~Rozdział 24~

9.8K 200 3
                                    

VITTORIO

Wyjechaliśmy z Sergio pierwsi, ze względu na to że czekał na niego w klubie stary znajomy, który miał dla niego towar. Poprosiłem mojego brata by przywiózł tu Asli, a Sergio nalegał bym pojechał z nim.

Podjechaliśmy pod klub który nosił nazwę ,,Limone" , który charakteryzował się w barwach zieleni i żółci. Ludzi było ogrom przed nim, jest sobota, więc nic dziwnego. Od razu weszliśmy do klubu bez problemu, ogromy parkiet do tańczenia a wokół pełno stolików, w prawym rogu sali był
Ogromy bar z napojami i alkoholem . Zajęliśmy loże VIP, po chwili kelnerka przyniosła pełno alkoholu. Sergio  rozlał trunek dla każdego.
Minęło pól godziny, czekałem z niecierpliwością na Asli.
Gdy ujrzałem ją jak wchodzi na podest, kierując się w naszą stronę, nie poznałem jej, wyglądała zajebiście seksownie, na sam widok jej , poczułem w moim spodniach jak mój penis stoi na baczność. Po chwili zalała mnie fala złości.
Złapałem ją za rękę i odeszliśmy na bok.

- Kurwa, jak ty się ubrałaś?!-patrzyłem na nią, a we mnie aż kipiało.

- Nie podoba Ci się? - zapytała ze smutkiem.

- Zajebiście mi się podoba, ale kurwa nie życzę sobie żeby jakieś kutasy Cię oglądały- wycedziłem przez zęby. W tym momencie dotarło do mnie że jestem zazdrosny o nią, byłem zły równie na siebie, że pozwoliłem sobie na to.

- Ale ja .. - chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem- Trudno, chodźmy do stolika- starałem się nie psuć zabawy, też nie chciałem pokazać jej mojej durnej zazdrości.

Zajęliśmy swoje miejsce przy stoliku, chwyciłem trunek i jednym przechyleniem wypiłem do dna.

-Asli, pijesz alkohol? - Sergio zadał pytanie zerkając na nią.
- rzadko, ale dziś z miłą chęcią- Odpowiedziała pewnie z uśmiechem.
-A więc czego pani sobie Życzy? - Sergio chwycił w dłoń szklankę, nie wiem czy to dobry pomysł by Piła- pomyślałem. Ale nie odezwałem się, tylko z zaciekawieniem obserwowałem.

-Drinka poproszę!- totalnie mnie olewała, jak by mnie tu nie było.

Sergio, wziął z drugiej tacy drinka następnie podał Asli.

-Dzięki- odebrała drinka i przez słomkę zaczęła pić.

Dziś sobie nie żałowałem alkoholu, piłem równo z chłopakami. Cały czas kątem oka patrzyłem na moją blondi, jeden drink za drugim.

- Chłopaki, macie papierosa?- spojrzałem na nią z zaskoczeniem , była już wstawiona.

- Mała, nie będziesz palić- Nienawidzę jak kobieta pali- w dodatku nie truj się - powiedziałem z lekkim uśmieszkiem , na co ona delikatnie się speszyła.
Zająłem się rozmową z chłopakami, głównie słuchałem którą panienkę dziś zabiorą ze sobą.
Odwracam się, Asli nie ma.

-Kurwa!? Chłopaki gdzie Asli ?!- Wstałem z kanapy zdenerwowany, mój wzrok szukał jej po całej sali, chłopaki również wstali.

-Vittorio, tam tańszy- Alessandro wskazał palcem na parkiet , Chciałem już iść do niej.

-Zostaw, niech się zabawi, nic złego nie robi- złapał mnie Sergio za ramie żeby mnie zatrzymać.

Oparłem się o fotel który stał koło stolika, moje ciało się spięło. Patrzyłem na nią, widzę jak pod wpływem alkoholu jest pewna siebie, jej  ruchy są takie seksowne.
Nagle od tylu zaszedł ją jakiś facet, złapał za biodra w próbie tańca . Gdy to zobaczyłem paliło się we mnie, mam ochotę wyjąć pistolet i odstrzelić mu łapska. Asli zaczęła go odpychać, nie chciała tego. Nie minęła chwila a znalazłem się obok niej, chwyciłem go i gdy chciałem mu wymierzyć cios, Asli złapała mnie za rękę.

- Co ty wyprawiasz?! przestań- spojrzałem w jej oczy,jej dotyk mnie sparaliżował, jakby wyrwał z amoku mordu. - Chodź, muszę do łazienki- zaciągnęła mnie za rękę.

Gdy staliśmy pod łazienką, objąłem dłońmi jej twarz,
-Asli, nie pozwolę by ktoś Cię dotykał- wycedziłem przez zęby.

- był dupkiem, ale od razu zasługiwał na lanie?- powiedziała drwiącym głosem, taka wyluzowana.

- Asli... zaraz tam wrócę- moje oczy krążyły po jej twarzy.

- Nie chce by ktoś przeze mnie ucierpiał- przekrzywiła kącik ust.

- Masz więcej się ode mnie nie oddalać sama, rozumiesz?!- nerwowo rzuciłem, na co ona pokiwała głową w geście zrozumienia.

Gdy czekałem nią przed łazienką, poczułem czyjeś dłonie na ramieniu .

- Witaj Vittorio, cóż za miłe spotkanie- odwróciłem się, chodź i tak wiedziałem czyj to głos.

-Martina?! Cześć- nie zadowolił mnie ten widok ,to moja była . Zbliżyła twarz w celu przywitania się na buziaka w policzek, gdy w tym czasem wyszła Asli.

- Przeszkadzam?!- stanęła z założonymi rękoma koło
Nas, na jej twarzy malowało się lekkie zaskoczenie.

Rapito Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz