— Powinnaś zadzwonić do Iwaizumiego — zasugerował Kageyama, zanim wyszedł tamtej nocy. Kiedy zapytała dlaczego, tylko wzruszył ramionami. — Zaufaj mi.
Ufała mu, to oczywiste. Ale co Iwaizumi mógł teraz dla niej zrobić?
Mikaela westchnęła i kliknęła jego kontakt, a następnie nacisnęła przycisk połączenia. Przyłożyła telefon do ucha, obiecując sobie, że przynajmniej zostawi wiadomość na poczcie głosowej, jeśli nie odbierze. W końcu był środowy wieczór - pewnie miał pracę w szkole czy coś.
— Mikaela? Co słychać?
Samo usłyszenie jego głosu sprawiło, że coś rozluźniło się w jej klatce piersiowej. — Iwaizumi! — powiedziała, wymuszając słaby uśmiech na twarzy. — Co u ciebie?
— Nie najgorzej. W szkole trochę gorączkowo, ale zawsze tak jest. Nie martw się, mam czas, żeby zadzwonić.
— Super. Na pewno? Mogę się rozłączyć.
— Nie, nigdy nie dzwonisz. Zniosę cię przez jedną noc.
— Nie chcę ci przeszkadzać!
— Oikawa dzwoni do mnie każdej nocy. Zaufaj mi, nie jesteś nawet w połowie tak zła.
Mikaela zaśmiała się słabo, podciągając kolana do piersi. — Dobrze jest usłyszeć twój głos — przyznała, starając się odgonić łzy, które zaczęły napływać jej do oczu. — Życie było trochę szalone.
Roześmiał się. — Pewnie tak. Kwalifikacje są w ten weekend, prawda?
— Tak, ale to nawet nie jest najgorsze. Iwaizumi, ja... — Mikaela urwała, zaciskając oczy. — Szczerze mówiąc, przez cały rok byłam w rozsypce, ale dzisiaj było najgorzej. Tsukishima i ja właśnie zerwaliśmy i...
— Czekaj, co? Naprawdę?
Łzy zebray się na jej rzęsach i westchnęła. — Tak.
— Czy muszę go skrzywdzić?
— Nie, nie... to była moja wina. — Mikaela dała mu szybką, skróconą wersję całej kłótni, upewniając się, że wyjaśni, że miał całkowitą rację i to ona była winna. Iwaizumi zamilkł na chwilę na drugim końcu linii po tym, jak skończyła, więc odezwała się ponownie. — Iwaizumi? Jesteś tam?
— Czy to dlatego do mnie dzwonisz?
Zatrzymała się. — Nie bardzo... Tobio zasugerował, żebym do ciebie zadzwoniła, a ja trochę za tobą tęskniłam, więc...
Iwaizumi przerwał jej śmiechem. — Twój kuzyn ma dobrą intuicję. Mikaela, zdajesz sobie sprawę, jak bardzo brzmisz jak Oikawa, prawda?
— Co?
— Oikawa miał dość ciężko, zwłaszcza w młodszych latach. Prawie na stałe rozwalił sobie kolano. Musiałem odciągać go od treningów, żeby niczego sobie nie pogorszył. — Westchnął. — Przez rok byłem w zasadzie opiekunem tego idioty. Więc rozumiem, co pochodzisz... cóż, Oikawa zrozumiałby to bardziej niż ja. Ale rozumiem próbę odciągnięcia kogoś od czegoś, z czym nie chce się rozstać.
Mikaela milczała, chłonąc informacje. Zawsze wiedziała, że Oikawa dużo ćwiczył, ale...
— Ale teraz jest spokojnie, prawda? Nie muszę tam przychodzić i cię odrywać?
Zaśmiała się słabo. — Nie, myślę, że już zrozumiałam. Chciałabym tylko...
— Chciałabyś to zrozumieć, zanim to się stało? — Iwaizumi dokończył, a jej milczenie uznał za odpowiedź twierdzącą. — Oikawa nigdy nie miał takiego momentu. Nawet kiedy jego kolano się zepsuło, nigdy nawet nie pomyślał o tym, żeby przestać ćwiczyć, żeby to się nie powtórzyło. Myślę, że pod koniec trzeciego roku zaczął to rozumieć. Cieszę się, że już wiesz. Szczerze mówiąc, powinienem był to przewidzieć. Jesteś tak samo zła, jak Kageyama.
CZYTASZ
Jak latać z podciętymi skrzydłami [ Haikyuu ]
Fanfic- Nie możesz już grać w siatkówkę. Na co ona odpowiedziała: - Obserwuj mnie. Wypadek, który zniszczył jej marzenia, zmusza kuzynkę Kageyamy do przeniesienia się do Karasuno. Pomiędzy rodziną, szkołą i problemami zdrowotnymi, ma wiele na głowie, ale...