Czarnooka westchnęła głośno, opadając na swoje wygodne, dwuosobowe łóżko. Przyłożyła swoją wciąż lekko wilgotną po myciu naczyń dłoń, do swojego rozgrzanego czoła.
Obróciła się na bok w stronę okna, podkładając pod swoją głowę dodatkową poduszkę. Czuła jak jej żyły pulsują, a każdy oddech jest okropnie bolesny. Doskonale wiedziała, że ostatnimi dniami zaniedbała swoje zdrowie oraz wzięła na siebie zbyt wiele obowiązków. Nie chciała jednak odmawiać innym, a jednocześnie uważała, że jej gorszy stan za nie długo przejdzie.
Jednak tak się nie stało. Już od dobrych tygodni miała wrażenie, że jest zbyt przepracowana, zbyt zmęczona. Teraz dołożyła sobie kolejną, może niewielką, lecz jednak cegiełkę. Podziękowała sobie w głowie, że pies Toma nie był rozbójnikiem i nie dokładał jej kolejnych niepotrzebnych obowiązków.
Po jej policzku spłynęła samotna łza wyczerpania i zmęczenia. Szybko ją starła i wzięła parę głębszych wdechów. Nie do końca wiedziała co się z nią dzieje, jednak czuła, że jej organizm jest strasznie słaby.
Ostatni raz, kiedy czuła się identycznie, był parę lat temu - był to za razem ostatni raz kiedy miała gorączkę. Prawie nigdy nie łapała jej przez źle dobrane do pogody ubranie, a przemęczenie. Podejrzewała więc, że jest tak i tym razem.
Wzięła do ręki telefon, aby odwrócić swoje nieprzyjemne myśli. Szybko przyciemniła ekran, kiedy białe światło uderzyło w jej oczy. Skrzywiła się lekko, jednak szybko o tym zapominając zajęła się zupełnie czym innym.
Weszła w jedną z darmowych aplikacji do słuchania muzyki, którą zainstalowała, aby nie musieć marnować do tego internetu, ale również żeby nie musiała płacić za dostęp do niej. Podłączyła swoje słuchawki i już po chwili znajdywała się w zupełnie innym miejscu.
Miała wrażenie, że w całym zamieszaniu i chaosie jaki panował w jej głowie to spokojne melodie jej ulubionych piosenek były jedynym portalem do ciszy. Wzdrygnęła się lekko, kiedy niespodziewanie poczuła kulkę gęstej sierści na swoich plecach. Zwierzę zaczęło mruczeć i iść w stronę jej głowy. Stanęło dopiero przy jej szyi, gdzie znalazło wygodne miejsce. Veronica doskonale wiedziała, że kot wyczuł jej ból i przyszedł pomóc. Nigdy nie było dla niej niczego lepszego niż mieszanka ulubionych melodii oraz mruczenia.
Zatonęła w swoich myślach z dala od wszystkich otaczających ją rzeczy. Z dala od psa, którego wzięła pod opiekę. Z dala od swojej pracy. Z dala od świąt, do których mimo że było jeszcze daleko, czarnooka nie mogła oderwać myśli.
W tym momencie jej umysł pochłaniał idealny obraz przyszłości. Zatopiła się w swoich marzeniach, które pomimo swej zwyczajności, wydawały się wręcz nieosiągalne.
Trójka dzieci, mąż, gromada przeróżnych zwierząt, dom w lasku. Dla większości ludzi codzienność, a dla niej najbliżej było to codziennym marzeniem. Już nie raz wydawało jej się, że to wszystko nigdy do niej nie przyjdzie, że jej los jest inny, a te rzeczy do niej nie trafią.
Przez te wszystkie cudowne obrazy, przewinęły jej się charakterystyczne niebieskie oczy. Na samą ich myśl lekko się uśmiechnęła.
Były one częstym wspomnieniem w jej głowie, którego nie miała zamiaru porzucać. Czerpała od nich tyle energii, na ile mogła. Od pewnego czasu, z dnia na dzień uświadamiała sobie, że czuję coś do Toma.
Była to dla niej dobra, jak i nie dobra rzecz. Z jednej strony znalazła swój obiekt westchnień, który od tak dawna szukała.
Niestety był to jedyny plus. Do tego dochodziła sława mężczyzny, której ogromnie się obawiała. Tom Hiddleston mógł być z kim chce, więc wybranie jej było prawie, nie niemożliwe. Nawet jeśli niebieskooki byłby nią zainteresowany, ona nie mogłaby przestać myśleć o swoich uczuciach.
Tak było zawsze. Jest potwornie zakochana, po czym po jakimś czasie związku uczucie znika. Pewnego dnia przestaje czuć to co czuła jeszcze dzień wcześniej. Później nastaje moment rozstania, a ona nie ma pojęcia co powiedzieć.
Gdyby taka sytuacja zdarzyłaby się z Tomem, jej życie dobiegłoby końca. Po pierwsze kolega chłopaka jej przyjaciółki. Po drugie jest on aktorem, a jej sumienie nie pozwoliłoby oglądać filmów z nim. I oczywiście jeśli związek byłby publiczny, zostałaby zjedzona.
Westchnęła głośno przewracając się na drugi bok i przytulając do siebie kota. Odgoniła od siebie źle myśli i wróciła do tych początkowych. Trójka dzieci, mąż, gromada przeróżnych zwierząt i dom w lasku. Tym razem nastąpiła jedną mała różnica i ktoś przybrał rolę męża.
Znów wzięła do ręki swój telefon i nie mogąc się oprzeć, weszła w youtuba i wyszukała frazę Tom Hiddleston .
Powoli przewijała przez wszystkie filmiki widząc na każdej miniaturce twarz mężczyzny. Nie do końca wiedziała czego szukała, jednak spokojnie sunęła palcem po ekranie uważnie czytając każdy tytuł.
Może była to dla niej mała ucieczka od wszystkich myśli, które mimo pierwszego zamysłu, nie wyszły.
W pewnym momencie zobaczyła filmik, który miał być dźwiękiem z głosem Toma, który pomaga w zaśnięciu. Zupełnie jakby mężczyzna leżał obok niej. Kobieta wzięła głęboki oddech i patrząc na tytuł pokręciła lekko głową.
- Nie wierzę, że to robie - szepnęła cicho, włączając nagranie i będąc przygotowaną na dobry sen oraz odrazę do samej siebie na drugi dzień.
CZYTASZ
Lasagne & Tea || Tom Hiddleston
Fanfiction25-letnia Veronica to samotna weterynarz mieszkająca w Londynie. Rodzina dziewczyny mieszka w jej ojczystym kraju - Włoszech. Jedyna bliska jej osoba, która znajduje się niedaleko, to jej najlepsza przyjaciółka - trzy lata młodsza Elizabeth. Jest on...