Rozdział 37: Wiadomości

465 49 3
                                    

Początkowy szok związany z pojawieniem się koleżanki z klasy na wózku inwalidzkim sprawił, że Mikaela była w centrum uwagi przez co najmniej tydzień.

Dodatkowo fakt, że miała tylko jedną nogę, sprawił, że każdy chciał zostać jej najlepszym przyjacielem.

To prawda, że podczas walki z Yuką, powiedziała, że ma metalową nogę, ale to tylko sprawiło, że plotki rozeszły się na prawo i lewo. Gdy w poniedziałek pojawiła się w szkole z jedną nogą, siedząc na wózku inwalidzkim, z legginsami zawiązanymi pod prawym kolanem, szkoła praktycznie wybuchła. Yuka patrzyła na nią przez minutę, zanim przerwała kontakt wzrokowy, ale była to jedyna negatywna interakcja, jaka spotkała Mikaelę.

Nikt nie był naprawdę... wredny, ale wszyscy byli trochę natarczywi i chcieli wiedzieć, co się stało. Na szczęście Mikaela zyskała trochę reputacji po uderzeniu Yuki w twarz i nikt nie wydawał się zbytnio skłonny do wypytywania jej bardziej, niż powinien.

Listopad zbliżał się do nich pełną parą, a jedyną dobrą rzeczą w wózku było to, że Mikaela mogła owinąć się kocem. Dostała kilka zazdrosnych spojrzeń, ale szczerze? Wolałaby już chodzić.

To właśnie w dniu, w którym wszyscy zbierali pomiary na Turniej Wiosenny, coś zapaliło iskrę w mózgu Mikaeli.

Wszyscy dziwnie rywalizowali o tak błahe rzeczy, jak wzrost - Hinata właściwie zapamiętał, ile wszyscy mieli wzrostu, żeby móc rywalizować o to, kto urósł najbardziej - ale największa konkurencja pojawiła się w skoku wzwyż. Kageyama pokonał Hinatę (gdyby nie to, Mikaela miałaby go nad głową przez wiele dni), ale Hinata zdołał sięgnąć tak wysoko, jak Asahi.

Podczas gdy Hinata i Kageyama sprzeczali się, a Mikaela notowała zapisane wysokości, do sali gimnastycznej wszedł Takeda. — Zbierzcie się! — zawołał Daichi.

Skrzywiła się. Nienawidziła, gdy to robił.

Za każdym razem, gdy Daichi wołał, by się zebrać, następował pośpiech, by zobaczyć, kto wepchnie wózek Mikaeli do kręgu spotkań. Hinata, Tanaka, Nishinoya i Kageyama dosłownie walczyli ze sobą o to, kto dosięgnie krzesła - najpierw mieli ustaloną zasadę, że gdy ktoś dosięgnie krzesła, walka się kończy - a Mikaeli nie wolno było próbować się ruszyć.

— Tym razem jest moja! — Tanaka zawył, wysuwając się do przodu.

Nishinoya złapał go. — Przepraszam, Ryu!

Kageyama ruszył do przodu, ale Hinata skoczyła mu na plecy. — Oi! Idioto! Zejdź ze mnie!

— Nie ma mowy! Tym razem mnie nie pokonasz, Bakayama!

— Nishinoya! Przestań mnie gryźć!

— Mmph!

— Oi! Przestań!

— Hej, Kaisha — przywitał się swobodnie Yamaguchi, podchodząc za nią i chwytając za uchwyty jej wózka. — Gotowa?

— Dzięki, Tadashi — powiedziała z westchnieniem, zerkając na czwórkę idiotów, którzy walczyli na ziemi. Odkąd przeszli na bazę imienną, nadal było to trochę niezręczne, ale już się z tym pogodzili. — Nie mogę się doczekać, kiedy się z tego wydostanę — mruknęła Mikaela, wiedząc, że zostało jej trochę mniej niż dwa tygodnie.

Roześmiał się. — Tak, ale wtedy to będą kule, a oni będą walczyć o to, kto ma cię nieść.

— Tak, ale przynajmniej będę mieć czym ich uderzyć — powiedziała Mikaela z uśmiechem.

Zanim dołączyli do grupy, Skład Idiotów, jak Mikaela czule ich nazywała, zorientował się, że nie była tam, gdzie myśleli, że jest i że Yamaguchi już ją przyprowadził do grupy. — Yamaguchi! — Nishinoya sapał spod Tanaki. — Zdrajco!

Jak latać z podciętymi skrzydłami [ Haikyuu ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz