XLVIII. "Nowe tożsamości"

348 25 0
                                    

Dźwięk pracującego silnika samochodu echem odbijał się w mojej głowie. Od kilkunastu minut jechałam z zamkniętymi oczami i głową opartą o szybę. W samochodzie panowała cisza przerywana czasem przez krótką wymianę zdań pomiędzy Ethanem a moją przyjaciółką. Cieszyłam się, że złapali dobry kontakt.

Przez dotychczasowy czas naszej podróży zdążyłam wymyślić dokąd pojedziemy i co zrobimy dalej. Nie podzieliłam się planem, podałam tylko adres na który powinniśmy się kierować. Aktualnie próbowałam choć na chwilę wyciszyć umysł, który niestety cały czas pracował na najwyższych obrotach. Tak rozpaczliwie pragnęłam snu. Właśnie dlatego od kilkunastu minut nie otwierałam oczu, dając sobie chociaż namiastkę stanu, za którym tak bardzo tęskniłam.

- Crystal, gdzie my tak właściwie jedziemy? – zapytała Bella znudzonym głosem, ale nie zareagowałam.
Zachowywanie zimnej krwi wymagało ode mnie wiele wysiłku umysłowego, przez co czułam się strasznie zmęczona psychicznie.

- Cśś, zasnęła – uciszył ją Ethan, a kąciki moich ust delikatnie powędrowały ku górze.

Fakt, że myślał że naprawdę śpię, był konsekwencją zasady nie rozmawiania o nadprzyrodzonym świecie. Choć powinnam mu powiedzieć prawdę, na chwilę obecną nie zamierzałam tego robić. Cieszyłam się chwila spokoju.

- Ona nie śpi – powiedziała Bella, sekundę później poczułam jak oparła się o mój fotel zapewne pochylając się do przodu -Wampiry nie śpią. Prawda Crystal?

- Nie zdradzaj moich sekretów – mruknęłam cicho, poprawiając ułożenie ciała w fotelu.

- Jak to nie śpią? – zapytał zdziwiony Ethan, zapewne odwracając się w moją stronę, ale brnęłam w zaparte.

- Dziwne, co nie? Chciałabym tak – rzuciła Bella.

- Nie chciałabyś – westchnęłam głęboko i otworzyłam oczy – Jest do dupy.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? – zaciekawione czekoladowe tęczówki spotkały się z moimi, na co przewróciłam oczami.

- Sam ustaliłeś tę zasadę – wzruszyłam ramionami delikatnie się uśmiechając – Ja nie łamie zasad. Zazwyczaj.

- Wydaje mi się, czy zaskakująco niewiele o sobie wiecie? – Bella uśmiechnęła się cwaniacko, a ja od razu pokręciłam głową.

- Nawet o tym nie myśl – rzuciłam odwracając się w jej stronę – Sekrety mają pozostać sekretami.

- Oj dobra – przewróciła oczami – Będę milczeć, jeśli powiesz mi gdzie jedziemy.

Zaśmiałam się na tą marną próbę szantażu z jej strony. Przez chwilę, dzięki tej dość zabawnej wymianie zdań poczułam jakbyśmy po prostu jechali na wczasy, a nie uciekali przed wampirem psychopatą.

- Do hotelu Hyatt Regency Phoenix – powiedziałam patrząc na drogę.

- Przecież to jest wielki hotel. Nie powinniśmy ukryć się w czymś mniejszym? Bardziej na uboczu?

Uśmiechnęłam się słysząc jej reakcję. Właściwie spodziewałam się, że tak zareaguje i dziwiłam się, że Ethan jeszcze nie skomentował mojego wyboru, chociaż po jego spojrzeniu zrozumiałam, że też czeka na moją odpowiedź.

- Być może – mruknęłam, nie odwracając wzroku od czarnego Volvo jadącego przed nami – Lecz nie sztuką jest się ukryć w jakiejś norze, sztuką jest się schować całkowicie na widoku. Z doświadczenia wiem, że taki wybór, choć nie wygląda, jest zdecydowanie bezpieczniejszy.

***

Minęło trochę czasu zanim dojechaliśmy do celu, jednak minął w całkiem miłej atmosferze, głównie na niezobowiązujących rozmowach i nuceniu piosenek lecących w radiu. Koniec końców przez ostatnią godzinę jazdy Bella spała, a ja dyskutowałam z Ethanem odnośnie ewentualnych dalszych kierunków naszej podróży.
Wjeżdżając na duży parking naszym oczom ukazał się dość spory i ładny hotel. Uśmiechnęłam się delikatnie, a wilkołak odetchnął z ulgą. Widziałam na jego twarzy zmęczenie, dlatego cieszyłam się że udało nam się wreszcie dojechać.

Golden crystal | twilightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz