Park Jimin od dzieciństwa był najlepszym przyjacielem Taehyunga. Przez lata byli nierozłączni i nawet gdy ich drogi już w pewien sposób się rozeszły, nie zerwali kontaktów. Jako mali chłopcy bardzo często grali razem w piłkę i zawsze byli w jednej drużynie. Jimin, tak samo jak mama Taehyunga, dał mu ogromne wsparcie gdy ten zdradził mu, że chce zająć się sportem zawodowym.
Przyjaźń z Jiminem miała jednak jeden minus – ojca Taehyunga. Jimin zawsze był bardzo dobrym i ambitnym uczniem, zwłaszcza już na etapie liceum, co starszy Kim lubił wypominać swojemu synowi. Jimin był pewny, że w przyszłości chciał zostać lekarzem i bardzo pilnie uczył się, aby dostać się na wymarzone studia.
- Będziesz kopał piłkę i co poza tym? Wziąłbyś przykład z Jimina albo twojego brata, a nie...
- Daj mu już spokój. To jego decyzje. Nie narzucaj mu swoich chorych ambicji.
Tae wybił sobie z głowy wspomnienie kłótni jego rodziców, które jeszcze kilkanaście lat temu były jego chlebem powszednim. Nie chciał myśleć o znienawidzonym człowieku w tak okropnej chwili.
Spojrzał na swojego przyjaciela, ubranego w niebieski scrubs z plakietką z nazwiskiem i podpisem „lekarz" na lewej piersi. Z dużej kieszeni u dołu mundurka wystawał mu biały stetoskop w misie. Jimin już w trakcie studiów zdradził swojemu przyjacielowi, że bardzo podoba mu się praca z dziećmi i, choć wcześniej myślał, że to bardzo kobieca działka, stwierdził, że chce być pediatrą lub neonatologiem. Dziś miał już za sobą całą drogę zarówno studencką jak i rezydencką, i w pieczątce pod jego nazwiskiem od bardzo niedawna widniał dopisek „specjalista chorób dzieci".
- Słyszałem co się stało... - odezwał się po krótkiej chwili ciszy jego przyjaciel. Tae przez cały czas próbował zachować spokój, nie pozwolić aby przed wejściem na oddział kolejne łzy pokryły jego twarz. Jednak gdy spróbował odpowiedzieć Jiminowi, nie był w stanie dłużej tego robić. Ten twardziel z boiska przestał istnieć i głośno zapłakał stojąc wprost przed przyjacielem. Jimin pozwolił sobie podejść krok do Taehyunga i złapać jego drżące ciało w szczelny uścisk.
- One nie mogą umrzeć, to niesprawiedliwe, dlaczego one? – wydusił z siebie z trudem. – To ja powinienem tam leżeć, nie one...
- Nic takiego nie mów. Wiem, że to banalne, ale musisz być silny, tak? Musisz wierzyć. Nari i Yeonghee wciąż walczą.
Wystarczyło ostatnie zdanie, żeby Taehyung rozpaczliwie krzyknął w ramię Jimina i zacisnął tam mocno dłonie. Znów nawiedziło go to okropne wydarzenie sprzed paru minut. Wieść, że jego córka pomimo wszelkich starań nie przeżyła operacji. Ta, która w pierwszej chwili w umyśle ratowników miała największą szansę na ratunek.
Nie chciał. Cholernie nie chciał wybierać trumny dla ośmioletniej córki.
- Jak ja to powiem mamie? – płakał Taehyung. – Ona... pamiętała dziewczyny. Ja się boję, że ona też umrze jak jej powiem... A ja zostanę zupełnie sam... Jak ja to powiem jej rodzicom? I co to będzie za sensacja w mediach. Dziennikarze nie dadzą mi spokoju...
Płakał tak, rozpaczając nad swoją najbliższą przyszłością przez kilka minut, w których Jimin nie pozwolił sobie puścić go ani trochę. Pozwolił sobie za to uronić kilka łez, widząc ból swojego przyjaciela. Jako lekarz wiedział więcej od niego – a w jego odczuciu ani Nari, ani Yeonghee nie miały już najmniejszych szans na przeżycie. Zachował to jednak w sobie. Chciał, żeby Taehyung wierzył do końca.
- Myślę, że powinieneś do niej pójść – doradził mu, gdy wreszcie odważył się odezwać. – Ona chce cię zobaczyć.
Taehyung pokiwał jedynie głową, zanim puścił Jimina i podniósł na niego wzrok. Zauważył, że jego przyjaciel także płakał – i zapłakał jeszcze mocniej, gdy na twarzy Tae ujrzał rozpacz, jakiej nie było tam jeszcze nigdy. Dla Jimina na porządku dziennym było przekazywanie zrozpaczonym rodzicom wieści, że ich dziecko umarło. Jednak gdy podobną sytuację przeżywał człowiek, którego znał od najmłodszych lat – czuł się zupełnie inaczej. Czuł, jakby umierał ktoś z jego rodziny.
CZYTASZ
Game on #taekook
FanfictionKim Taehyung ma właściwie wszystko. Ma ogromny talent, uwielbiają go tysiące fanów, zarabia wielkie pieniądze, jest kapitanem drużyny Daegu FC, a z sezonu na sezon gra coraz lepiej i pnie się w górę w rankingach. Każdego dnia w domu czeka na niego p...