40. Nie chcę być twoją Omegą

200 29 90
                                    

– Wiesz, co mnie najbardziej irytuje w kobietach? – spytał w pewnym momencie Mikkel.

Zapiął pasek od swoich spodni, z pewnym zaskoczeniem zauważając, że musiał wciągnąć brzuch, aby trafić w tę samą dziurkę co zazwyczaj. Odnotował ten fakt w pamięci, aby sprawdzić, czy ten stan będzie się utrzymywał przez kilka dni. A później wrócić do wizyt na siłowni, z których musiał ostatnio zrezygnować z powodu braku czasu.

Choć może nie była to wcale wina siłowni, a Fredeirika i jego stanowczo zbyt dobrych wypieków?

– Mmm, co takiego? – spytała dalej leżąca na łóżku kobieta.

Mikkel odwrócił się na chwilę, aby na nią zerknąć. Niedbale przykryła się jakimś kocem, ale nie kłopotała się nawet z tym, żeby się ubrać. Przyglądała mu się z lekkim uśmiechem i błyszczącymi zielonymi oczami. Pewnie gdyby nie dostał już wiadomości od czekającego na niego współlokatora – bo chyba tak mógł określić czekającą na niego Omegę – jeszcze zainteresowałby się nią i został tu jeszcze jakiś czas.

Vaynetha była obiektywnie piękna i raczej żaden człowiek nie mógł się z tym kłócić. Miała sięgające podbródka jasne, zazwyczaj kręcące się włosy, duże, pełne życia oczy i skupiające sporą część uwagi usta. Jej sylwetka wzbudzała niemałą ciekawość, a na prawym ramieniu jakiś czas temu pojawił się minimalistyczny i całkiem kobiecy tatuaż z symbolami, których Mikkel nie próbował zrozumieć. Wiedział za to o tym drugim, umieszczonym dość nisko na lewym biodrze, który zawsze dużo bardziej go intrygował. W końcu znał doskonale ten utwór, z którego jego kochanka wybrała cytat, by umieścić go na swoim ciele.

– To, co nakładacie na usta – mruknął, zerkając na swoje odbicie w umieszczonym przy małym stoliku lustrze. Z lekką irytacją dostrzegł, że na jego własnych wargach pozostało trochę szminki. Sięgnął po jedną z chusteczek. – To tylko niepotrzebnie brudzi.

– Za bardzo narzekasz – stwierdziła kobieta i podniosła się do siadu. Mikkel na chwilę zerknął na jej odbicie, ale zaraz skupił na usuwaniu wszelkich śladów tego spotkania. – Ogólnie mam wrażenie, że masz ostatnio kiepski humor, ale nie chcesz mi powiedzieć, czemu.

– To teraz będzie seks i terapia w jednym? – prychnął żołnierz i wyrzucił do kosza chusteczkę. Miał nadzieję, że nie będzie po nim niczego widać. Niby nie musiał tego robić, ale wolał ukryć przed Fredeirikiem, gdzie wybrał się po pracy. W końcu dalej miał do czynienia z Omegą, a te czasami były aż zbyt wrażliwe.

– Staram się być miła. – Vaynetha przewróciła oczami, ale nie wydawała się specjalnie zirytowana jego złośliwościami. Być może już się do nich przyzwyczaiła, a może zrozumiała, że tym razem nie miała szans na miłą rozmowę.

Mikkel właściwie domyślał się, skąd wziął się jego podły nastrój, ale ta świadomość jedynie go dobijała. Dlatego z ulgą przyjął jej dzisiejsze zaproszenie, nawet jeśli nigdy nie ciągnęło go do regularnego spotykania się z kimkolwiek. Ale Vaynetha była wystarczająco nieszczęśliwa w małżeństwie – którego właściwie nigdy nie chciała – by wplątać się w zupełnie niezobowiązujący romans. I była właściwie zawsze chętna się spotkać, jeśli tylko Mikkel tego potrzebował.

Założył swoją koszulkę i sięgnął po telefon. Fredeirik już czekał na niego w umówionym wcześniej miejscu, z którego żołnierz miał go odebrać. Nie chciał narażać się na podejrzenia sąsiadów, dlatego jakiekolwiek wyjścia chłopaka musiały być tak dokładnie zaplanowane, ale nie okazało się to specjalnie skomplikowane.

Jak wrócą, powinien ogarnąć im jakąś dobrą kolację. Ostatnio robił zakupy, ale zupełnie nie miał pojęcia, co zadowoliłoby Omegę. Dalej atmosfera między nimi pozostawała delikatnie napięta, nawet jeśli Fredeirik widocznie zaczynał mu ufać. Odpowiadało mu to, w końcu nie wyobrażał sobie mieszkania z Omegą, która ciągle obawiała się jakiegoś ataku. A tak to mogli złapać w końcu dobry kontakt, stać się w pewnym sensie przyjaciółmi, a może nawet byłoby pomiędzy nimi coś więcej.

Nadludzie || ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz