Rozdział XXI

1.1K 76 3
                                    

- Nie jestem pewien czy to jest legalne - powiedział niepewnie niebieskooki, patrząc na brunetkę.

Od godziny Veronica razem z Tomem siedziała w kawiarni, która stała się dla nich symbolicznym miejscem, kojarzącym się im tylko z nimi. Nie musiała tłumaczyć mu sytuacji ostatnich dni od początku - w momencie, w którym do niej zadzwonił, aby porozmawiać, opowiedziała mu o Olivii. Teraz natomiast próbowała namówić go, aby pomógł jej w realizacji planu.

- Jest - uśmiechnęła się szeroko, patrząc mężczyźnie prosto w oczy - To firma zrobi nielegalną rzecz, a nie my - wzięła łyka mrożonej kawy, przyglądając się mężczyźnie, który westchnął ciężko.

- Nie jestem pewien - spuścił głowę na swoje ręce, pomiędzy którymi znajdowała się filiżanka z herbatą - W końcu mam to nagrać, a udostępnianie informacji też jest nielegalne - odparł, po czym skierował swoje spojrzenie prosto w czarne oczy, które patrzyły na niego błagalnym wzrokiem.

- Nie udostępnimy, tylko pokażemy Tomowi i usuniemy - szepnęła, zagryzając wargę oraz tracąc całą pewność co do swojego pomysłu - Jeśli Olivia pójdzie z tym na policję to firma, w której pracowała, oberwie najbardziej, potem my - rozejrzała się dookoła, aby mieć pewność, że nikt nie skupia na nich swojej uwagi i bez problemu może kontynuować - Jeśli będą mieli problem również do nas, to wszystko pójdzie na mnie, możesz nawet powiedzieć, że - zamyśliła się, a na jej twarzy pojawił się cień smutku - Że cię szantażowałam, że jak tego nie zrobisz, to wydam jakiś sekret o tobie mediom.

- Nie zrobiłbym ci tego - westchnął, przyglądając się kobiecie i powoli jej ulegając - Musisz wymyślę, jak moglibyśmy uniknąć problemów z prawem i przy okazji ta firma też - powiedział, wiedząc, że czarnooka się nie podda.

- Zawsze możemy pokazać to tylko Tomowi, a nie Olivii - wzruszyła ramionami, a według Hiddlestona jej plan zaczął nabierać sensu - On po prostu powie, że dowiedział się tego przez rozmowę jej sióstr, którą ja nagram - uśmiechnęła się, kiedy tylko zobaczyła jak niebieskooki kręci głową, cicho się śmiejąc.

- Nie wiem czemu - przerwał na chwilę, opierając podbródek o swoje dłonie i spojrzał na dziewczynę z wielkim uśmiechem - Ale się zgadzam.

- Naprawdę? - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, jeśli to możliwe - Dziękuję, sama bym tego nie zrobiła - powiedziała, widząc jak Tom, kiwnął jedynie twierdząco głową.

