VITTORIO
Gdy zgodziła mi się oddać, widziałem że, nie jest przekonana i pewna, na początku była zła, ale łatwo był zrozumieć że, pragnie tego bardzo, chciałem jej dać jak największą rozkosz, by czuła się atrakcyjna i żeby się otworzyła na mnie. Wykorzystałem po prawdzie jej podniecenie, w innym przypadku nie oddałaby mi się. Nadal nie wiem, dlaczego wstydzi się swojego ciała, dla mnie jest idealne i pragnę jej jeszcze bardziej. Pierwszy raz w Życiu byłem gotowy by zrobić to bez prezerwatywy, jest to dla mnie mega znaczenie, przede wszystkim to był seks nie tylko z pożądania ale i z uczuć, był inny niż w dotychczasowym Życiu. Patrzenie na jej twarz, podczas gdy sprawiałem jej przyjemność działo na mnie jeszcze bardziej, powstrzymywałem się, bo po pierwszym włożeniu go w nią myślałem że dojdę, a chciałem by trwało to wiecznie. Z innymi kobietami z którym uprawiałem seks, wyglądało to tak, że nawet nie patrzyłem na ich twarz, nawet nie ma mowy o jakiś pocałunkach, bez uczuciowo.
*
-Jesteś cudowna Asli...- pocałowałem namiętnie jej usta, zszedłem z niej po dłuższej chwili odpoczynku i udałem się w kierunku łazienki, by wziąć prysznic.
Jak wróciłem z łazienki, spojrzałem na swój telefon, tak szybko zleciało że zegarek wskazywał godzinę siódmą, Asli już spała, ze zmęczenia postanowiłem położyć się chociaż na dwie godziny spać, położyłem się obok śpiącej Asli i przytuliłem się do niej od tyłu w pozycji na tak zwaną łyżeczkę.
Obudził mnie dzwonek telefonu, sięgnąłem ręką do szafeczki nocnej na której leżał, był to Alessandro.
-Co ty robisz?! wiesz która jest godzina?!- Wydobył się krzyczący głos brata po odebraniu .
Odchyliłem telefon by spojrzeć zaspanymi oczami na godzinę w prawym rogu ekranu, która wskazywała szesnastą.
-O kurwa, przysnęło mi się-Stwierdziłem zaspanym głosem
-Zgadnij kogo masz w piwnicy .
-Oświeć mnie-podniosłem się na siedzącą pozycje przecierając oczy.
-Jednego z ludzi Simone .
-Brawo! za niedługo będę- ta wiadomość mnie zadowoliła, pora zrobić porządek.
Rozłączyłem się, po czym telefon odłożyłem na wcześniejsze miejsce, zatem odwróciłem się w stronę gdzie leżała Asli, była odwrócona do mnie tyłem, przybliżyłem się do niej by sprawdzić czy śpi, nie spała.
-witaj piękna, wszystko w porządku?- zapytałem zmieszany.
-Yhym.. - jej twarz nie wskazywała żadnych uczuć, cały czas patrzyła w jeden punkt, tak jakby była zamyślona.
Złapałem ją za ramie i przyciągnąłem tak, by była na przeciwko mnie.
-Asli! powiedz co jest ?
-Chce wrócić do domu, dostałeś to co chciałeś , nie kłopocz się .. zrobię to za ciebie, byś nie sprawił mi przykrości-Odpowiedziała ponuro.
-Tu jest teraz twój dom, a ja Ciebie chce tutaj! - powiedziałem władczym głosem, Puściły mi nerwy, ciągle to samo.
-Vittorio, nie chce być skrzywdzona, wiem że, taki facet jak ty nie będzie z kimś na stałe, nie wytrzymasz przy jednej kobiecie..- Oznajmiła smutno.
-Nie mogę z tobą kobieto, czy wszystkie Polki tak spostrzegają mężczyzn ? Nigdy Cię nie skrzywdzę Asli- dotknąłem dłonią jej policzek.
-Nie.. po prostu ..-przerwałem jej.
-Proszę, nie wątp we mnie. Jesteś jedyną osobą na której w moim Życiu mi zależy.
-Ciężko mi w to wierzyć, chciałeś mnie zabić..
Wypuściłem głośno powietrze z ust
-Asli, zapomnij o tym, ja wtedy... nie zabiłbym cię, doskonale wiedziałem że, zgodzisz się na moją propozycję. Ale to nie znaczy że masz mi sprawiać kłopoty. Dostaniesz później telefon, więcej swobody , co tylko zechcesz. Tylko bądź grzeczna, dobrze ?
-Dobrze!- Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Teraz muszę coś załatwić, niebawem wrócę- Pocałowałem jej czoło, po czym wstałem z łóżka.
-Gdzie idziesz ?- Rzuciła
-Pracować, będę zajęty i nie wychodź z pokoju, proszę.
-Ahaa..- Chrząknęła złośliwie
Wykonałem poranną toaletę i ubrałem się czego standard czyli w czarną koszule, spodnie i buty w tym samym kolorze.
Zmierzyłem w stronę piwnicy która znajduję się w garażu w pobliżu mojej rezydencji.

CZYTASZ
Rapito
Romantizm19-letnia Asli wracająca z imprezy była świadkiem czegoś czego nie powinna, zostaje porwana przez włoskiego szefa mafii Vittorio La Duca, dostaje wybór, albo umrzeć, albo zostać jego własnością i zachować tajemnice. Czy zimny, brutalny, bez serca Vi...