~Rozdział 38~

9.4K 202 6
                                        

Vittorio

Stałem tuż przed garażem chwilę z moim ludźmi i bratem.

- Myślisz że, coś powie? - zapytał Alessandro .

- okaże się, lepiej dla niego by coś powiedział- odpowiedziałem surowo.

Zeszliśmy we dwójkę do podziemia gdzie znajdował się człowiek Simone. Podeszłem do niego, na samą myśl że chcą skrzywdzić Asli, włącza mi się chęć mordu. Chwyciłem w dłoń metalowego pręta który stał oparty o ścianę, po czym zawisłem nad nim wymierzając mu cios w nogę.

- Gdzie twój szef! - wycedziłem przez zęby.

- Jeśli myślisz że Ci powiem to jesteś w błędzie- odpowiedział  z szyderczym uśmiechem.

Wymierzyłem się i zadałem kolejny cios w ramie, na co mężczyzna wydał dźwięk z bólu.

- wiesz kim jestem ?- wypowiedziałem krzykiem .

- Doskonale wiem- uśmiech z jego twarzy nie schodził, drwił sobie.

- Gdzie do kurwy jest twój szef?!- kolejny cios, ale tym razem pięścią w twarz.

- Nie wiem- odpowiedział plując krwią na ziemie.

- Nie kłam! Myślisz że będzie Cię szukał?- zaśmiałem się szyderczo- Ma Cię w dupie, nie dba o swoim ludzi.

- Mylisz się, już niedługo spotka cię kara- Odpowiedział ledwo.

- Ah tak? Nie ma odwagi zmierzyć się twarzą w twarz ze mną?

- Ty nic nie wiesz- odpowiedział cicho.

- Oświeć mnie- Złapałem go mocno są szyje.

- I nic się nie dowiesz- odpowiedział plując mi prosto w twarz.

Wyjąłem z kieszeni  kawałek materiału i spokojnie otarłem twarz, po czym zacząłem wymierzać mu cios za ciosem po twarzy, a jego twarz zalała fala krwi.

- Ostatni raz Cię zapytam, gdzie jest twój szef? Zabije cię! - Wycedziłem.

- Nic nie powiem.

- dobrze w takim razie- Wyjąłem broń za paska spodni, i wymierzyłem mu prosto w głowę - Oddasz Życie za szefa, brawo!

- Strzel, twoja piękność będzie zaraz po mnie- Ponownie na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.

- jesteś w błędzie- Z mojej broni wydobył sie huk wystrzału, zabiłem go. Wpadłem w taki szał, gdy usłyszałem jego słowa o Asli, nie panowałem  nad sobą.
*

Gdy nagle usłyszałem kobiecy pisk, odwróciłem się w stronę holu, ujrzałem tam Asli, widziała to. Zaczęła uciekać, a ja zaraz po niej zacząłem biec za nią.

- Asli! Stój !

Gdy nagle złapałem ją przy wejściu do garażu jak chwytała za klamkę, w jej oczach dostrzegłem przerażenie.

- Zostaw mnie! Kim ty jesteś! Boje się ciebie! - Odpowiedziała szlochem.

- Dlaczego kurwa tu przyszłaś !!! Miałaś czekać w pokoju! - twardym głosem zapytałem Chwytając ją mocno za ramie.

- I dobrze, zobaczyłam na własne oczy jakim jesteś mordercą! Dałam Ci się zwieść, wierzyłam Ci!

Coraz mocniej ścisnąłem jej ramie, byłem tak zły, bałem się że mogę zrobić jej krzywdę.

Rapito Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz