Przez zamknięte powieki widziałem ciemne plamy poruszające się nad moim ciałem. Z daleka dobiegały do mnie odgłosy rozmów zlewające się w jeden dźwięk. Nie potrafiłem odróżnić poszczególnych słów, ani rozpoznać do kogo należały głosy. Wydawało mi się, że jestem pogrążony w śnie, z którego nie mam siły się obudzić. Za wszelką cenę starałem otworzyć oczy, ale nie mogłem. Oprócz cieni i szmerów nie czułem nic innego, aż do momentu gdy na swojej dłoni poczułem delikatny ucisk chłodnych kościstych palców. Bardzo małych palców.
- Tato, co mu jest? - po raz pierwszy odkąd tak leżę poznałem głos mojego brata.
Z wielkim wysiłkiem uniosłem lewą powiekę, ale po chwili ją zamknąłem. Poranne światło padało prosto na moją twarz. Raziło mnie cholernie. Przekręciłem twarz tak, aby znajdowała się chociaż trochę w cieniu i ponownie otworzyłem oczy.
- Jeremy! - poczułem na sobie ciężar Ryana. - Myślałem, że już się nie obudzisz debilu!
- Niedoczekanie Twoje, a teraz złaź ze mnie mały grubasie. - powiedziałem lekko się uśmiechając.
Kiedy chłopiec się ode mnie odsunął rozejrzałem się po pokoju. Leżałem w swoim łóżku opatulony czarną kołdrą. Było mi strasznie gorąco. Obok łóżka stał tata i przyglądał mi się z czułością. Przez sen wydawało mi się, że słyszę kobiecy głos, więc mimowolnie spojrzałem w drugą część sypialni w poszukiwaniu źródła tego głosu. Moje zdziwienie sięgnęło chyba zenitu, gdy na fotelu po drugiej stronie pokoju ujrzałem Rebeccę. Włosy miała związane w koczka, a na sobie szare dresy i moją białą koszulkę. Miała zamknięte oczy, a jej klatka piersiowa falowała w równym rytmie. Chyba spała. Wróciłem spojrzeniem do taty i podniosłem w pytającym geście brwi do góry.
- Siedzi tutaj od wczoraj. Nie chciała Cię zostawić nawet na godzinę. - wyszeptał mój ojciec. - Carmen chciała ją zabrać do domu, ale nie chciała nawet o tym słyszeć.
Spojrzałem znowu na szatynkę. Śpiąca w dużym fotelu wyglądała na jeszcze mniejszą, niż w rzeczywistości. Pod zamkniętymi oczami widziałem ciemne kręgi. Wcale nie dziwiłem się widząc jej zmęczenie, bo spanie w niewygodnym fotelu na pewno nie należało do najfajniejszych rzeczy.
- Co się stało? - zapytałem ojca.
Niewiele pamiętałem z wczorajszego wieczoru. Wiem, że po wygranym meczu poszedłem się ogarnąć, a później Anderson zajebał mi jakimś prętem. Później już tylko przebłyski wspomnień. Daniel rzucający się na Bruna. Tyler podnoszący mnie z ławki. Rebecca. A na końcu przestraszona twarz taty.
- Nie wiem dokładnie. Rebecca przybiegła po nas i mówiła coś bez ładu i składu, że musimy Ci pomóc. Gdy przyszliśmy do szatni chłopaki już Cię wynosili. Zawieźliśmy Cię do szpitala. Lekarz stwierdził, że z powodu silnego uderzenia w tył głowy straciłeś przytomność i możesz mieć wstrząs mózgu. I jesteś nieźle poobijany. Mało brakowało, a miałbyś wybity bark. - w głosie taty słychać było nutkę wściekłości i gniewu. - Dobrze, że nic Ci się nie stało synu.
Mówiąc to uścisnął moją dłoń i zabrał z pokoju młodego. Gdy zostałem sam przypomniałem sobie o dziewczynie śpiącej po drugiej stronie pokoju. Gdy się na nią spojrzałem zauważyłem, że ma otwarte oczy i wpatruje się nimi we mnie.
- Wyspałaś się? - zagaiłem uśmiechając się do niej delikatnie.
- A jak myślisz? - zapytała sarkastycznie, ale także się uśmiechnęła.
- Zawsze mogłaś spać w moim łóżku. Jest wygodniejsze od fotela. - powiedziałem zabawnie poruszając brwiami.
Dziewczyna roześmiała się i przeciągnęła się jak kot, a później głośno ziewnęła.

CZYTASZ
Save Me Now
RomanceCzasem tak jest, że osoba poznana przypadkiem staje się dla nas najważniejszym elementem życia. Ale co zrobić, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo? Lub co ważniejsze, czy ta druga osoba chce zostać uratowana? Jeremy White jest spokojnym nastolatkiem, k...