Rozdział 1

1.8K 103 2
                                    

  - Jak tam pani Holland? - zapytała się ze śmiechem niska kobieta, swojej najlepszej przyjaciółki. Na jej piegowatej twarzy można było zauważyć szeroki uśmiech, przy którym jej nos był lekko zmarszczony.

-  A w sumie to dobrze - odpowiedziała bardzo ogólenie Elizabeth brązowowłosej patrząc w oczy dwudziestopięciolatki. Z każdym ich spotkaniem Lilibeth miała wrażenie, że jej oczy są coraz ciemniejsze. Choć tak na prawdę były cały czas tak samo czarne, dodatkowo z granatową obwódką zauważalną tylko pod słońcem.

- A coś więcej? Jak tam u Thomas'a, jak na studiach? - dopytała, przewracając swoimi niespotykanymi oczami. Nie widziały się tydzień, a Veronica odczuwała jakby był to conajmniej miesiąc. Sama miała dość duży pracy przez najbliższe siedem dni, tak bywa, w końcu zbliżał się marzec więc ludzie coraz częściej przynosili swoje pupile, zwłaszcza koty, na sterylizacje czy kastracje.

- Na studiach bardzo dobrze, choć chciałabym aby były już wakację. A po wakacjach, mój ostatni rok- mruknęła lekko znudzona, lecz po chwili z wielkim uśmiechem kontynuowała - A jeśli chodzi o Tom'a to wspaniale. Wczoraj lekko przesadził z alkoholem i dzisiaj ma kaca. Oczywiście od rana było marudzenie, to żebym podała wodę albo żebym była ciszej.

- Uuu, Thomas zdycha, jak miło. Ja, na twoim miejscu, jeszcze specjalnie krzyczałabym mu do ucha. - Veronica z Tom'em lubili się, ale jeszcze bardziej lubili dokuczać sobie nawzajem. Tak na prawdę nie było spotkania, no może ich pierwsze, kiedy nie padła jakakolwiek zaczepka czy uszczypliwe słowo. Było to normalne, zwłaszcza przy Veronice, która jak znajdzię osobę, którą polubi, droczy się z nią. Nie u wielu osób pozwala sobie na poważniejsze słowa jak "szmata" czy nawet "suka". Na szczęście osoby, które znają ją dłużej, wiedzą że nie ma być to obraźliwe. Niestety, musi uważać nie wszyscy potrafią to zrozumieć.

-Tak w ogóle to jakie plany na dziś?- dodała po chwili, w której wyobrażała sobie jakby znęcała się nad skacowanym Thomas'em. Tak, potrafiła być okrutna.

- Tak naprawdę to dopiero wieczorem będziemy szli do wesołego miasteczka,  potem pewnie impreza w domu. I znowu rano, kiedy wszyscy będą mieli kaca, to ja będę wszystko sprzątać mimo, że nie ja robiłam ten burdel- skrzywiła się niebieskooka, tak samo z poirytowania jak i z powodu zbyt gorącej herbaty, którą przed chwilą podsunęła jej pod nos Veronica.

- Właśnie! - powiedziała troszkę głośniej niż przed chwilą - Tom kazał spytać czy idziesz z nami, możesz też u nas spać mamy jeszcze jedno wolne łóżko. Więc jak? - na te słowa czarnooka zakrztusiła się pitym przez siebie sokiem pomarańczowym.

- Co? - spytał lekko kaszląc. Myślała, że się przesłyszała, jak oni to sobie wyobrażali? Ona ma włóczyć się po wesołym miasteczku z siedmioma, rozponawalnymi na skalę światową, aktorami? Najbardziej bała się tego, że ktoś mógłby zrobić im zdjęcia. Aktorzy nie mają prywatności więc jest to pewne, że nie uniknęła by tego. Jej twarz wypłynęłaby do internetu razem z milionem plotek.Ale to tylko zdjęcia tak? No właśnie, tylko zdjęcia, a to tylko Veronica z jej dziwnym tokiem myślenia.

- Och, no dawaj. Wiem co uważasz na ten temat, ale co z tego? Pójdziemy, pobawimy się trochę, poznasz chłopaków, oni są naprawdę mili. Nie daj się tyle  namawiać, należy ci się chwila rozluźnienia po tym tygodniu. - powiedziała patrząc błagalnie na przyjaciółkę.

- Niech Ci będzie - powiedziała Veronica uśmiechając się półgębkiem. Elizabeth miała rację, przecież musi się trochę rozluźnić a ci mężczyźni to też ludzie. Co z tego, że cholernie sławni ludzie.

Lasagne & Tea || Tom Hiddleston Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz