29 | Who are we?

122 10 0
                                    

(a/n: część tego rozdziału napisałam już z wyprzedzeniem kilka(naście?) tygodni temu. Jeżeli ktokolwiek z Was będzie potrzebował chusteczek, to będę z siebie potwornie dumna (hahaha). Tak więc witamy w rozdziale, który otwiera tę część "Game on", w której raczej już nie odetchniemy!)

_________________________________________________

Jeongguk skłamałby twierdząc, że znalezienie się wśród tylu gwiazd, wśród medialnej szopki nie wzbudzało w nim niepokoju. I nie chodziło tu jedynie o bezpieczeństwo Taehyunga. Czuł, że nie pasował do tego towarzystwa, choć w tamtej chwili absolutnie się spośród tego tłumu nie wyróżniał. Czarny garnitur miał niemal identyczny ze wszystkimi – tańszy pewnie dziesięciokrotnie, czego nie było widać póki nie zajrzało się pod spód na metkę.

Pomimo swojego „zawodu" nie stawiał na silne odstawanie od tłumu. Długo już znał się z Jinem i Yoongim, ale ci przed Taehyungiem byli jednymi z garstki „gwiazd", z którymi znał się osobiście. To nie przygotowało go jednak do znalezienia się pośród mediów, dziennikarzy, fotoreporterów. Drwił w środku, widząc nieustające błyski lamp. Właśnie dlatego nigdy nie marzył o staniu się kimś znanym. Właśnie dlatego współczuł dodatkowo temu, kto stał parę kroków przed nim, i bał się, co wydarzy się już gdy dorwą winnego zabójstwa.

Przyszedł tu właściwie tylko dla Taehyunga. I przyrzekł sobie, że gdy utrzymają tę relację, on wciąż będzie się trzymał od mediów z daleka.

Z jego zamyślenia wybiły go siostry młodej pary, które wspólnie stanęły przy pulpicie, by otworzyć ślub. Jiwoo i Hayoon wygłosiły krótkie przemówienie, po którym grę rozpoczął kwartet smyczkowy, a wówczas zapowiadały każdą wchodzącą osobę – ojca pana młodego, mamy młodej pary, z których każdy ukłonił się gościom i sobie nawzajem, i został obdarzony brawami przez całą drogę. Wreszcie nadszedł czas na pana młodego. Hoseok w stronę „ołtarza" szedł szczerze i szeroko uśmiechnięty, co w końcu wyróżniało go najbardziej w drużynie. Kłaniał się wszystkim z każdym swoim krokiem, a fotografowie wcale nie próżnowali. Blask ogarniał pana młodego, który w końcu na najważniejszym miejscu nisko pokłonił się wszystkim.

Hayoon zapowiedziała na koniec wejście jej starszej siostry i taty. Już ze swojej odległości Taehyung mógł dostrzec, że jego kolega pomimo swej radości wzruszał się tak samo mocno jak on sam w tamtej chwili. Narzeczonej Hoseoka także uśmiech nie schodził z twarzy, gdy do niego szła. Spoglądała na różne strony, dając każdemu fotografowi okazję do zrobienia jej dobrego zdjęcia. Niektórzy nie kryli zachwytów nad pięknem panny młodej i jej kreacją. Dopiero właściwie teraz dało się zobaczyć długi, koronkowy tren sukni i sięgające do łokci ozdobne rękawy w pełnej okazałości. W którymś momencie dziewczyna, nawiązawszy kontakt wzrokowy z przyszłym mężem, ułożyła na krótko dłoń z bukietem na brzuchu. I tego nie mogli przegapić dziennikarze.

Dalszy przebieg ceremonii nie różnił się w zasadzie niczym od ślubów, jakie typowe były w Korei. Krótka rozmowa Hoseoka z teściem i wzajemny ukłon młodej pary poprzedził zapowiedź przysięg przez prowadzące. Żadnemu z nich nie brakowało wzruszenia, gdy przywoływali historię swojej miłości i obiecali sobie dobre, wspólne życie. Hoseok nie mógł nie zdradzić, że Jinseon wpadła mu w oko już ponad trzy lata wcześniej, gdy minęli się kilka razy na boisku. Żartobliwie podziękował jej koledze, który poprosił ją o zastępstwo na gali. Gdyby nie on, być może nigdy nie znalazłby lepszej okazji i nie odważyłby się, by poznać przyszłą żonę.

Z każdym zdaniem Taehyung czuł, że podzielał szczęście kolegi, i sam wspominał swoją przeszłość. Tu także pojawiło się i szczere wzruszenie, i elementy humoru. Młodzi przyrzekli sobie, że ich dziecko będzie dorastało obdarzone miłością i wsparciem. Ojcowie także wygłosili nostalgiczne, pełne ciepła przemowy, i obiecali im dobre życie w ich rodzinach. Nie zabrakło też piosenek gratulacyjnych i śpiewu pana młodego. Jednego zabrakło – co w oczach Taehyunga dodało jego własnemu ślubowi wspaniałego charakteru – duchowości. Dopiero po dłuższym czasie, będąc gościem swoich kolegów, docenił ten pomysł zaproszenia pastora. W tym miejscu, zamiast właśnie duchownego, to siostry młodej pary przyniosły obrączki, które założyli sobie nawzajem właściwie bez słów. Im wystarczyły pełne miłości spojrzenia i ucałowanie dłoni ze złotym pierścieniem.

Game on #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz