Naprawdę miał ochotę wziąć wolne i nie pojawiać się dzisiaj w pracy.
Od rana męczył go kac – co prawda nie było bardzo tragicznie, ale dalej wizja siedzenia kilku kolejnych godzin nad dokumentami była naprawdę nieprzyjemna przy pulsującym bólu głowy, który nasilał się wraz z każdym hałasem. Wiedział, że to jego wina, że powinien wczoraj wieczorem trochę przystopować, że mógł odpuścić sobie to jedno czy dwa ostatnie piwa, ale za bardzo potrzebował odreagować wszystkie wydarzenia.
W klubie bawił się całkiem dobrze, nawet jeśli kasjerka wcale go nie interesowała. Zatańczyli kilka razy, całowali się, ale Mikkel niespecjalnie miał ochotę, żeby ta relacja szła dalej. Do tej pory spotykał się tylko z Betami i lubił z nimi flirtować, tutaj było tak samo, jednak powoli zaczynał być tym zmęczony. Brakowało mu czegoś i zaczynał się już domyślać, że prawdopodobnie chodziło o zwykłą biologię – w końcu żadna podrywana przez niego kobieta nie była Omegą, której tak naprawdę pragnął.
Fredeirik już nią był, ale to, co stało się między nimi i tak przekroczyło postawione wcześniej granice. Mikkel zamierzał wykorzystać kontakty chłopaka, a nie jego samego. I musiał o tym pamiętać.
To, że wyszedł z domu i skierował się do budynku wojskowego, związane było jedynie z dziwnym wrażeniem, że powinien tam być. Może chodziło o te sterty papierów, które jeszcze miał przejrzeć, a może zapomniał o jakimś ważniejszym zadaniu, a jego podświadomość podpowiadała mu, że ono istniało. Niezależnie od tego, czemu tak naprawdę odczuwał to wszystko, Mikkel ubrał się, zjadł śniadanie i wyszedł z domu, licząc, że najbliższe kilka godzin będzie w miarę bezproblemowe.
Wyszedł wcześniej, żeby móc zrobić sobie spacer. Zazwyczaj jechał samochodem, rzadziej motorem, bo i bez tego niektórzy mieli problem z jego nietaktownym jak na dowódcę zachowaniem, mało kiedy jednak decydował się po prostu chodzić do pracy. Ponad dwadzieścia minut drogi nie zachęcało, zwłaszcza w zimniejszą pogodę, ale tym razem było trochę inaczej – wręcz z pewną ulgą przyjął chłodny, orzeźwiający wiatr, który rozwiał jego jasne włosy. Być może przed dotarciem do budynku uda mu się w pełni ogarnąć?
Jedynym problemem właściwie były dręczące go myśli. Pełna sprzeczności, niedbale uzupełniona dokumentacja sprzed kilku miesięcy, masa nowych raportów, które musiał zatwierdzić, wszystkie zmiany, które należało opisać. Miał być żołnierzem, a coraz częściej czuł się jak pracownik korporacji, do czego przecież zupełnie się nie nadawał. Liczył nawet, że może część tych dokumentów udałoby mu się podrzucić Fredeirikowi, ale nie miał nic takiego, do czego chłopak mógłby mieć bezpieczny wgląd. W końcu podziemie pomagające Omegom mogło wykorzystać każdą informację.
Zresztą miał wrażenie, że powinien odsunąć się od Fredeirika. Zaczynał lubić towarzystwo chłopaka, a to przecież nie wróżyło nic dobrego. Jedynie mogło przeszkodzić mu w realizowaniu swojego planu i w miarę szybkiego awansu. A już widział siebie, przyjmującego gratulacje za zniszczenie organizacji działającej dla Omeg. Nie tylko mógłby liczyć na wyższe stanowisko, ale może na tytuł generała i związany z tym spokój? Nie miałby na głowie tych wszystkich problemów, które teraz spędzały mu sen z powiek. Nikt nie mógłby mieć do niego pretensji o to, że po tak krótkim okresie pracy jeszcze nie zdążył ogarnąć wszystkiego po wcześniejszym, beznadziejnym dowódcy.
I może nawet rozważyłby opiekę nad Fredeirikiem. Bo faktem było, że chłopak zaczynał mu się podobać. Mikkel przecież nie mógł udawać, że nie zauważał, z jaką ochotą do niego przychodził i jak bardzo go lubił. Nie mógł też przecież ignorować faktu, że gdyby tylko żyli w innym świecie, w którym Omegi mogłyby chodzić wolne po ulicach, na pewno by do niego zagadał, spróbowałby poderwać, zaprosił gdzieś. Fredeirik był zbyt ładny, zbyt uroczy i w niektorych momentach zbyt pociągający, choć pewnie z tego ostatniego nawet nie zdawał sobie sprawy.
CZYTASZ
Nadludzie || ABO
FantasyNadludzie - «przedstawiciele wyższej rasy ludzkiej» Lucca pragnął mieć równie wielką władzę i posłuszeństwo, co jego ojciec, kiedy Mikkel po prostu posłusznie złożył swoje papiery w ramach odbycia służby wojskowej. Dalej jednak miał w sobie dużo wię...