Ból – promieniujący na niemal całą rękę i ogarniający głowę przy każdym gwałtowniejszym ruchu. To od kilkunastu godzin czuła Ahn Boram. Leki pomogły jej przetrwać noc w pustym pokoju, lecz nad ranem bliska załamania czekała na kolejną dawkę.
Zdążyła stracić poczucie czasu. Światło słoneczne wpadało do pokoju o białych ścianach z malutkiego okienka pod sufitem. Znalazła się w piwnicy – dokładnie tej, do której uprowadzona została poprzedniego dnia. Była tam sama, choć w pokoju nie było jednego materaca. Poza trzema z nich, mieścił się tam jeszcze mały stolik, a w rogu drzwi prowadzące do malutkiej łazienki.
Nie miała okazji ani możliwości się przebrać; pozostawała w tym, w czym poprzedniego dnia szła do pracy, aż nie została napadnięta. Na noc, z trudem przez rozdzierający ból, zdjęła z siebie białą koszulę, na której widniały ciemnoczerwone plamy i rozcięcia.
Tak przyszedł kolejny dzień, lecz nie wiedziała czy był jeszcze ranek, czy może zbliżało się już popołudnie. Leżała i myślała o swojej beznadziejności. Jak wplątała się w sytuację bez wyjścia, i jak czekało ją dalsze cierpienie, gdy będzie musiała pozostać lojalna. Nie liczyła na pomoc rodziny, i wcale jej nie chciała. Godziła się, mimo bólu, z faktem, że spędzi tu kolejne dni z szerokim, białym opatrunkiem osłaniającym szwy na ramieniu, do których z pewnością dołączą kolejne.
Podniosła się nagle do siadu, łapiąc się zaraz szybko za bolącą od gwałtownego ruchu głowę. Usłyszała otwieranie drzwi i bała się, kto mógł być po drugiej stronie. Zapomniała przez wszystko, że leżała tam w samej cielistej bieliźnie, i aby nasunąć na siebie cienką kołdrę. Tylko minimalną ulgę w bólu przyniósł jej widok wchodzącego do środka kuzyna.
Yoongi szybko, tak by jednak nie zrobić hałasu, zamknął za sobą drzwi, i dopiero wtedy odwrócił się by nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Zabrakło im w głowach wszelkich słów. Dziewczyna nerwowo, ciężko przełknęła ślinę, nie mogąc odczytać emocji z jego twarzy; lecz czuła, że były to te najgorsze.
Zrobił wreszcie pierwszy krok w stronę materaca. Odezwał się dopiero wtedy, gdy przed Boram ukucnął, sięgając do swojej kurtki.
- Będziesz dostawała wodę, ale nie mogę na to patrzeć – powiedział i z wewnętrznej kieszeni wyciągnął papierowy worek z malutką kanapką. – Nienawidzę cię, ale zrobię chociaż tyle.
Boram niepewnie, po chwili zwątpienia, przyjęła od niego ten „podarunek". Nie zjadła niczego od prawie doby, a to miało także doprowadzić ją do stanu, w którym się w końcu złamie – i on dobrze o tym wiedział. Nie była już pierwszą.
Nie potrafiła wydusić z siebie nawet słów podziękowania. Czuła przed nim ogromny wstyd, i że nie zasługiwała na jego pomoc ani litość. Yoongi więc, nie oczekując niczego, wstał i odszedł na koniec materaca. Przed nogami kuzynki osunął się na podłogę i usiadł oparty plecami o ścianę. Znów zamilkli. Chciał powiedzieć jej tak wiele, że nie miał pojęcia od czego zacząć. Po paru chwilach, w których Boram wpatrywała się w niego, a on w losowy punkt przed sobą, postanowił poinformować ją o echach jej zniknięcia.
- Dzwonili do mnie twoi rodzice – zaczął, nie odwracając wzroku ani trochę w jej stronę. - Zgłosili twoje zaginięcie. Policja zlokalizowała twój telefon gdzieś w krzakach... Wiesz, jak ciężko jest mi ich okłamywać, że nie mam pojęcia co się mogło stać?
Nie odpowiedziała. Kiwnęła lekko głową, czego jednak nie zobaczył, i dalej nasunęła na siebie kołdrę. Chciała płakać, lecz powstrzymywała się. Czuła, że było to coraz trudniejsze, zwłaszcza gdy Yoongi naruszył tę ciszę:
- Po co ci to było?
Nie spoglądał wciąż na dziewczynę, która zbierała w sobie słowa. Bała się – o siebie, o niego, o tych, których kryła. Traciła nadzieję. Była w sytuacji bez wyjścia.
CZYTASZ
Game on #taekook
Fiksi PenggemarKim Taehyung ma właściwie wszystko. Ma ogromny talent, uwielbiają go tysiące fanów, zarabia wielkie pieniądze, jest kapitanem drużyny Daegu FC, a z sezonu na sezon gra coraz lepiej i pnie się w górę w rankingach. Każdego dnia w domu czeka na niego p...