Niechęć Annemette do świętowania Nowego Roku Ludjais zrozumiał całkiem szybko.
Już nawet nie chodziło o to, że mieli więcej pracy niż do tej pory. I tak robił dużo i te wszystkie raporty oraz kończące się terminy nie robiły na nim wrażenia. Nadgodziny też nie, właściwie całkiem chętnie zostawał w pracy dłużej, bo atmosfera między nim a kobietą była naprawdę przyjemna.
Annemette była przede wszystkim bardzo konkretną kobietą. Zajmowała się tym, czym powinna, wydzielała kolejne zadania i nie marnowała niepotrzebnie czasu. Jednocześnie z pewną fascynacją przyglądał jej się, jak zirytowana niezwykle często przewraca oczami, a później podczas pracy rytmicznie wybija prawą stopą nieznany mu rytm, jakby w ten sposób odreagowując te wszystkie sytuacje.
Przez ostatnie dni spędzał tam przynajmniej po dziesięć godzin, ale nie czuł jakiegoś wyjątkowego zmęczenia. Zwłaszcza że w czasie krótkich przerw na kawę, jakoś tak już machinalnie zagadywał Annemette, jeśli akurat miał do tego okazję. I chociaż zazwyczaj ich rozmowa dotyczyła wykonywanej pracy, dowiedział się też kilku ciekawych rzeczy o jej życiu.
Przede wszystkim w końcu wyjaśniła mu te tabletki leżące na jej biurku. Chroniczne bóle głowy od lat nie dawały jej spokoju, a lekarze podobno załamywali ręce. Przez to nie tylko teraz męczyła się, regularnie musząc pamiętać, by mieć przy sobie odpowiednie przeciwbólowe, ale też straciła szansę na spełnianie marzeń, które trzymała w sobie od dzieciństwa. To właściwie powiedziała mu zupełnie przypadkiem i sama stwierdziła, że teraz to brzmiało wyjątkowo niedorzecznie, ale Ludjais i tak zapamiętał, że kiedyś bardzo chciała być tancerką i to właśnie temu miała poświęcić swoje życie.
Teraz nie wyglądała na tancerkę, tak mu się przynajmniej wydawało. Właściwie nie potrafił sobie wyobrazić, że mogłaby odrzucać swój profesjonalizm i pozwalać kierować się muzyce. Chociaż być może dało się to połączyć w balecie, w końcu baletnice też zawsze wydawały mu się pełne dumy, która charakteryzowała tę kobietę.
Teraz też była pełna profesjonalizmu, kiedy stała z boku i obserwowała jego przemówienie. Czuł się trochę zestresowany, ale ostatecznie wcale nie poszło mu źle. Wykorzystał wszystko, co mu doradziła, a także swoje własne obserwacje prowadzone od kilku lat. W teorii wiedział, jak się wypowiadać, w praktyce jednak wcale nie czuł się tak pewnie i był wdzięczny, że dalej mógł mieć przy sobie notatki, na które regularnie zerkał.
Ale odetchnął z ulgą dopiero wtedy, kiedy zszedł już innym z oczu i stanął przy obserwującej go kobiecie. Miała na sobie proste, szare spodnie i w tym samym kolorze marynarkę. Jej włosy spięte w ciasnego koka sprawiały, że jeszcze bardziej kojarzyła mu się z baletnicą niż wcześniej.
– Dobrze pan sobie poradził – stwierdziła bez większego zastanowienia. – Właściwie nie mogę narzekać, skoro wyręczył mnie pan w tym okropnym obowiązku.
– Właściwie, dlaczego tak bardzo unika pani kamer? – spytał w końcu, uważnie obserwując kobietę. Od dłuższego czasu naprawdę go to zastanawiało, ale nie potrafił znaleźć żadnego racjonalnego wyjaśnienia.
– To prywatna sprawa – stwierdziła jedynie, ale przez chwilę widział wyraźnie, że nie wiedziała, co zrobić. Odwróciła spojrzenie, jakby w pewien sposób zagroził jej tym całkiem oczywistym pytaniem. – Czeka nas wyjątkowo pracowity kolejny rok. Chętnie powiedziałabym, że z tego powodu powinien wykorzystać pan okazję bycia tutaj i trochę odpocząć od tego wszystkiego, ale obawiam się, że w takim towarzystwie nie da się dobrze bawić.
Ludjais jedynie skinął głową. Nie chciał głośno wypowiadać się o zgromadzonych tu ludziach, chociaż rozumiał niechęć kobiety. Jeszcze jakiś czas temu patrzyłby na nich z wyuczonym szacunkiem, ale teraz... Gdy sam miał zacząć tworzyć nową rzeczywistość, zaczynał dostrzegać kierującą tym światem obłudę. Naprawdę cieszył się, że Annemette była inna.
CZYTASZ
Nadludzie || ABO
FantasyNadludzie - «przedstawiciele wyższej rasy ludzkiej» Lucca pragnął mieć równie wielką władzę i posłuszeństwo, co jego ojciec, kiedy Mikkel po prostu posłusznie złożył swoje papiery w ramach odbycia służby wojskowej. Dalej jednak miał w sobie dużo wię...