~Rozdział 46~

8.3K 198 3
                                    

ASLI

W mojej głowie było milion myśli, czy zabił go? Skąd się  tu znalazł i skąd wiedział o Olku o tym jak mnie traktował , chciałam go zapytać, ale czułam że nie jest to odpowiedni moment. Gdy podjechaliśmy pod hotel, kompletnie nie widziałam jak mam się zachować, co dalej? Zastanawiałam się co siedzi w głowie Vittorio, cisza która wśród nas panowała , świadczyła o tym że coś go gryzie , nie wiedza jest chyba najgorszą rzeczą jaka może być. Pragnę się do niego przytulić, poczuć od niego wsparcie, nie mam pojęcia dla czego, ale czuję że, go zawiodłam , oszukałam, wściekłość Alessandra była mocno widoczna, czy to dlatego że się wymknęłam ?
Obaj kazali mi z Oliwią udać się do pokoi, a oni zostali przy recepcji.

- Asli?- zapytała przyjaciółka

- Tak?

- Przepraszam, nie byłam w stanie Ci pomóc, jeśli oni by nie wpadli.. nie chce tego mówić nawet na głos- odpowiedziała ze smutkiem.

- To to nie twoja wina, próbowałaś.. - uśmiechnęłam się z lekka, mino że ta cała sytuacja  mocno mnie bolała.

- Myślisz że go zabił? - zapytała łapiąc  mnie za rękę.

- Nie mam pojęcia.. Oli.. boje się że tak może być, wiem że mnie skrzywdził, ale nie zapominajmy że był moją miłością.. - zaczęło do mnie docierać, że przeze mnie mógł zginąć , odbiło mu, ale jest człowiekiem, który kiedyś był dla mnie moim życiem, zaczęły mnie dotykać wyrzuty sumienia. 

- Co ty pleciesz! Rozumiem, ale kurwa on cię pobił i próbował zgwałcić! On oszalał! - krzyknęła.

- wiem.. masz racje.. - odpowiedziałam smutno.

- Co ze mną będzie? Zostałam bez mieszkania, policja zacznie mnie szukać jeśli jest on trupem- otarła dłońmi twarz przyjaciółka .

- Spokojnie, Znając Vittorio, zajmie się tym- pocieszyłam ją .

- Mam pokój obok twojego, jeśli będziesz chciała przyjdź do mnie- pogładziła moje ramie, po czym przejechała kartą przy czytniku koło drzwi.

Chwyciłam za klamkę od drzwi i przekroczyłam ich próg, gdy rano wychodziłam stąd w świetnym nastroju , nie spodziewałam że tak to się skończy.
Usiadłam na łóżku, zaczęłam rozsuwać suwaki od butów, mimo że ból każdej części ciała mi przeszkadzał, ściągnęłam je a po chwili swoje zniszczone rajstopy. Podeszłam w łazience do lustra i w nie spojrzałam, lekkie limo pod prawym okiem i rozwalona warga, kiedyś było to codziennością a teraz ten widok mnie smuci i przeraża. Oparłam się o ścianę i usiadłam kuląc się, zaczęłam najzwyczajniej ryczeć, jak małe dziecko zasłaniając twarz dłońmi .

Po jakimś czasie poczułam ramiona otulające mnie, ten zapach jest mi znany, cudowna woń perfum wpadła w  moje nozdrza. 

- Nie płacz, jestem tu- szepnął mi do ucha , oddając pocałunek w czoło.

Odchyliłam głowę w jego kierunku, a on wytarł moje łzy dłonią.

- Przepraszam.. - wyszlochałam.

- Co on Ci zrobił - dotknął mojego policzka- Boli Cię ?

Myślałam że będzie krzyczał na mnie, że będzie zły, a widzę potulnego kochanego mężczyznę.

- Tak.. wszystko mnie boli.. gdyby nie ty..- przerwał mi .

- Przygotuj się, rano wyjeżdżamy- zmienił ton, następnie wstał i opuścił toaletę .

Trochę mnie zamurowało, milion odmian na sekundę. Ale ucieszył mnie fakt, że zabiera mnie ze sobą. Mimo bólu który mi doskwierał, zebrałam się by zmyć z siebie bród dzisiejszego  dnia.

Rapito Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz