Obudziłem się z krzykiem. Spojrzałem na zegarek obok łóżka. 3.32. No świetnie. Usiadłem na łóżku i oparłem łokcie na kolanach. Pochyliłem głowe do przodu i wziąłem głęboki oddech. W mojej głowie cały czas widniały obrazy ze snu... Wszedłem do starego magazynu. W środku było strasznie ciemno. Trzymając się ściany szedłem wzdłuż korytarza. Po jakimś czasie usłyszałem krzyk, więc pobiegłem w stronę, z której dochodził. Wbiegłem do pomieszczenia, gdzie tliło się słabe światło.
- Wiedziałem, że przyjdziesz dla tej suki - powiedział męski, zimny głos.
Rozejrzałem się po wnętrzu, ale nikogo nie zauważyłem, gdy nagle moją uwagę zwróciła postać leżąca na ziemii. Szatynka leżała w bezruchu, ale widziałem, że oddychała. Gdy chciałem do niej podejść, znikąd znalazł się przy niej wysoki, łysy facet. Nie widziałem jego twarzy, bo miał kaptur.
- Chciałem, żebyś widział jak ją zabijam - powiedział, wyciągnął z kieszeni spluwe, wycelował w dziewczynę i nacisnął spust.
Chciałem na niego skoczyć, ale nie mogłem się ruszyć. Zamiast tego z moich ust wydobył się dziki ryk...Właśnie wtedy się obudziłem, krzycząc. Byłem cały spocony i przerażony. Musiałem oczyścić myśli. Wstałem z łóżka, ubrałem dresy i bluzę, po czym cicho wyszedłem z domu. Bieganie. Czuję, że tylko to pomoże mi się ogarnąć i uspokoić. Pobiegłem trasą przez park. Moje myśli cały czas krążyły wokół szatynki. Zastanawiałem się czy ten jej Bruno cały czas zachowuje się wobec niej jak kutas i co najważniejsze dlaczego ona w ogóle z nim jest? Widziałem tą dziewczyne tylko 2 razy, a za każdym razem gdy o niej myślałem moje serce przyspieszało swoje bicie i traciłem rozum. Hmm miałem przestać o niej myśleć, a tymczasem cała moja uwaga skupia się na niej. Po godzinie wróciłem do domu. Stwierdziłem, że nie zasnę, więc poszedłem pod prysznic. Gorąca woda jest cudowna. Stałem pod nią 30 minut, zabijając wolny czas. Później zrobiłem śniadanie dla Ryana i siebie, wyprasowałem sobie i młodemu koszule oraz ogarnąłem w kuchni. O 7 poszedłem obudzić Ryana. Zjedliśmy śniadanie i ubraliśmy się we wcześniej przygotowane zestawy. To nasze hmmm chyba 4 rozpoczęcie roku szkolnego w kolejnej nowej szkole. O 7.30 wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę podstawówki. Odprowadziłem brata do szkoły, a później poszedłem do liceum, które znajdowała się jakieś pół kilometra od podstawówki. Gdy dotarłem na miejsce moim oczom ukazał się ogromny szary budynek. Przed szkołą rozpościerał się dziedziniec z ławkami, obsadzony różnego rodzaju drzewami. Wyglądało to całkiem miło. Na parkingu obok szkoły stała cała masa aut. Wyglądało to tak, jakby każdy uczeń miał samochód. Wziąłem głęboki oddech i pewnym siebie krokiem ruszyłem do drzwi wejściowych. Gdy wszedłem ogarnęła mnie fala hałasu. Śmiechy, krzyki, rozmowy przeplatały się ze sobą. Oczy wielu zwróciły się na mnie. Przeżywałem to wiele razy, więc nawet się nie speszyłem. Ruszyłem przez tłum do, jak mi się wydawało, sali gimnastycznej. Przekraczając jej próg zauważyłem jeszcze więcej ludzi. To serio wielka szkoła. Zająłem miejsce na samym dole trybun, gdzie nikt praktycznie nie siedział. Wyciągnąłem telefon i napisałem smsa do Ryana.
Czekaj na mnie pod podstawówką. Wrócimy razem. Powodzenia :-)Schowałem telefon do kieszeni i podniosłem wzrok, żeby spojrzeć na ludzi wchodzących do sali. Były to już sporadyczne osoby, bo większość siedziała od dawna na trybunach. Miałem już skierować uwagę na dyrektora, który przygotowywał się do przemowy, gdy na sale wpadła szatynka. Wyglądała obłędnie. Biała bluzka z niewielkim dekoltem, granatowa, rozkloszowana spódniczka z podwyższonym stanem, siegająca do połowy uda, ciemne rajstopy i czarne botki na obcasie. Włosy miała rozpuszczone. Gapiłem się na nią jak idiota.
- Znasz ją? - zapytał Daniel, który musiał przed chwilą usiąść obok mnie,bo wcześniej go nie widziałem.
- Nie, to znaczy tak. W sumie to sam nie wiem. Uratowałem ją przed jej chłopakiem wtedy w klubie. Ale chyba nie była tym zachwycona. - powiedziałem, nie spuszczając dziewczyny z oczu.
CZYTASZ
Save Me Now
RomanceCzasem tak jest, że osoba poznana przypadkiem staje się dla nas najważniejszym elementem życia. Ale co zrobić, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo? Lub co ważniejsze, czy ta druga osoba chce zostać uratowana? Jeremy White jest spokojnym nastolatkiem, k...