- Nie ma problemu, czyli jutro przyjadę po ciebie i tam jedziemy? - zapytał, przechylając głowę i odwzajemniając uśmiech kobiety.

~~~~~

- Czyli masz już jakiś pomysł - zapytała, poprawiając swoje okulary i przyglądając się przyjaciółce.

- Tak - odpowiedziała, przyglądając się brunetce, która próbowała skupić się na nauce, która szła jej w ostatnim czasie bardzo marnie.

Wydarzenia ostatnich dni ciągle porywały jej myśli i nie dawały chwili wytchnienia. Jedyna rzecz, która dawała jej umysłowi spokój, było to, że Veronica przejęła nad wszystkim panowanie i próbuje udowodnić kłamstwo blondynki. W tym czasie miała bardzo dużo nauki i nie byłaby w stanie zająć się tym wszystkim, a wiedziała, że powierzając to zadanie Veronice, nie zawiedzie się, bo czarnooka zrobi wszystko, aby udowodnić swoją rację.

- Powiesz mi coś o nim? - przechyliła głowę, odkładając wielki, zapełniony starannie wykonanymi notatkami zeszyt i siadając, że skrzyżowanymi nogami naprzeciw przyjaciółki.

- Nie - uśmiechnęła się wrednie w stronę niebieskookiej - Nawet nie proś, dowiesz się wszystkiego w odpowiednim czasie - puściła oczko w jej stronę, wiedząc, że tym zirytuje ją jeszcze bardziej.

- No weź, w końcu to dotyczy też mnie - powiedziała, a za nim Veronica zdążyła jej odpowiedzieć, przerwał jej dźwięk przychodzącego sms'a.

Czarnooka wzięła swój telefon do ręki, patrząc na blokadę ekranu, aby zobaczyć, kto przerwał jej wywód na temat długiego języka Elizabeth. Kiedy tylko zobaczyła, że nadawcą był niebieskooki aktor, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, co nie umknęło uwadze Liz.

Przyjadę o 12, pasuje ci?

Krótka wiadomość, która mimo braku ważniejszej treści sprawiła, że poprawił jej się humor. Było tak za każdym razem, kiedy tylko pisała bądź rozmawiała ze swoją przyjaciółką czy rodziną. Proste rozmowy gdzie specjalnie dla niej dzwonią opowiedzieć co u nich czy biorą pod uwagę jej zdanie, sprawiały, że robiło jej się ciepło na sercu. Czuła, że akceptują ją, jak i jej dziwne nawyki. Było tak również zawsze, kiedy dzwonił do niej Tom, który nie znał jej tak długo, jak inni, a mimo to zaakceptował jej prośbę i kontaktował się z nią co najmniej raz na dwa dni.

Okej, przygotuj się, chociaż nie jest to raczej konieczne.

Odpisała mężczyźnie, po czym odkładając telefon i kierując wzrok na swoją przyjaciółkę. Natychmiast zauważyła jej zmrużone oczy i uśmiech, który był niczym zdarty z twarzy seryjnego mordercy.

- Kto do ciebie napisał? - spytała, przysuwając się bliżej kobiety, która odruchowo się odsunęła.

- Dowiesz się w odpowiednim czasie - powiedziała już drugi raz tego dnia.

- Widziałam ten uśmiech, to żaden z twoich braci, w ogóle nikt z rodziny - odparła, mierząc ją przenikliwym wzrokiem. Uniosła wysoko brwi, kiedy zobaczyła, jak jej przyjaciółka odwraca głowę, patrząc na telefon, znajdujący się parę centymetrów od jej ręki - To jakiś chłopak - stwierdziła bez najmniejszego zawahania, widząc brak większej reakcji Veronici.

Kiedy w pokoju nadal nie było słychać nic, prócz oddechów dwójki kobiet, Eli zagryzła wargę, bijąc się z myślami. Czuła jakby na jej ramionach siedziały dwie postacie - anioł i diabeł. Jeden kazał zostawić jej tą sytuacją w spokoju i uszanować milczenie brunetki. Drugi natomiast jak najszybciej zabrać telefon przyjaciółki i naruszając jej prywatność, sprawdzić ostanie wiadomości. Już od początku wygraną poniosła ciemna postać.

Niebieskooka z prędkością światła sięgnęła po czarny telefon i nim Veronica zdążyła cokolwiek zrobić, zamknęła się w łazience. Odblokowała jej telefon bezproblemowo, od dawna znała hasło zabezpieczające urządzenie przyjaciółki. Słyszała, jak czarnooka zaczyna walić w drzwi od pomieszczenia, grożąc jej, że jeśli nie odda jej telefonu, to opowie Hollandowi wszystkie wstydliwe historie z jej życia, które do tej pory pozostawały ich tajemnicą. Zawachała się, wiedząc dokładnie o jakie momenty ich krótkiego żywotu chodzi. Byłoby dziwnie, gdyby jej chłopak zobaczył wszystkie wspólnie nagrane filmiki, na których między innymi można było zauważyć, jak we dwie jeździły w tych małych koszykach sklepowych, a później, kiedy tylko zostały wyrzucone ze sklepu, próbowały z nich wyjść. Nie było to najgorsze, ale według niebieskookiej bardzo niedojrzałe i wstydziła się swojego zachowania.

- Jak kiedyś będziesz miała chłopaka, to mu opowiem jak wymiotowałaś po pizzy na nocce w namiocie - odgryzła się, doskonale wiedząc, że wygrała te niezbyt wymagającą walkę - A teraz się dowiem czy już nie znalazłaś kandydata - weszła w wiadomości, czytając ostatnią z nich.

Po chwili po rezydencji Hollandów rozległ się pisk niebieskookiej. Veronica przestraszona odsunęła się od drzwi toalety, co okazało się dobrym wyjściem, gdyż już po chwili Elizabeth wybiegła stamtąd jak poparzona.

- To Tom - złapała ją za ramiona, lekko nią potrząsając - Umówiliście się i nic mi nie powiedziałaś.

- Muszę zniszczyć twoje marzenia - westchnęła, wyrywając swój telefon - Ale pomaga mi w moim planie - uśmiechnęła się, a jej towarzyszka jęknęła zawiedziona.

Ruszyły z powrotem w stronę sypialni Liz, a cała ta sytuacja lekko je odprężyła i dała ucieczkę od nawiedzających myśli.

- I tak będziecie kiedyś razem - niebieskooka wzruszyła ramionami, lekko się uśmiechając, kiedy tylko przekroczyły próg pokoju.

Reszta ich wspólnego wieczoru minęła na wspominaniu dawnych czasów. Oczywiście nie byłyby sobą, gdyby nie miały do siebie wyrzutów o szantaż starymi zdarzeniami. Veronica była 'zła' o wspominanie najgorszego wieczoru jej namiotowego trybu życia, a Elizabeth o wszystkie sytuacje, których opowiadania zabroniła gdy Tom był obok.

Lasagne & Tea || Tom Hiddleston Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz