11 | I believe

125 7 0
                                        

Szpital to jedno z miejsc, gdzie życie nigdy się nie zatrzymuje. Jakkolwiek w kontekście śmierci mogłoby wybrzmieć to stwierdzenie. To tu jednak dwadzieścia cztery godziny na dobę wszyscy są w gotowości, a cały personel medyczny rzadko może pozwolić sobie na wolne. Niczym wielkie, światowe metropolie, szpitale nigdy nie zasypiają.

Taehyung liczył, że nigdy nie będzie musiał zmierzyć się z tym pierwszym znaczeniem tego stwierdzenia; że ludzkie życie, życie jego miłości, nigdy nie zatrzyma się w takim miejscu i okolicznościach.

Mimo to, nie było mu tutaj zawitać tak trudno, jak jeszcze niedawno się obawiał. Owszem, przekraczając próg szpitala uniwersyteckiego, uchodzącego za najlepszą taką placówkę w mieście, przypomniała mu się tamta okropna noc, gdy cały jego świat przedwcześnie pożegnał się z życiem. Jednak jego dzisiejszy sen, w którym spotkał żonę, wyglądającą dokładnie tak jak jeszcze tego ostatniego dnia rano gdy ją widział, dał mu wiele siły.

Ufał jej. I wiedział, że nie chciała aby się załamał. Nikt nie był w stanie go do tego przekonać tak mocno jak Nari.

Dziś pozostał przez cały czas na parterze szpitala. Jimin, z którym tego przedpołudnia umówił się na spotkanie, miał dotrzeć do niego z piętra swojego oddziału właśnie na ten poziom, gdzie znajdowały się szpitalna administracja i bufety. Na samym początku chcieli udać się w to pierwsze miejsce, aby Taehyung upoważnił Jimina do swojej dokumentacji medycznej. Następnie chcieli po prostu usiąść razem, porozmawiać, spędzić ze sobą trochę czasu.

Ujrzał z daleka przyjaciela idącego w jego stronę, gdy czekał jeszcze przed windami najbliższymi wejściu. Jimin miał na sobie typowy dla siebie scrubs, dziś w zielonym kolorze, z kieszeni którego wyłaniał się stetoskop w misie. Taehyung od razu jednak zauważył, że lekarz musiał być przybity, a w jego oczach dostrzegł wiele smutku.

- Hej, Tae – powiedział Jimin na przywitanie nim krótko się uściskali.

- Coś się stało? – zapytał przejęty piłkarz gdy oddalili się od siebie.

- Mi nie, tak jakby... Ach, myślisz że po latach w tym zawodzie jestem już znieczulony, a to nieprawda. Dzwoniła do mnie przed chwilą mama jednego z moich pacjentów... a zresztą, nie chcę cię załamywać.

Jimin nie wiedział jeszcze wtedy, że Taehyung był obecnie w takim humorze, że nie byłoby go tak łatwo dobić. A on domyślał się, że wspomniany pacjent Jimina umarł.

- Nie załamiesz mnie, spokojnie. Ja już... czuję się lepiej niż jeszcze niedawno.

Jimin przyjął to do wiadomości, kiwając krótko głową. Jednak w ciszy ruszyli w kierunku swojego celu, a dopiero po chwili lekarz postanowił opowiedzieć Taehyungowi co się stało. W końcu deklaracja przyjaciela, że było lepiej, była w stanie go nieco uspokoić.

- Siedmioletni chłopak - zaczął cicho. - Do poradni przyszła z nim do mnie jego mama mówiąc, że idzie już do któregoś lekarza, i każdy mówi o nim co innego, a ona nie wie co robić. Zobaczyłem jego wyniki, zbadałem, i szybko pokierowałem ich tu do szpitala. Jak się obawiałem, chłoniak, jeden z najbardziej agresywnych. Kilka miesięcy leczenia i niestety, nie udało się...

Postanowił zdradzić przyjacielowi tylko tyle. Nie powiedział już, z jakiego dokładnie powodu historia tego pacjenta bardzo mocno go uderzyła. Podobnie jak Taehyung, kobieta właśnie została zupełnie sama po śmierci jedynego dziecka, a cztery lata wcześniej męża. To już nie pierwsza taka rodzinna historia, którą spotkał w swojej pracy, ale do czasu tragedii, którą przeżył Taehyung, Jimina uderzały one osobiście znacznie słabiej.

- I właśnie zadzwoniła, żeby mi to powiedzieć. I podziękować, że zrobiłem wszystko, żeby szybko dostał leczenie.

Taehyung sam wyobraził sobie teraz, że jest na miejscu przyjaciela i odbiera taki telefon. Był pewny, że zupełnie straciłby mowę. Odkąd Jimin zaczął pracę i Taehyung miał okazję poznać bliżej prawdziwą pracę lekarza, jeszcze mocniej zaczął podziwiać tych ludzi. Tym bardziej wiedział, że zupełnie nie nadawał się do tego zawodu. Cieszył się niezmiernie, że postawił się swojemu ojcu i nie dał sobie narzucić jego własnych, niespełnionych ambicji.

Game on #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz