- Kurwa - szepnęła Veronica, opadając po całym, ciężkim dniu na swoje wygodne łóżko. Spojrzała w sufit, kiedy kolejna z łez zleciała po jej policzku na ciemno granatowy materiał jej poduszki.
Kobieta pociągnęła nosem, próbując oddalić swoje myśli od jednego z gorszych momentów w jej życiu. Brakowało jej teraz jedynie kota, który od razu przyszedłby zapobiec jej płaczu. Ale go nie było. I już nigdy nie będzie.
Przed jej oczami wciąż pojawiały się obrazy z gabinetu. Chciała zostać z nim do końca, ponieważ nie raz pamiętała jak właściciele zostawiali zwierzęta, ponieważ nie mogli patrzeć na ich śmierć. Małe, przerażone oczy, które nie miały pojęcia o co chodzi i czemu ich człowiek zostawia je same z obcymi ludźmi.
Nigdy nie skazałaby na to swojego kocura, który mógł odejść w spokoju, czując się bezpiecznie dzięki jej towarzystwie.
W głębi duszy dziękowała Tomowi, za jego obecność. Bez niego to wszystko byłoby dla niej o wiele trudniejsze. Bez niego czułaby się zupełnie jak zwierzę zostawione przez swojego właściciela w gabinecie - przerażona i samotna.
- Czuję się dziwnie, gdy nie wiem co powiedzieć - westchnął mężczyzna, siedząc na ławce w parku tuż obok kobiety i patrząc w zachmurzone niebo. - Ale mogę Ci jedynie obiecać, że jest mu teraz tam dobrze.
- Wiem - pociągnęła nosem kobieta, próbując nie dobić swojego i tak zniszczonego już makijażu - Ale mi nie jest dobrze.
- Życie czasami zabiera nam ważne osoby czy rzeczy, bez których nie wyobrażamy sobie co będzie dalej. Jednego dnia są , a drugiego zupełnie jakby coś odciągnęło ja za sznurek, znikają - posłał jej lekki uśmiech, a jego oczy cały czas posyłały jej pocieszające spojrzenie - Dla mnie trudne jest same wyobrażenie straty Boba, lecz pewnego dnia to nastąpi a ja nigdy nie będę mógł się na to przyszykować. Jest to uczucie zupełnie jakby oderwano ci kawałek serca, w którym przebywało to zwierzę.
Kiedy skończył swoje słowa przyciągnął ją mocno do siebie i pocałował w czoło. Siedzieli tak przez dobre pół godziny. W ciszy przytuleni do siebie na ławce w parku w środku zimy.
Tom jednocześnie trzymał kobietę za rękę, której nie puścił aż do momentu kiedy podszedł pod jej drzwi, aby odprowadzić ją do domu. I w tedy z trudem rozdzielił ich splecione palce, ostatni raz tego dnia ja przytulając i zostawiając samą w domu. Zupełnie, jakby zostawił tam kawałek swojego serca.
Kobieta lekko uspokoiła się, jednak czując coraz większą samotność, postanowiła wybrać numer do aktora. Nie musiała długo czekać, a usłyszała po drugiej stronie słuchawki jego chrypowaty głos.
- Coś się stało? - zapytał delikatnie zmartwiony.
- Możemy być na rozmowie kiedy będę zasypiać? Nie mogę zasnąć sama - zapytała cicho, patrząc się z nadzieją w telefon.
- Oczywiście - szepnął, samemu przykrywając się kołdrą. Nie pytał. On po prostu doskonale ją rozumiał. Dla niego cała sytuacja okazała się trudniejsza niż się spodziewał.
Kiedy obydwoje leżeli pogrążeni w swoich myślach, Veronice udało się oderwać od kującego jej serce tematu i wróciła do rozważań na temat swoich uczuć. Zauważyła, że z dnia na dzień coraz częściej w towarzystwie Toma jej umysł wariował i nie potrafiła się skupić na niczym innym, niż na nim.Teraz kiedy jej zauroczenie dobijała jeszcze głębsza samotność była krok od wyjawienia mu co czuje mimo, że nie była pewna czy jest to odwzajemnione.
- Mogę przyjechać jutro do ciebie? - podjęła decyzję. Dosyć impulsywnie, ale miała już dość swojego życia i postanowiła coś zmienić. Nie wiedziała czy to nadmiar emocji pozna godzina czy może mieszanka obydwu rzeczy spowodowały jej nagły wzrost odwagi.
- Możesz tu przyjeżdżać kiedy tylko chcesz jesteś mile widziana - uśmiechnął się pod nosem Tom, dostając zastrzyk pozytywnych emocji. Każda chwila z kobietą sprawiała że w jego brzuchu latały motyle a on odpływał do innego świata.
Żadne z nich nie wiedziało, że drugie myśli o tym samym. Wszystkie wspólne momenty przelatywały przez ich głowy, zupełnie jakby byli nierozłączni przez lata.
Pierwsze spotkanie.
- Przepraszam, grałam w gry w autobusie i przegapiłam swój przystanek - ledwo wysapała zmęczona dwudziestopięciolatka.
Pierwsza przysługa
- Ostatnio moja siostra mówiła coś o adopcji psa, jak chcesz to mogę jej zapytać czy byłaby chętna
Przeszli nawet przez wspólne śledztwo
- Nie do końca wiem czy to legalne - powiedział niepewnie niebieskooki patrząc na brunetke.
Kiedy był on pierwsza osoba o której pomyślała, żeby zadzwonić kiedy potrzebowała pomocy. Zupełnie jakby wiedziała że ten nigdy nie odmówi jej wsparcia.
- Tom? Spadłam ze schodów i złamałam nogę. Jestem u Hollanda. Widzę wszystko podwójnie. Pomóż.. proszę w jej oczach znów pojawiły się łzy, a po drugiej stronie usłyszała głos, który był zupełnie jak obraz wszystko w okół - rozmazany.
Kiedy po raz pierwszy dotyk drugiej osoby przyniósł im tyle ciepła i poczucie bezpieczeństwa.
- Przypomnij mi, kiedy wracasz? wymamrotała wprost w jego koszulę, nie zmieniając wojej pozycji nawet o milimetr.
- Za dwa tygodnie - również szepnął, cały czas trzymając brunetkę w swoich ramionach. Czekał, aż ona odepchnie go od siebie, ponieważ on po prostu nie potrafił tego zrobić.
To jak bardzo martwili się o siebie nawzajem
- Masz dużo szczęścia - powiedziała Veronica, zarzucając torbę aktora na swoje ramię - Myślałam, że zejdę na zawał, jak powiedziałeś, że miałeś wypadek samochodowy.
Oraz to jak czas, który spedzali razem był dla nich bezcenny.
- Zadzwoń, jak tylko znajdziesz czas powiedziała Veronica na pożegnanie po prawie godzinnej rozmowie z Tomem. Rozłączyła się, po czym opierając się o ścianę obok swojego łóżka, szeroko się uśmiechnęła.
Tęsknota jaka im towarzyszyła kiedy byli rozdzieleni
-Wreszcie! krzyknęła Veronica ze śmiechem, podbiegając do aktora, który właśnie wszedł do salonu w jego apartamencie. Mężczyzna puścił swoje walizki, kiedy kobieta przywarła do jego klatki piersiowej i przyciągnął ją mocniej do siebie.
- Wreszcie - szepnął, cicho się śmiejąc i opierając swoją głowę o głowę brunetki. Wziął głęboki wdech, kiedy kobieta zacisnęła dłonie na materiale jego koszuli i uśmiechnął się lekko.
Przez te wszystkie rzeczy, emocje i czyny, dwudziestopięciolatka po raz pierwszy w swoim w miarę długim życiu potrafiła otwarcie to sobie powiedzieć. Zakochała się.
![](https://img.wattpad.com/cover/219637590-288-k172275.jpg)
CZYTASZ
Lasagne & Tea || Tom Hiddleston
Fanfiction25-letnia Veronica to samotna weterynarz mieszkająca w Londynie. Rodzina dziewczyny mieszka w jej ojczystym kraju - Włoszech. Jedyna bliska jej osoba, która znajduje się niedaleko, to jej najlepsza przyjaciółka - trzy lata młodsza Elizabeth. Jest on...