Ósma rano. Moment, w którym większość uczniów jeszcze nie kontaktuje, gdzie właściwie się znalazło i jakim cudem tutaj trafiło, a reszta robi wszystko, aby nie zasnąć na stojąco.
Liv nie czuła się jakoś wyjątkowo wypoczęta, jednak przynajmniej zdawała sobie sprawę ze swojego położenia. Klasa dwieście sześć, lekcja wiedzy o prawie. Ta, którą nawet lubiła, jednak teraz miała ochotę wyjść z pomieszczenia i udać, że wcale jej tutaj nie było.
Może gdyby nie była tak pilną uczennicą, rzeczywiście rozważyłaby zrobienie sobie wolnego. Albo opuszczenie chociaż tej godziny.
Zajęła swoje miejsce jak inni i wyjęła odpowiednie książki. Od razu otworzyła jedną z nich i przesunęła spojrzeniem po tekście. Rok dziesiąty, ustawy o prawie rodzinnym, sytuacja Omeg. W lewym dolnym rogu strony widniało zdjęcia ukazujące jednego z polityków przy mównicy sejmowej. Mężczyzna musiał mówić coś na ten temat, o którym Liv powinna wiedzieć już wszystko, co było jej potrzebne.
Planowała się zgłosić do odpowiedzi. Chciała zdobyć dodatkową ocenę, aby zrównoważyć ostatnie potknięcie się na kartkówce. Trójka nie była jakąś złą oceną, jednak wśród samych piątek prezentowała się niezbyt dobrze, a dziewczyna naprawdę nie chciała psuć sobie średniej. Nie po to przez cały czas się starała. Oczywiście, nawet jeśli skończyłaby z obniżoną oceną końcową, świat by się nie zawalił. Nigdy nie patrzyła na to w ten sposób, jednak czuła wewnętrzną potrzebę, aby się postarać. Gorsza ocena z wiedzy o prawie, kiedy miało się za brata świetnego doradcę prawnego, brzmiała trochę ironicznie.
Musiała przynajmniej się postarać.
Nauczycielka po wejściu do klasy siadła przy biurku i zaczęła powoli sprawdzać obecność. Wyczytywała każde nazwisko i co jakiś czas rozgląda się po klasie, namierzając spojrzeniem odczytane osoby. Dopiero kiedy skończyła, Liv zamknęła podręcznik i podniosła rękę do góry.
– Chciałabym zgłosić się do odpowiedzi – oświadczyła, jednocześnie wstając. Nauczycielka skinęła głową i zastanowił się chwilę, jakie dokładnie pytania ułożyć.
W klasie panowała cisza. Kilka osób ze znudzeniem przyglądało się dziewczynie, większość jednak w ukryciu przeglądała coś na telefonach lub próbowało się przespać.
– To może, zamiast zadawać ci pytań, po prostu opowiesz mi wszystko, co wiesz o zmianach w polityce rodzinnej od momentu zakończenia wojny aż do naszych czasów? – zaproponowała kobieta. Liv lekko skinęła głową i westchnęła z ulgą. Jeśli mogła mówić o wszystkim, co wiedziała, była mniejsza szansa, że dostanie pytanie, na które nie będzie umiała odpowiedzieć. To dawało jej większe szanse na zdobycie dobrej oceny.
– Więc... um, dwa lata po zakończeniu walk i podpisaniu traktatów pokojowych, zaczęto zajmować się sprawą rodzin. Wprowadzono wtedy program wsparcia dla tych wielodzietnych, czyli takich, kiedy Omega posiadała co najmniej troje dzieci, a przynajmniej dwoje z nich musiało być Alfami. I to wsparcie polegało przykładowo na zniżkach przy kupowaniu biletów na komunikację miejską albo bonach, jakie wprowadzono. To były bony na wyprawkę szkolną, a później takie minimalne wsparcie miesięcznie w wysokości dwustu Zhoarów. Tylko ich wartość była wtedy taka, jakby to było aktualne pięćdziesiąt Zhoarów.
Na chwilę zamilkła, zastanawiając się, co powiedzieć dalej. Pamiętała to wszystko, musiała jedynie poukładać sobie w głowie, które punkty dalej poruszyć.
– To było w drugim roku, a później, chyba zaraz na początku trzeciego, rozpoczęto pracę nad ustawą uniemożliwiającą Omegom przerywać ciążę. To trwało jakieś trzy lata i początkowo Omegi próbowały protestować, co dodatkowo bardzo źle wpłynęło na gospodarkę. W końcu jednak zdecydowano, że będzie taka możliwość, jeśli dziecko miałoby nie urodzić się zdrowe, ciąża miałaby źle wpłynąć na stan samej Omegi albo byłaby wynikiem gwałtu. Ale wtedy w pafushu doszło do poważnych demonstracji. W ich wyniki rozwiązano działalność Partii Wolności, która starała się utrudniać działania innych polityków, a w ciągu kilku miesięcy wprowadzono kolejne poprawki. I wtedy przerwać ciążę można było tylko, jeśli Omega miałaby przez nią umrzeć.
CZYTASZ
Nadludzie || ABO
FantasyNadludzie - «przedstawiciele wyższej rasy ludzkiej» Lucca pragnął mieć równie wielką władzę i posłuszeństwo, co jego ojciec, kiedy Mikkel po prostu posłusznie złożył swoje papiery w ramach odbycia służby wojskowej. Dalej jednak miał w sobie dużo wię...