowanie i wrzuciła do ręki dwie pigułki. — Trzymaj — poleciła, podając pudełko i telefon Kageyamie.

Jak latać z podciętymi skrzydłami [ Haikyuu ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz