Odwiozłem Rebeccę i jej mamę niedługo po północy. Pożegnałem się z nimi i wróciłem do domu. Przez cały czas byłem cały w skowronkach. Uśmiech nie schodził mi z ust i szczerze mówiąc szybko się go nie pozbędę. Tata wyglądał dokładnie tak samo jak ja. Widocznie pani Jules go oczarowała. Kiedy wróciłem do domu byłem ledwo żywy. Fakt, że 6 godzin później musiałem wstać i iść do szkoły wcale mnie nie pocieszał. Ustawiłem sobie budzik na 7 i wlazłem do łóżka, po czym od razu zasnąłem.
Obudził mnie najbardziej wkurwiający dźwięk jaki można było słyszeć o poranku. W sumie sam ustawiłem sobie taki dzwonek na budzik, żeby jak najszybciej wstać. Zwlokłem dupę z łóżka i krokiem zombie udałem się do łazienki. To, że wstałem wcześnie pozwoliło mi wziąć rano prysznic i cieszyć się powolnymi ruchami. Chłodny prysznic od razu postawił mnie na nogi i zmył ze mnie oznaki zmęczenia. Ubrałem się w szare bawełniane dresy, czarną koszulkę opinającą mięśnie i dużą bluzę z kapturem. Normalnie nie założyłbym takiego stroju do szkoły, jednak gdy wyjrzałem za okno i zauważyłem, że pada wydał mi się on najrozsądniejszy, zważając na fakt, że to mój najcieplejszy strój. Gdy zszedłem na dół tata i Ryan siedzieli rozwaleni w salonie z nogami na małej ławie stojącej przed kanapą. Zauważyłem, że młody nadal siedzi w piżamie, a tata ma na sobie swoje "podomowe" ciuchy.
- A wy to dzisiaj zamierzacie tak siedzieć przez cały dzień, lenie? - zapytałem siadając obok Ryana i wyrywając mu z ręki tosta.
Młody na znak protestu dźgnął mnie palcem w żebro, ale wcale tego nie poczułem.
- DAWAJ TO! - krzyknął, na co ja jednym kęsem zjadłem zabranego tosta. - TATO! Widziałeś co on mi zrobił?
- Widziałem. Nie musisz się tak wydzierać, kiedy siedzisz DOKŁADNIE OBOK MNIE! - tata ostatnie słowa wykrzyczał wprost do ucha mojego brata.
Młody zrobił naburmuszoną minę, a ja z tatą zaczęliśmy się z niego śmiać. Co jak co, ale uroku osobistego temu maluchowi odmówić się nie dało. Nawet kiedy próbował być obrażony wyglądał jak mały rozjuszony kociak.
- No więc? Co tu robicie? - ponowiłem pytanie.
Tata wygodniej rozsiadł się na kanapie i wyciągnął przed siebie nogi jeszcze dalej, niż miał je poprzednio.
- Mam dzisiaj wolne i postanowiłem zabrać Ryana na małe zakupy.
Spojrzałem na niego z lekko uniesioną brwią.
- W takim razie nie zapomniałeś o kimś? - zrobiłem obrażoną minę i prychnąłem jak jakaś primadonna.
- Wybacz, Ty musisz się uczyć, synu. Może następnym razem. - powiedział pokazując mi język.
Odwzajemniłem jego gest. Boże, czy mój tata musi zachowywać się jak Ryan? Czasami podejrzewam, że zbyt dużo czasu spędza z dziewięciolatkiem. Wstałem i ruszyłem w stronę kuchni, żeby zjeść coś jeszcze, bo powiedzmy szczerze, ale jednym tostem to ja się nie najem. Właściwie to nawet nie poczułem, że coś zjadłem. Zrobiłem sobie trzy kanapki, nalałem soku do szklanki i wróciłem do salonu. Moja rodzina nie zmieniła swojej pozycji ani o milimetr. Nadal rozwaleni byli na sofie. Odłożyłem sok na stolik i podszedłem do okna. Kurde, nadal lało.
- Tato, podwieziesz mnie do szkoły? - zapytałem wpychając sobie kanapkę do ust.
- Zasuwaj na nogach, zjadaczu cudzych tostów! - wydarł się młody z gniewem w głosie.
Podszedłem do niego i lekko uderzyłem go w tył głowy otwartą dłonią. Ryan pokazał mi fakera, ale nie odezwał się już ani słowem. Tata pokazał mi wyciągniętego do góry kciuka, po czym wyszedł z salonu. Wrócił w chwili, gdy akurat zjadłem śniadanie.
CZYTASZ
Save Me Now
RomanceCzasem tak jest, że osoba poznana przypadkiem staje się dla nas najważniejszym elementem życia. Ale co zrobić, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo? Lub co ważniejsze, czy ta druga osoba chce zostać uratowana? Jeremy White jest spokojnym nastolatkiem, k...