Mikaela dość szybko zauważyła kilka rzeczy już podczas pierwszego meczu w obozie.
Po pierwsze, poziom umiejętności gry był wyższy, niż się spodziewała.
Po drugie, jej profile zawodników obejmowały dwudziestu dwóch z dwudziestu czterech graczy.
Po trzecie, Kageyama stał się graczem z przyzwyczajenia i to było widać. Bardzo.
Na przykład, niecałe pięć minut po pierwszym treningu Kageyama próbował wystawić piłkę dla nieistniejącego atakującego, a kiedy nie było nikogo, kto by ją uderzył, miał czelność wyglądać na zaskoczonego. Mikaela klepnęła się w czoło. Tak bardzo przyzwyczaił się do ustawiania HIinacie, który był już w powietrzu i gotów do uderzenia, zanim Kageyama dostał piłkę na wyciągnięcie ręki.
— Przepraszam — powiedział szybko Kageyama, przepraszając swoją drużynę, zanim ruszył z powrotem na swoją pozycję. Reszta jego kolegów z zespołu rozejrzała się czujnie - prawdopodobnie zdezorientowana. Mikaela westchnęła do siebie i zapisała jeszcze kilka notatek w swoim notesie. Stworzyła profil zawodnika dla Kageyamy, ale nie było w nim zbyt wiele, biorąc pod uwagę, że znała swojego kuzyna na wylot.
Drużyny w końcu się zebrały, a Mikaela miała notatnik pełen przydatnych informacji o prawie każdym zawodniku. Gracze rozpoczęli swoje ćwiczenia ochładzające, a Fuki podszedł do Mikaeli z błyskiem w oku. — Wyglądasz na podekscytowaną — powiedział z chichotem.Mikaela pokiwała energicznie głową, opierając się o ścianę i wyciągając swój notatnik. — Każdy zawodnik jest inny, mam tak wiele do spisania.
— Czegoś się już spodziewałaś? — zapytał.
Przytaknęła. — Tak, mam kilka informacji i takie, które wyłapałam przed przyjazdem na obóz. Niektóre są drobne, ale inne są całkiem duże.
— Na przykład sposób, w jaki Surotu patrzy, gdzie uderza przed każdym atakiem?
— Tak! Gdyby nie jego moc, byłby całkiem zły.
Słowa wypłynęły z jej ust, zanim się zorientowała, i nim Mikaela mogła przeprosić za swoją nieuprzejmość, Fuki się roześmiał. — Przypuszczam, że tak — zadumał się, krzyżując ręce. — Przypuszczam, że tak.
Odszedł, zostawiając uśmiechającą się do siebie Mikaelę, gdy zaczęła notować w swojej książce. Niektórzy z bardziej towarzyskich siatkarzy zaczęli ze sobą rozmawiać podczas przerwy, a Mikaela miała ochotę wyżalić się Kageyamie o wszystkim, co odkryła. Zacisnęła wargi i pisała dalej; gdyby zadawała się z Kageyamą, zrujnowałaby swoje szanse na pozostanie w łaskach trenerów, zamiast wykonywać swoją pracę. Poza tym była tu, by zarządzać, a nie plotkować, prawda?
Ku jej zaskoczeniu (i radości), ktoś rzeczywiście podszedł do Kageyamy i próbował nawiązać rozmowę. Mikaela uśmiechnęła się, gdy zorientowała się, kto to był - Chigaya Eikichi, leworęczny środkowy blokujący w drużynie siatkarskiej Liceum Shinzen. To on potrzebował taśmy na palce i to on był powodem, dla którego Mikaela i Tsukishima musieli opuścić obóz wieczorem. Był miłym chłopakiem i dobrym graczem.
Gracze udali się na kolację, a Mikaela nie była pewna, gdzie powinna się udać, dopóki Fuki nie klepnął ją w ramię, na co prawie się wzdrygnęła. — Normalnie kazałbym ci usiąść z nami, żebyśmy mogli przedyskutować to, co dzisiaj zebrałaś — powiedział z bezczelnym uśmiechem — ale jestem pewien, że twój notatnik obejmuje wszystko, co mogłabyś nam powiedzieć. Jeśli chcesz, po prostu przekaż notes i możesz zjeść kolację ze swoim kuzynem.
Jej twarz się rozświetliła. — Naprawdę? Bardzo dziękuję!
— Na pewno będziemy musieli później porozmawiać — powiedział Fuki ze śmiechem. — W porządku z tym?
— T-Tak! Proszę! Bardzo dziękuję! — Mikaela jąkała się, podając mu notatnik.
Uśmiechnął się i wziął od niej małą książeczkę. — Nie mogę się doczekać, żeby to przeczytać. Znajdę cię po kolacji.
— Dziękuję bardzo, proszę pana — Mikaela pospieszyła, niezgrabnie się kłaniając (z kulami było to trochę ciężkie). — Dziękuję bardzo. — Pomachał jej, więc odwróciła się i zaczęła kuśtykać w stronę stołu, przy którym usiadł Kageyama. Razem z nim siedział Chigaya, gracz Shinzen.
— Kaisha — powiedział Kageyama ze zdziwieniem, uśmiech kłębił się na jego ustach. — Hej.
— Trener powiedział, że tak długo, jak oddam mu mój notes, jest w porządku, by jeść z wami — powiedziała wesoło, siadając i opierając kule o stół. Zwróciła się do drugiego chłopca. — Ty jesteś tym dzieciakiem od taśmy z obozu treningowego — droczyła się Mikaela. Jestem w świetnym nastroju, to takie dziwaczne.
— Kai, dostałaś już kolację? — Kageyama przerwał.
CZYTASZ
Jak latać z podciętymi skrzydłami [ Haikyuu ]
Fanfiction- Nie możesz już grać w siatkówkę. Na co ona odpowiedziała: - Obserwuj mnie. Wypadek, który zniszczył jej marzenia, zmusza kuzynkę Kageyamy do przeniesienia się do Karasuno. Pomiędzy rodziną, szkołą i problemami zdrowotnymi, ma wiele na głowie, ale...