- Tak, skarbie?
- Tae, za chwilkę wyjeżdżamy z dziewczynami. Gomi też będzie na widowni.
- Jesteś pewna, że chcecie wziąć psa? Na pewno będzie bardzo głośno, cały stadion będzie w kibicach Daegu.
- Wtedy przejdziemy do loży dla VIPów, nie bój się. Chcemy dopingować całą rodziną, co nie, dziewczyny? – usłyszał w słuchawce pełne ekscytacji „Taaaak!". – W końcu mogą zobaczyć jak tata gra w rodzinnym mieście o mistrzostwo!
- Nikt nie daje mi kopa tak bardzo jak wy – uśmiechnął się, myśląc o swojej rodzinie.
- Nie przedłużam, leć na rozgrzewkę. Rozruszajcie się dobrze, wbij im jak najwięcej goli i uważaj, żeby nikt cię nie sfoulował.
- Podbiegnę do was w przerwie. Kocham cię.
- Też cię kocham, Tae.
Kim Taehyung pokochał piłkę nożną już od najmłodszych lat. Pierwszy raz zagrał z kolegami jako pięciolatek, gdy za boisko służyła im rzadko uczęszczana ulica na przedmieściach, a bramki wydzielały po dwa worki ze śmieciami lub butelki z wodą. Potrafili grać w ten sposób wielogodzinne mecze, przerywane jedynie przez przejeżdżające raz na jakiś czas samochody. Gdy ich osiedle zaczęło się rozrastać, a przez to zwiększył się ruch na ulicy, przenieśli swój „stadion" do pobliskiego parku.
Wielki talent do sportów odkrył jego nauczyciel WF-u już w pierwszej klasie podstawówki. To głównie za jego namową, mama Taehyunga postanowiła posłać syna na pozalekcyjne zajęcia z piłki nożnej. Im później, tym częściej pojawiał się na boiskach klubów sportowych dla dzieci i młodzieży.
Na samym początku liceum podjął decyzję – to sport był jego największą pasją, i to jemu chciał poświęcić swoje życie. Jak się spodziewał, spotkało się to z ogromnym sprzeciwem ojca, który liczył, że syn będzie jednak traktował piłkę jako rozrywkę. Był rodzicem, który marzył, aby jego dzieci w przyszłości skończyły studia pokroju medycyny czy prawa, żeby mogły szczycić się „prestiżowym" zawodem. Taehyung był jednak asertywnym chłopakiem. Cieszył się przy tym bardzo mocno, że przez cały czas otrzymywał ogromne wsparcie od mamy.
- Jakąkolwiek drogę w życiu obierzesz, ja zawsze będę po twojej stronie.
Tego dnia rozgrywał jeden z najważniejszych meczów w swoim życiu, mimo że trzydziestodwulatek dwukrotnie już grał w reprezentacji Korei Południowej podczas mistrzostw Azji i raz na mistrzostwach świata. Dziś jego obecny klub, Daegu FC, grał przeciwko Suwon Samsung Bluewings w finale Ligi Korei o mistrzostwo kraju. Były to jego piąte krajowe mistrzostwa w barwach swojego rodzinnego miasta, jednak dopiero w tym roku objął rolę kapitana drużyny. Choć już wiedział, że ze swoimi dotychczasowymi osiągnięciami ma zagwarantowany ponowny awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata, chciał z sukcesem zakończyć krajowy konkurs. Chciał pokazać nie tylko przedstawicielom KFA, ale przede wszystkim sobie, że słusznie zapracował na swoje aktualne miejsce w klubie i rankingu. Chciał, żeby Yeonghee i Jiwon mogły powiedzieć, że są bardzo dumne ze swojego taty, a Nari ze swojego męża.
To myśl o tych trzech kobietach dawała mu największą siłę, by starał się być coraz lepszym sportowcem i człowiekiem.
Piłka była w zasadzie jego drugą miłością. Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajmowała najpiękniejsza kobieta na świecie, Choi Nari. Koleżanka z podwórka, która w dzieciństwie nieraz siedziała na „widowni" podczas amatorskich meczów między swoimi kolegami i głośno im dopingowała. Już wtedy kilkuletniemu chłopakowi spodobała się jego koleżanka. Utrzymywali ze sobą kontakt przez wszystkie te lata. Na samym początku liceum nieśmiały jeszcze Taehyung odważył się zaprosić ją na pierwszą „randkę", podczas której spytał, czy chciałaby zostać jego dziewczyną.
CZYTASZ
Game on #taekook
Fiksi PenggemarKim Taehyung ma właściwie wszystko. Ma ogromny talent, uwielbiają go tysiące fanów, zarabia wielkie pieniądze, jest kapitanem drużyny Daegu FC, a z sezonu na sezon gra coraz lepiej i pnie się w górę w rankingach. Każdego dnia w domu czeka na niego p...