Czy po miesiącu u Cullenów spakowałam walizkę i żegnając się z domownikami ruszyłam przez las by zacząć nowe życie? Tak. Czy planowałam rozpocząć nowy rozdział daleko od Stanów? Tak. Czy właśnie przekraczałam próg liceum w Forks jako uczennica tej placówki? Zdecydowanie tak.
Podświadomie wiedziałam, że ma to związek z Cullenami i moim przywiązaniem do ich rodziny, ale mimo to rozpoczęcie edukacji w tym mieście tłumaczyłam sobie chęcią ukończenia szkoły. I chodź gdybym tak naprawdę chciała przebrnąć przez całą ścieżkę edukacji musiałabym cofnąć się jeszcze do szkoły podstawowej, której de facto nie skończyłam. Mimo to wychodziłam właśnie z sekretariatu, gdzie odebrałam plan lekcji i numer szafki. Stojąc na korytarzu uświadomiłam sobie, że oficjalnie zostałam licealistką.
Rozejrzałam się wokół szukając przypisanego mi numeru szafki. W całej szkole było dużo ludzi, ale nie miałam problemu się powstrzymać, głównie dla tego, że nikt nie zbliżał się zbyt blisko mnie. Trochę tak jakby podświadomie wiedzieli, żeby się do mnie nie zbliżać. Z jednej strony było to na moją korzyść, z drugiej jednak zbyt dużo ćwiczyłam samokontrole, aby się teraz izolować od ludzi.
Po namierzeniu wzrokiem szafki i wypakowaniu do niej większości książek, które kupiłam za pieniądze od Cullenów udałam się w kierunku sali, w której miałam odbyć pierwszą lekcje. Szybko się zorientowałam, że tak naprawdę to nie wiem jaką mam pierwszą lekcje. Zatrzymałam się i wyciągnęłam plan lekcji z tylnej kieszeni spodni, jednak nie zdążyłam nawet na niego spojrzeć, ponieważ poczułam jak ktoś na mnie wpada. Odruchowo wstrzymałam oddech i odwróciłam się w stronę osoby, która się ze mną zderzyła.
- Przepraszam – powiedziała dziewczyna patrząc na mnie zagubionym wzrokiem.
Widziałam, że była zakłopotana nie tylko tym, że na mnie wpadła, ale także moją urodą. Bycie wampirem wiązało się z nienaturalną urodą co nie uszło na uwadze ani dziewczynie, która na mnie wpadła, ani innym uczniom.
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się do niej życzliwie – właściwie jak już na siebie wpadłyśmy wiesz może gdzie powinnam iść jak mam – przeskanowałam szybko swój plan lekcji wzrokiem – angielski?
- Właściwie to też jestem tu nowa – przyznała.
Przypomniałam sobie rozmowy ludzi, których mijałam na korytarzu, ekscytujących się z powodu nowej uczennicy. Dziewczyna miała być córką komendanta tutejszej policji i wszyscy zastanawiali się czy to ja nią jestem.
- Bella? – zapytałam na co dziewczyna pokiwała zdezorientowana głową – wszyscy tu o tobie mówią.
- No tak.
- Tak właściwie to jestem Crystal – uśmiechnęłam się co Bella odwzajemniła – i wszyscy zastanawiają się czy nie jestem tobą – dodałam i obie parsknęłyśmy śmiechem.
- W sumie też mam teraz angielski i chyba nawet wiem gdzie powinnyśmy iść więc jak chcesz możemy pójść razem – zaproponowała.
- Jasne – zgodziłam się i ruszyłam z Bellą w kierunku sali od angielskiego.
Faktem było, że dziewczyna niekoniecznie wiedziała gdzie iść więc na pierwszą lekcje obie trafiłyśmy spóźnione, ale za to zdążyłyśmy chwile porozmawiać. Po podpisaniu kartek przez nauczyciela usiadłyśmy w trzeciej ławce pod oknem.
W ciągu lekcji zdążyłam się dowiedzieć, że przed lunchem nie mamy z Bellą już żadnej wspólnej lekcji. Pomimo to umówiłyśmy się, że zanim pójdziemy na stołówkę spotkamy się pod szafkami tak, by móc usiąść razem przy stoliku.Po zakończeniu lekcji angielskiego, przeżyłam kolejne trzy lekcje cały czas zastanawiając się, dlaczego postanowiłam wrócić do szkoły. O dziwo na żadnej lekcji nie spotkałam nikogo z rodziny Cullenów.
CZYTASZ
Golden crystal | twilight
FanfictionCrystal Stone nigdy nie wierzyła w drugą szanse. Życie brutalnie nauczyło ją, że ludzie się nie zmieniają. Lecz gdy w momencie w którym pragnęła śmierci dostała nieśmiertelność i spotkała pewną niestandardową rodzinę, potraktowała to jak dar od losu...