Rozdział IV

1.6K 92 8
                                    

Alkohol, muzyka, papierosy i dziewiątka dorosłych ludzi. Tymi słowami można było opisać to co działo się piątkowym wieczorem w domu Holland'a. Niektórzy byli już w wysokim stanie upojenia alkoholowego, natomiast inni jak Veronica pozostawali w stanie świadomości. W swojej głowie śmiała się lekko myśląc o jutrzejszym poranku. Znając życie jak on nadejdzie już nie będzie to dla niej tak zabawne.

- Ej, Veronica? Włącz inną piosenkę - czknął Chris, który był pod największym wpływem alkoholu. Dziewczyna od razu zmieniła piosenkę z playlisty Tom'a. Jej samą ta muzyka nie zachwycała, gatunki mieszkały się od starego rocka do współczesnego pop'u. Sama preferowała pop ale bardziej energiczny, ewentualnie metal, który płynął w jej krwi dzięki jej tacie. Z resztą to przy tej muzyce spędziła całe swoje dzieciństwo. Była jednak mała różnica, ona słuchała zwykłego metalu, jej bracia i tata "heavy" metalu. Ten akurat nie wpadał w jej ucho, przecież połowy słów nie mogła nawet zrozumieć .

Kiedy piosenka się skończyła kobieta przyjrzała się innym. Tak naprawdę w salonie zostało sześć osób w tym Sebastian i Benedict spali na kanapie. Dopiero po chwili bezczynnego siedzenia i gapienia się na innych, postanowiła położyć się już spać. Szepcząc ciche wytłumaczenie wyszła z salonu kierując się w stronę schodów.

Przed pójściem do swojego pokoju zaszła do łazienki. Stojąc przed lustrem zaczęła przyglądać się swojej twarzy. Na szczęście nie miała takiego problemu jak zmywanie makijażu ponieważ, tak jak na codzień, nie pomalowała się. Po każdej imprezie gratulowała sobie za to w duchu, zwłaszcza gdy patrzyła na męczącą się z tym Elizabeth.

Po pięciu minutach, już drugi raz tego wieczoru, otrząsnęła się z dziwnego transu i ruszyła w stronę wyznaczonego jej wcześniej pokoju. Za każdym razem kiedy spała w domu "Holland'ów", jak zwykła mówić mimo, że nie byli oni małżeństwem ani nawet narzeczeństwem, dostawała ten sam pokój. Widocznie i teraz Lilibeth przemyślała dobór pokoi dla swoich gości. W całym domu było pięć sypialni z paroma łóżkami, taką decyzję podjął Tom twierdząc, że chce aby jego znajomi nie musieli wynajmować hotelu gdyby przyjechali kiedyś w odwiedziny. Jego intuicja nie zawiodła go, bo sprawdziła się już po trzech miesiącach gdy kupił ten dom.

Brunetka po wejściu do pokoju i zamknięciu drzwi na klucz postanowiła przebrać się w piżamę, którą Lizi zostawiła na jej łóżko. Dziewczyny bardzo często robiły sobie babskie wieczory i każda miała przynajmniej jeden zestaw piżamy i ciuchów na dzień dla drugiej. Było to bardzo wygodne, ponieważ zapominalstwo było jedną z cech wspólnych kobiet.

Czarnooka po ubraniu krótkich spodenek oraz bluzki na ramiączka spięła swoje włosy w luźnego koka. Przed położeniem się podłączyła swój telefon do ładowania i ustawiła budzik. Dziwiła się sama sobie, że radzi sobie jeszcze tak dobrze, mimo wypitych procentów.

Gdy opadła zmęczona na łóżko, owinęła się bawełnianym kocem. Tak jak zawsze przed snem planowała swój następny dzień. Cieszyła się, że w klinice weterynaryjnej musi pojawić się dopiero o piętnastej. Była ona otwarta w weekendy dwadzieściacztery godziny na dobę, więc pracowała ona na dwie zmiany. Miała nadzieję, że kac szybko ją opuści aby w pracy być gotowym na każdą ewentualność.

~~~~~

Tak jak podejrzewała, alkohol wypity wczoraj odbijał się echem w jej głowie. Miała odruchy wymiotne, a jej ciało było niesamowicie śpięte. Pierwszą rzeczą jaką zrobiła było pójście do toalety aby zobaczyć jak wygląda, spodziewała się dosłownie wszystkiego. Po drodze słyszała ciche głosy z dołu, chyba nie tylko ona przeżywa katusze.

Czarne worki pod oczami, rozwalony kok, grymas na twarzy. To w momencie spojrzenia w lustro zauważyła czarnooka kobieta. Pocieszała się, że zawsze mogła upić się tak, że "zesgonowałaby". W tedy oprócz okropnego wyglądu miała by równie okropny wstyd przed nowopoznanymi mężczyznami. Po chwilowym namyślę postanowiła, że nie będzie się malować tylko dlatego, że wygląda jak siedem nieszczęść.

Schodząc na dół jej włosy były już ułożone a sama kobieta ubrana. Jedyne co pozostało z wcześniejszego wyglądu to wory pod oczami które były nie do zwalczenia oraz lekki grymas spowodowany bólem głowy. Kiedy weszła do kuchni natychmiast zauważyła, że nie tylko jej stan był zły. Najgorzej wyglądali Chris oraz młody Tom, jak podejrzewała, to ich marudzenie było słychać będąc przy kuchni.

Kiedy weszła do pomieszczenia wszyscy od razu spojrzeli na nią. Miała wrażenie jakby na nią czekali.

- Nareszcie. Nie można było dłużej? - spytał Chris przyglądając się jej twarzy.

- Co jest? - spojrzała na niego zdziwiona, przecież niż mu nie zrobiła.

- Powiedziałam im, że za karę, że musiałam przy nich sprzątać sama ten burdel, nie dam im leków przeciwbólowych. Potem stwierdziłam, że dam ale tylko jeśli przyjdziesz - wytłumaczyła Elizabeth , podając dwudziestopięciolatce leki oraz szklankę wody.

- A myślałam, że to ja jestem okrutna- zaśmiała się cicho Veronica natychmiast żałując tego, przez promieniujący ból głowy.

- Usiądź, zrobiłam śniadanie - kobieta od razu wykonała polecenie. Nie czuła się dobrze, a Lilibeth znała ją na tyle dobrze, że wiedziała iż podczas kaca dziewczyna uwielbia jeść. Pomagało jej to i przy okazji zapełniało brzuch, by nie wymiotować kwasami żołądkowymi.

- Co dos sprzątania mogłaś poczekać, pomogłabym Ci - Lilibeth wytłumaczyła jej, że często Veronica jej w tym pomagała więc nie było to konieczne w przeciwieństwie do aktorów, którzy nawet się nie ruszyli.

- A tak w ogóle, to na którą masz do pracy?

- Piętnasta - odpowiedziała krótko kobieta po przełknięciu kawałka tosta. Uwielbiała je, a jej przyjaciółka zdając sobie z tego sprawę chciała jeszcze bardziej umilić jej ciężki poranek

- Gdzie pracujesz? - spytał niebieskooki Tom przyglądając się dziewczynie

- Jako weterynarz - uśmiechnięła się do mężczyzny zupełnie zapominając o wczorajszej złości.

- Przy okazji, chciałbym cie przeprosić za mój wczorajszy komentarz na temat braku dobrego gustu, niezbyt to przemyślałem

- Spoko - uśmiechnęła się kobieta, po czym podnosząc się podeszła do zlewu aby umyć po sobie talerz. Zawsze zmywała po sobie, nienawidziła traktować innych jak zmywarki czy sprzątaczki, nawet jak była gościem.

Po śniadaniu wszyscy udali się do salonu. Tam postanowili się zrelaksować grając w gry oraz próbując zwalczyć kaca na różne sposoby. Między innymi Tom twierdził że jego herbata z mlekiem jest dobra na wszystko, nawet kaca, Sebastian preferował alkohol a Veronica sok pomarańczowy. Dowiedzieli się również, że kobieta jest doskonałym graczem, bardzo trudno było ją pokonać w jakąkolwiek grę, oczywiście tłumaczyli się kacem.

Brunetka siedziała razem z nimi jeszcze jakiś czas, po czym stwierdziła, że musi wrócić do domu aby ogarnąć się przed pracą. Musiała jakoś wyglądać, mimo że praca tego nie wymagała, nie chciała odstraszać ludzi.

Lasagne & Tea || Tom Hiddleston Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz