~Rozdział 22~

10.5K 195 7
                                    

VITTORIO

Żadna kobieta w życiu się nie wstydziła być naga przede mną, wręcz nie musiałem o to prosić, chciały tego.

- Tak, wstydzę się, nie mam ciała jak twoje piękne modelki!- wykrzyczała prosto mi w twarz. Znowu to powtarza.

- Masz rację- odpowiedziałem zjeżdżając ręką na jej pośladek, na co dziewczyna otworzyła szeroko oczy- bo masz jeszcze piękniejsze- puściłem ją.

Parzyła na mnie ze zdziwieniem, wytarłem kciukiem z jej policzka łzę. Odwróciłem się, chwyciłem ręcznik w dłoń, następnie jej go podałem.

- Proszę, jeśli nie chcesz mi pokazać swojego ciała, poczekam aż sama się otworzysz przede mną- widziałem na jej twarzy zdziwienie, wzięła ręcznik i się owinęła. Wypuściłem głośno powietrze z ust,
Wstydzi się mnie, nie będę jej zmuszał, widzę ile ją to kosztuje, poczekam, ale gdy poczułem jej piersi, pragnąłem dotknąć ich ręką, są piękne, a jej duże pośladki, w życiu nie wdziałem piękniejszych. Jest strasznie kobieca, nie jest wychudzoną lalą, jest idealna. Nie ma absolutnie żadnego powodu żeby czuła się w czymkolwiek gorsza.

-Asli- rzuciłem gdy kierowałem się do wyjścia - Jeśli się naszykujesz, zejdź do mnie do biura.

- Dobrze- odpowiedziała spokojnie.

Wszedłem do garderoby, założyłem jak zawsze czarną koszule, którą podciągnęłem do łokci, czarne spodnie eleganckie i buty w tym samym kolorze, dodatkowo złoty zegarek. Opuściłem pomieszczenie i udałem się w kierunku biura.

*

Siedząc już przy biurku, wykonałem kilka telefonów w sprawie biznesów, gdy przerwano mi pukaniem do drzwi.

- Proszę- spojrzałem w stronę otwierających się drzwi, za którymi wyłonił się mój przyjaciel.

- Sergio! -Wstałem za biurka i podszedłem do niego.

-Vittorio, kupę lat- podaliśmy sobie mocny uścisk.

- Siadaj, czego się napijesz?- rzuciłem z uśmiechem.

- Whisky, a co innego mogę chcieć- odwzajemnił
uśmiech.

Podszedłem do barku który stał niedaleko od mojego biurka, nalałem Bursztynowej cieczy i postawiłem na biurku.

- A gdzie nasz Alessandro?- sięgnął po łyk trunku.

- Jest na wyjeździe służbowym, niedługo wróci- odpowiedziałem przeczesując ręką włosy.

- Ah tak, wspomniał, niezłe z wami zaczęli pogrywać- Powiedział surowym  tonem.

- No niestety kurwa, popełnili błąd, teraz za niego zapłacą- Rzekłem nerwowo, gdy nagle przerwał głos Asli.

- Przepraszam, nie wiedziałam że masz spotkanie, kazałeś przyjść- stała w progu drzwi, wyglądała pięknie, ubrana w obcisłą dżinsową spódnice , bluzka na jedno ramie z delikatnym dekoltem w kolorze białym i sandały na obcasie , jej różowe umalowane w pudrowym różu usta, idealnie do niej pasowały. Nie ukrywam że jestem zły, bo nie zapukała.

- Wow.. a któż to, chyba ktoś ważny skoro nie bał się wejść bez pukania do ciebie Vittorio- powiedział drwiąco z uśmiechem, spojrzał na Asli a potem na mnie ze zdziwieniem.

- Chodź Asli, poznaj Sergio, mój przyjaciel- powiedziałem stanowczym głosem.

Sergio wstał z Krzesła następnie ucałował Asli dłoń,

- Asli.. moja dziewczyna- wymsknęło mi się, kompletnie nie wiedziałem  co powiedzieć, nie wiem jak nazwać naszą relacje . Asli spojrzała na mnie ze zdziwieniem a zarazem szokiem.

- Dziewczyna ?! Kurwa jestem pod wrażeniem, wreszcie masz dziewczynę- mężczyzna zaśmiał się głośno.

- Kurwa, nie przeginaj Sergio- nerwowo odpowiedziałem, ale z uśmiechem na twarzy . On jedyny może sobie na takie słowa w moją stronę pozwolić.

-Piękna jest, Asli, nie wyglądasz na Włoszkę.- spojrzał na nią, zauważyłem u niej stres.

- Bo nią nie jestem, jestem Polką- powiedziała spokojnie, zerkając na mnie a raz na Sergio.

- Łooo Vittorio zaszalał, nie masz jakiejś wolnej koleżanki?- bawiło go to, robił sobie jaja.

- Nie!- odpowiedziała surowo, krzyżując   ręce na piersi .

- o nerwowa, masz charakterek, już cię Lubie- uśmiech z twarzy mu nie schodził, za to go lubie, zawsze jest wyluzowany i zabawny.

- Asli, musimy obmówić kilka spraw, idź sobie zrób jedzenie , potem do Ciebie zajrzę.

- Okej- wstała i opuściła pokój.

- Kurwa, ty serio? Nie było mnie rok, a ty masz dupe- wziął kolejnego łyka cieczy.

- tak wyszło-powiedziałem spokojnym tonem.

- Coś tu nie gra, znam cię bardzo dobrze, to nie w twoim stylu, pierwszy raz widzę kobietę w twoim domu.- przyglądał mi się z zaciekawieniem .

- hmm.. powiem ci dobra- nie lubię kłamstw, bym musiał cały czas ukrywać to przed nim. Po opowiedzeniu mu całej historii o Asli, był mocno zainteresowany.

- No kurwa, takiego scenariusza się nie spodziewałem- zaskoczony wpatrywał się we mnie - Ale coś u Ciebie się zmieniło, widzę jak na nią patrzysz, wydarzyło się  coś więcej między wami ?-dodał.

- Nie, ale działa na mnie w dziwny sposób,nie mogę znieść jej smutku, a pragnę jej niesamowicie.- powiedziałem wypuszczając powietrze.

- Oho, zgadłem, coś do niej czujesz- zmienił na poważny ton.

- kurwa, nie mogę do niej nic czuć, ja nie potrafię kochać- wycedziłem przez zęby- skończymy ten temat, nie chce o tym mówić.

- Rozumiem, tylko zapytam, mam do niej mówić szefowo? - zapytał drwiącym głosem.

- Zamknij się!- powiedziałem przewracając oczami.

- wrócimy do tego tematu, a tak z innej beczki, jakiś wypad dziś na imprezkę ?! - Wstał z krzesła i pokazał w geście że chce się zabawić.

- hmm.. nie wiem, nie chce zostawiać Asli- wykrzywiłem kącik ust w geście niezadowolenia.

- weź ją z nami , wyluzuje się dziewczyna- rzucił czekając na moja odpowiedz.

W sumie to nie głupi pomysł, ciągle  powtarza że jej się nudzi i będę miał ją na oku.

- Dobra, pogadam z nią- wstałem z krzesła i ponownie dolałem mu trunku.

Rapito Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz