Veronica! Pomożesz mi? - spytała Elizabeth wyglądając zza kuchennego blatu, z którego był idealny widok na kanapę w salonie.
- Oczywiście - czarnooka wstała i, naciągając swoją za dużą bluzę, ruszyła w kierunku kuchni. Tak jak się domyśliła, chodziło o przeniesienie przekąsek oraz napojów. Wzięła do jednej ręki trzy szklanki z sokami a do drugiej miskę z chipsami. Elizabeth wzięła cistaka z kawałkami czekolady, oraz gorącą herbatę niebieskookiego Toma. Kiedy wyszły z kuchni wzrok mężczyzn od razu padł na nie. Blondyn podszedł do Veronici i, biorąc od niej dwie szklanki, uśmiechnął się.
Kiedy wszystko leżało już na białym, drewaninym stole. Veronica wraz z Tomem usiedli na kanapie, przysuwając, na krawędź mebla, swoje napoje. Liz zniknęła na moment w kuchni, aby po chwili wrócić z małym kartonem mleka, kładąc go tuż obok herbaty blondyna.
- O czym rozmawialiście? - spytała się niebieskooka, siadając, pierwszy raz tego dnia, na szarej kanapie. Po całym dniu pracy kobieta, nie miała czasu na, chociaż chwilę, relaksu.
- A o niczym ważnym - powiedział jej chłopak obejmując dziewczynę ramieniem. - A jak było w pracy? - uśmiechnął się patrząc na Eli oraz, zakładając kosmyk jej ciemnych włosów za ucho, pocałował ją w policzek.
- W sumie to dobrze. Nic ciekawego się nie dzieje, ale co się dziwić, to biblioteka - przewróciła oczami, lekko rumieniąc się na gest chłopaka. - Ale za to jutro mam zapiernicz z nauką. Mam za tydzień egzamin z literatury brytyjskiej.
- Jak dobrze, że ja już skończyłam studia - zaśmiała się Veronica, kręcąc lekko głową na boki. - Nigdy nie zapomnę jak zarywałam noce, bo uczyłam się na egzamin dopiero dzień przed. - wspomniała swoje czasy nauki, uśmiechając się lekko, na wszystkie cudowne wspomnienia.
Nagle na wielkim ekranie telewizora, pojawiły się fakty z całego dnia. Pierwszym z nich było zdjęcie pewnej zapłakanej aktorki, wychodzącej z gabinetu ginekologicznego i chowającej jakieś papiery do torebki. Media zaczęły podejrzewać, iż kobieta może być w ciąży, a z racji tego, że nie miała partnera, podejrzewały one dwie opcje : albo przygodny seks albo ukrywanie związku.
- Nie rozumiem czemu media wtrącają się w nasze życie. - zmarszczył brwi czekoladowooki - W sensie, okej ludzi może to interesować, ale bez przesady. Chcą wiedzieć o nas wszystko, ale czasem przesadzają - dodał, a drugi z aktorów zgodził się z jego słowami kiwając głową.
- Wiecie, nie chcę was urazić, - zaczęła niepewnie Veronica - ale skoro chcieliście zostać osobami publicznymi, to mogliście się tego spodziewać. W końcu po to jesteście sławnymi osobami, aby ludzie chcieli wiedzieć co u was, a media dają im na to odpowiedź - spojrzała na nich z jedną brwią uniesioną lekko do góry.
Obydwaj mężczyźni spojrzeli na czarnooką ze zdziwieniem. Spodziewali się poparcia ze strony kobiet, a brunetka zaprzeczyła ich toku rozumowania.
- Żartujesz prawda? - spytał z lekko otworzonymi ustami brunet. Dwudziestopięciolatka nie raz potrafiła mieć dziwne, według niego, poglądy czy rozmyślania, ale myślał, że w rzeczy, tak ważnej jaką jest prywatność, poprze jego zdanie.
- Nie, po prostu uważam, że obydwoje wiedzieliście na co piszecie się zostając aktorami. Przecież to było wiadome, że jeśli weźmiecie udział w tak popularnej serii jak Avengers czy inne filmy Marvela, to będzieci rozpoznawalni i wychwytywani. Ludzie was lubią, i nie ważne jak bardzo szanowali by waszą prywatność, będą ciekawi co dzieje się u was. Między innymi po to tak ważne w karierze aktorskiej czy każdej innej są media społecznościowe. - kiedy skończyła swoją wypowiedź, zacisnęła swoje wargi w cienką linię.
- Ale my też jesteśmy ludźmi, mamy prawo do prywatności, a media tego przeważnie nie szanują. - powiedział oraz, odsuwając się lekko od swojej dziewczyny, zaczął żywo gestykulować. - Ty byś chciała żeby ktoś wtrącał się we wszystko co robisz.
- Nie, ale akceptowałabym to, ponieważ chciałam zostać kimś sławnym - rozłożyła ręce, unosząc lekko brwi. Według kobiety to było oczywiste, że idąc na aktorstwo, trzeba przygotować się na hejt czy zwykłe interesowanie się twoim życiem. - Kiedy ja szłam na weterynarię byłam przygotowana, że pewnego dnia będę musiała operować jakieś zwierzę. - wzruszyła ramionami patrząc prosto w czekoladowe oczy.
- A ty Elizabeth? Co o tym myślisz? - spytał Hiddleston, czując zbliżającą się kłótnie pomiędzy Veronicą a młodym aktorem.
- Tak jakby.. - poczuła na sobie spojrzenie swojego ukochanego - zgadam się z Veronicą - powiedziała, próbując naprawić sytuację uśmiechem, posłanym w stronę bruneta.
- Naprawdę?! Ty też! - podniósł lekko głos, będąc zszokowany wypowiedzianymi prze Liz słowami - Rozumiem, że to twoja przyjaciółka, ale nie musisz się z nią we wszystkim zgadzać - machnął ręką w stronę zdenerwowanej, jego zachowaniem Veronici.
- Oh przepraszam bardzo! - tym razem to niebieskooka podniosła głos - Okej jest to moja przyjaciółka, ale to nie ma nic wspólnego. Czy ktoś kazał ci iść na casting na Spidermana? - kobiecie odpowiedziała głucha cisza - Tak myślałam, zastanów się co mówisz. To był twój wybór, więc teraz ponoś tego konsekwencje - spojrzała mu prosto w twarz, a on, zaciskając usta, odwrócił głowę.
- Może macie trochę racji - przyznał drugi z aktorów, niechcąc aby się że sobą kłócili.
Początkowo atmosfera była lekko spięta ale już po chwili rozmowy toczyły się dalej, bez jakichkolwiek kłótni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Informacja!
Jeśli ktoś z was lubi kryminały, to zapraszam do czytania mojej nowej książki "Saturn". Występuje w niej również Tom Holland, ale wyłącznie dlatego aby fabuła się zgadzała. Mimo to będzie ona (według mnie) bardzo ciekawa i pełna emocji! Zachęcam do czytania!
![](https://img.wattpad.com/cover/219637590-288-k172275.jpg)
CZYTASZ
Lasagne & Tea || Tom Hiddleston
Fanfiction25-letnia Veronica to samotna weterynarz mieszkająca w Londynie. Rodzina dziewczyny mieszka w jej ojczystym kraju - Włoszech. Jedyna bliska jej osoba, która znajduje się niedaleko, to jej najlepsza przyjaciółka - trzy lata młodsza Elizabeth. Jest on...