Rozdział 55: Spotkania

354 32 7
                                    

Lekcje były okropne.

Żadnego słodzenia, żadnych bzdur. Były do dupy.

Mikaela nigdy nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo polegała na Tsukishimie i Yamaguchim, dopóki Tsukishima nie zaczął jej ignorować. Yamaguchi starał się z nią rozmawiać, ale było to tak niewiarygodnie niezręczne, patrzeć, jak przełącza się między nimi, ponieważ Tsukishima nie chciał się odwrócić i na nią spojrzeć. Zaczęła machać Yamaguchiemu na pożegnanie - to nie było w porządku z jego strony, że rozciągał się między nimi. Znał Mikaelę od prawie dwóch lat, ale Tsukishimę znał prawie całe życie.

Zaczęła jeść lunch w klasie. Yamaguchi zawsze się wahał, pytając, czy powinien zostać, ale ona za każdym razem kręciła głową. — W porządku — powtarzała Mikaela. —  Kageyama przyjdzie, zjem z nim.

— Jeśli jesteś pewna —  powiedział niepewnie Yamaguchi.

— Jestem — odpowiedziała stanowczo. Zerknęła w bok; Tsukishima już odszedł. — Idź go dogonić.

— Napisz do mnie —  nalegał serwujący, zanim wyszedł. Mikaela westchnęła i wyciągnęła pudełko z lunchem, spoglądając gniewnie na swój plecak. To naprawdę było do bani. Zasłużyła na to.

— Mikaela-chan?

Podniosła wzrok i przygryzła wargę, by ukryć grymas. — Kahano — powiedziała krótko.

Biedna dziewczyna wierciła się nerwowo na swoim miejscu, jej oczy latały wszędzie poza Mikaelą. — Czy...  — Kahano urwała, pocierając wolną ręką tył głowy. — Czy ty i Tsukishima-kun zerwaliście?

— Tak.

Czekała na podekscytowanie, błysk w jej oczach. Oczywistego spojrzenia „teraz jest na rynku". Ku jej zaskoczeniu, nigdy to nie nastąpiło. Kahano przygryzła wargę. — Przykro mi to słyszeć — powiedziała cicho, a Mikaela była zaskoczona, jak szczerze to zabrzmiało. — Byliście dobrą parą.

Usłyszenie tego od Kahano, ze wszystkich ludzi, zabolało. Ramiona Mikaeli opadły i zaśmiała się słabo. Cóż za ironia. Ta dziewczyna rozpływała się nad Tsukishimą, jakby był celebrytą, a teraz mówiła, że jest jej przykro, że zerwali i że byli dobrą parą. Brzmiała szczerze, ale to była zbyt dziwna reakcja i Mikaela nie wiedziała, czy jej wierzyć. — Dzięki — powiedziała cicho, spuszczając wzrok na swój lunch.

Kahano wyglądała, jakby miała powiedzieć coś jeszcze, kiedy podeszła Yuka. — Prawdopodobnie w końcu zobaczył w niej sukę, którą jest — powiedziała ostro Yuka.

Mikaela poczuła niemal ulgę z powodu nagłego powrotu do tego, czego się spodziewała. — Dzięki, Yuka — powiedziała zmęczona.

Czarnowłosa dziewczyna zatrzymała się. — Co, bez złości? — drażniła się, obejmując Kahano ramieniem. — Nie będziesz się z nas nabijać, jak zawsze? Czy w końcu zdałaś sobie sprawę, jak kiepską osobą jesteś?

— Zachowujesz się tak, jakby mnie to obchodziło — powiedziała tępo Mikaela.

Yuka zesztywniała. — Ty...

— Nie jesteś warta wysiłku — kontynuowała, przerywając jej. —  Uderzenie cię w twarz i wybicie ci paru zębów byłoby satysfakcjonujące, ale nie jest to warte późniejszego narzekania. Jesteś irytująca, kiedy płaczesz. — Mikaela podniosła wzrok i spojrzała na Yukę. — Wynoś się stąd, zanim mnie skusisz.

— Ale z ciebie suka — warknęła.

Mikaela uniosła na nią brwi. — I?

Usta Yuki otworzyły się, a potem zamknęły. Kahano chwyciła ją za nadgarstek i odciągnęła, ale nie przed rzuceniem Mikaeli przepraszającego spojrzenia. Poczekała, aż wyjdą, po czym opadła na biurko, chowając czoło w ramionach, aby nikt nie zobaczył łez kłujących jej oczy.

Jak latać z podciętymi skrzydłami [ Haikyuu ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz