Rozdział 25

6.2K 314 15
                                        

Wziąłem kolejnego łyka kawy. To już czwarty kubek, a mi nadal chce się spać. Od dobrych czterech, czy pięciu godzin siedzę i szukam w Internecie jakichkolwiek informacji, o tym jak pomóc osobom po gwałtach. Dochodziła 3 w nocy. Siedziałem z laptopem na kolanach, a głowa sama opadała mi w dół ze zmęczenia. Wszyscy smacznie spali w swoich pokojach. Również Rebecca, która od feralnego piątku już nie sypia ze mną. No przynajmniej nie do końca, bo i tak praktycznie codziennie siedzę z nią, aż zaśnie. Prawie codziennie budzi się z krzykiem, cała zlana potem. Nasze kontakty ograniczają się do rozmów, uśmiechów i trzymania za rękę. Żadnego przytulania, całowania, nie wspominam o niczym więcej. Minęły trzy tygodnie, a ja nie widzę żadnej poprawy w stanie psychicznym Becky. Nie pomagają jej wizyty u lekarza, chociaż ona uparcie twierdzi, że jest coraz lepiej. Rodzice nie wiedzą o tym, że Bruno ją zgwałcił. Umówiliśmy się z lekarzem, że jeśli dziewczyna pójdzie na terapię, on nie powie Carmen, że jej córka została pobita i zgwałcona, a jedynie, że została pobita i teraz ma przez to koszmary. Szatynka nie chciała, żeby jej rodzicielka jeszcze bardziej martwiła się o nią. Teraz praktycznie wcale nie spuszczała jej z oczu, co tyczyło się również chodzenia do szkoły. Mimo, że nie chciałem jej zostawiać samej, to ja niestety byłem zmuszony chodzić do szkoły, żeby przynosić później lekcje Becky i uczyć się razem z nią. Dzięki temu dziewczyna nie miała praktycznie żadnych zaległości. Taki stan rzeczy miał jeszcze trwać tydzień, później dziewczyna miała wrócić na zajęcia. Nagle poczułem wibrację telefonu. Zdjąłem laptopa z kolan i podciągnąłem się na łóżku, żeby dosięgnąć ręką komórki, która leżała na podłodze. Nie wiem jakim cudem się tam znalazła.

- Halo?

- Jak Ci idzie? - zapytał głos po drugiej stronie.

- Nie najlepiej. - odparłem wzdychając. 

- Stary, wiesz, że jest trzecia nad ranem , a jutro, to znaczy dzisiaj musisz iść do szkoły? - zapytał z troską Daniel.

- Wiem o tym.

- I?

- Idź spać. - powiedział groźnie.

- Spokojnie, mamo. - odparłem z lekkim rozbawieniem z jego przewrażliwienia. - Dam radę, jeszcze chwilę.

- Pomogę Ci z tym jutro, ale moim zdaniem Rebecce pomoże tylko czas. I dobry psycholog. I najlepszy przyjaciel.

- Zapomniałeś o kimś. - powiedziałem znudzony.

- Nie sądzę. - odparł pobudzony.

- Chłopak, Daniel. Zapomniałeś o chłopaku.

- Hmm.. -udawał, że się zastanawia, po czym odpowiedział. - Chłopak to raczej jej się nie przyda, zwłaszcza taki do dupy.

- Oh idź do... - nie zdążyłem odpowiedzieć, bo z pokoju obok dobiegł głośny, przerażając krzyk.

- Co to było? - usłyszałem w słuchawce głos Daniela.

- Rebecca. Znowu. Musze kończyć

Nie czekając na reakcję chłopaka rozłączyłem się i wybiegłem z pokoju, zanim reszta się obudziła. Wpadłem jak w szale do sypialni dziewczyny i rzuciłem się na łóżko, w którym leżała. Dziewczyna trzęsła się i mówiła coś przez sen, ale już nie krzyczała. Jej słowa zlewały się z sobą i nie mogłem ich zrozumieć. Jej twarz była cała mokra od potu, a włosy posklejały się na czole. Delikatnie złapałem za jej ramiona i potrząsnąłem nimi.

- Becky, obudź się. - powiedziałem najłagodniej jak potrafiłem.

Nic. Dziewczyna nadal mamrotała coś przez sen, ale przestała się trząść. Teraz spod jej zamkniętych powiek poleciały łzy.

Save Me NowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz