[ a/n: mówiłam, że w tym rozdziale Jeongguk będzie ranny, i będzie to średnio głęboka rana kłuta. Ja nie jestem wrażliwa na takie tematy, naoglądałam się już w życiu dużo gorszych rzeczy, ale dla Was przypominam na koniec rozdziału, że będzie ostro, krwawo i boleśnie, just in case. ]
_________________________________________________
Yoongi do siedziby jechał pospiesznie, być może szybciej niż ostatnimi razy. Wszystko za sprawą telefonu Jina. Wiadomo już było, że nie dało się mu postawić zarzutów, a przez to Yoongi zaufał jeszcze bardziej jego słowom. Nie mógł jednocześnie pojąć, dlaczego Boram ich okłamała. Seokjin przekonał go do przyjazdu słowami „Gguk jest ostro wkurwiony. Lepiej z nią pogadaj." I w tym celu ruszył w tamtym kierunku.
Do jej pokoju szedł już roztrzęsiony. Nie wziął ze sobą niczego, co mógłby jej podarować, bo nie po to tam szedł. To nie miało być tylko spotkanie ze wsparciem, a poważniejsza rozmowa. Chciał wreszcie zakończyć to kręcenie w zeznaniach.
Nie było mu dane wejść do środka ze spokojem. Dziewczyna leżała pod ścianą, skulona. Musiała spać, gdy nie drgnęła na dźwięk otwieranych drzwi. Zupełnie jednak zamarł, gdy uklęknął przed materacem i dostrzegł czerwone plamki na szarej pościeli. Jeszcze bardziej zdębiał, gdy ujrzał przedramię dziewczyny, które zgięte ułożyła na poduszce. Całe było podrapane głęboko, i zaznaczone zaschniętą, skrzepniętą krwią. Nietknięte fragmenty skóry także zaczerwieniły się w reakcji. Zupełnie nie wierzył, że była w stanie sama doprowadzić się do tego stanu.
- Boram... - powiedział, gdy szturchnął ją za ramię. – Słyszysz mnie? Błagam, widzę, że oddychasz...
Tylko to go uspokajało. Widział, że po prostu spała, a wiedział, że takie rany nie doprowadziłyby do tragedii. Martwiło go tylko jedno – skoro nie wiedział jeszcze, co zrobiła, bał się zakażenia. Zaczerwieniona, obrzęknięta, ciepła skóra już teraz wskazywała na zapalenie.
Dziewczyna powoli otworzyła przekrwione oczy. Nie chciałaby tego pewnie zrobić, słysząc głos kogoś innego. Dopiero wtedy Yoongi odetchnął z ulgą.
- Boram... nie będę pytał, co zrobiłaś. Nie teraz, musimy to opatrzeć. Może nie złapiesz tu tężca czy gangreny, ale cholera, to wygląda potwornie...
Słyszała w jego głosie wyraźne przejęcie, co prawie ją przekonało, by mimo swojej rezygnacji podniosła się. Decydującym ogniwem był ból i pieczenie, które ogarniały jej skórę, i z których zdała sobie sprawę dopiero wtedy. Poprowadził właściwie półprzytomną dziewczynę do małej łazienki, która przylegała do pokoju.
- Ściągnij tą bluzę, chociaż jeden rękaw – poprosił, gdy znaleźli się już przy zlewie. Odkręcił strumień letniej wody, gdy Boram bez słowa wyjęła zranioną rękę z rękawa. Posłusznie włożyła przedramię, by opłukać je wodą. Yoongi sam umył ręce, by następnie obmyć jej rany z zaschniętej krwi. Boram po prostu stała przed zlewem, zupełnie nie reagując na jego działania, zupełnie zobojętniona. Nie rozumiała dlaczego już w tym momencie jej pomagał, dlaczego przejął go widok jej samookaleczenia.
Jedynym co miał, czyli czystą chusteczką, osuszył na koniec jej skórę. Widok obmytych ran wcale nie był dla niego mniej wstrząsający. Sięgnął do torby po małą buteleczkę, dziękując samemu sobie, że jako były sportowiec płyn do dezynfekcji ran nosił zawsze przy sobie na wszelki wypadek. A ona posłusznie wyprostowała do niego rękę, lekko się krzywiąc, gdy pokrył ją zimny środek, i poczuła szczypanie w ranach.
- Mam tylko dezynfekcję, wrócę tu zaraz z opatrunkiem... - odezwał się w końcu, prawie po wszystkim.
- Nie idź – poprosiła, wchodząc mu w słowo. - Jeszcze... nie.
![](https://img.wattpad.com/cover/279872172-288-k995113.jpg)
CZYTASZ
Game on #taekook
Fiksi PenggemarKim Taehyung ma właściwie wszystko. Ma ogromny talent, uwielbiają go tysiące fanów, zarabia wielkie pieniądze, jest kapitanem drużyny Daegu FC, a z sezonu na sezon gra coraz lepiej i pnie się w górę w rankingach. Każdego dnia w domu czeka na niego p...