(a/n: dziś również polecam herbatkę/piwko/co tam lubicie, bo znów będzie długo. ALE dziś do akcji wkracza JK 8) )
_________________________________________________
Tydzień po pogrzebie Taehyung pierwszy raz odważył się obejrzeć film ze ślubu. Wiedział, że rozpłacze się w kilka minut, ale czuł, że to jedna z rzeczy, którą od teraz będzie musiał robić regularnie. Przypominać sobie drugi najwspanialszy dzień w ich życiu (pierwszym były narodziny córek). Nie mógł nigdy zapomnieć głosu Nari.
Wziął głęboki wdech, gdy odtworzył płytę z filmem ślubnym na dużym telewizorze. Młoda para pojawiła się już na początku – w specjalnej salce przy głównej sali ślubnej wraz z rodziną i przyjaciółmi mieli wykonaną krótką sesję zdjęciowo-filmową. Zaledwie kilka minut przed główną uroczystością młodzi zakochani wyglądali na naprawdę zestresowanych, choć prawie dziesięć lat temu Taehyungowi wydawało się, że dobrze zamaskował swoje emocje.
Uśmiechnął się. W tamtym momencie obydwoje wyglądali naprawdę młodo. Dostrzegł to dopiero po tak długim czasie.
Film przeniósł się do sąsiedniego pomieszczenia. Biała sala ozdobiona licznymi kwiatami była pełna gości, dla wielu z nich zabrakło miejsc siedzących. Już na chwilę przed wejściem młodej pary i ich rodzin, koledzy Nari ze szkoły muzycznej grali na pianinie, skrzypcach i wiolonczeli bardzo znane, romantyczne utwory.
Jako pierwsze do pomieszczenia weszły za rękę Hyemin i Miyoung ubrane w hanboki. Kamerzysta chętnie robił wtedy też zbliżenia na stojącego w wejściu do sali Taehyunga, który słuchał jeszcze co miał mu do powiedzenia pan Choi i nieustannie uśmiechał się szeroko na jego mające rozładować stres chłopaka żarty. Mamy państwa młodych pokłoniły się sobie i gościom gdy dotarły już na sam przód sali, a to oznaczało, że nadszedł czas na wejście pana młodego.
- Proszę wszystkich o zwrócenie wzroku do tyłu – mówił prowadzący tę uroczystość starszy brat Nari. – Stoi tam już jedna z gwiazd wieczoru. Proszę o oklaski, gdy będzie już wchodził. Oto pan młody, najszczęśliwszy mężczyzna na świecie, Kim Taehyung!
W tamtym momencie dokładnie tak się czuł. Najszczęśliwszy na całej ziemi.
Wszedł do środka w akompaniamencie oklasków i muzyki, uśmiechając się i co chwilę kłaniając się gościom. Ukłonił się nisko, gdy dotarł już przed „ołtarz". Wiedział, że za chwilę bardzo mocno się wzruszy i nie chciał się z tym kryć. W kieszeni garnituru czekała na niego chusteczka, po którą chciał sięgać już w momencie, gdy za dużymi drzwiami zobaczył Nari podchodzącą do swojego taty.
- Proszę znów gości o odwrócenie się – odezwał się jego przyszły szwagier. – I o ogrom braw dla panny młodej, która już jest gotowa razem ze swoim tatą. Najszczęśliwsza i najpiękniejsza kobieta na świecie, Choi Nari!
Taehyung nie wytrzymał kilku sekund. Nie pomógł mu dodatkowo grany wtedy utwór. Nari w białej, gładkiej sukni, długim welonie i włosach upiętych w ozdobny kok wyglądała jak najpiękniejszy anioł. Szeroko uśmiechała się, gdy razem ze swoim tatą szła w stronę narzeczonego. Uronił pierwszą łzę. „Moja żona" – myślał co chwilę.
Tymczasem Taehyung z teraźniejszości zatrzymał film, bo rozpłakał się dużo mocniej niż przed dziesięcioma laty. Dałby wszystko, żeby wrócić do tamtego dnia, kiedy był szczęśliwy, kiedy Nari żyła. Pamiętał doskonale słowa, które powiedział mu teść, gdy przekazywał mu rękę córki. Prosił go, żeby był dla niej dobry i o nią dbał. Wtedy też Taehyung pierwszy raz powiedział do niego „Tak, tato". Swojego ojca nigdy nie umiał nazywać tatą.
CZYTASZ
Game on #taekook
FanfictionKim Taehyung ma właściwie wszystko. Ma ogromny talent, uwielbiają go tysiące fanów, zarabia wielkie pieniądze, jest kapitanem drużyny Daegu FC, a z sezonu na sezon gra coraz lepiej i pnie się w górę w rankingach. Każdego dnia w domu czeka na niego p...