~Rozdział 12~

10.9K 217 10
                                    

VITTORIO

Siedzę w biurze, zajmuję się wciąż papierkową robotą.

Po chwili wchodzi Alessandro, zerkam na niego z zaciekawieniem , po czym siada na przeciw mnie.

-Mamy spotkanie o 19 w klubie z nowym kupcem-oznajmił.

- Dlaczego w klubie, doskonale wiesz że nie bardzo lubię w przeciwieństwie do Ciebie tam przebywać , a poza tym jakim nowym klientem?

- Riccardo Boccia, kojarzysz na pewno  go z przyjęć biznesowych - odparł- podobno sprzedano mu trefny towar narkotyków, jest zainteresowany współpracą z nami- spojrzał z uśmiechem.

-Aaa tak, kojarzę, a więc świetnie! -zaśmiałem się szyderczo.

Kolejny człowiek po mojej stronie. Jestem znanym mafiozem we Włoszech,nawet bym powiedział że najważniejszym, każdy ceni mnie za to że pilnuje tu porządku, nawet lepszą robotę robię niż tutejsza  policja,  ale oczywiście nikt nie jest w stanie mi podskoczyć, znają swoje miejsce i do czego potrafię być zdolny. Jedynie czym się nie zajmuje jest handel ludźmi, czy burdele.

- W takim razie lecę ogarniać ludzi- wstał po czym wyszedł.

Alessandro jest doskonały w tym, odpierdala kawał dobrej roboty, ale niestety tylko to mu wychodzi.

Wychodząc z biura zauważam Alfreda, gestem ręki proszę żeby podszedł .

-Alfredo, mam dziś ważne spotkanie, dlatego zanieś Asli jedzenie, niech nie schodzi na dół gdy mnie nie ma-spokojnym tonem nakazałem .

-Oczywiście szefie- po czym odchodzi.

                                             ***


Zerkam na zegarek na ręce, jest osiemnasta, wyciągam telefon i wybieram numer brata.

-Alessandro zbieraj się , wyjedziemy wcześniej-mówię ze spokojem.

-Jasne, już idę-odpowiedział, po czym się rozłączył.

Razem z bratem opuszczamy dom , kierując się do samochodu.

-Pilnujcie domu, Asli za pewne już śpi, więc róbcie obchód po ogrodzie co jakiś czas- rzucam przez ramię do swoich  ludzi.

Wsiedliśmy do czarnego Suv'a, po czym dałem znak by kierowca ruszył.

-Nie boisz się że zwieje?- zapytał brat.

-Nie sądzę, raczej po niej się tego nie spodziewam a poza tym ochrona jest obstawiona - odparłem.

Gdy dojechaliśmy do klubu, czerwony szyld ,,Facoso'' bił po oczach , klub był ogromny. Wysiedliśmy z samochodu, po czym skierowaliśmy się do wejścia. Klub charakteryzował się barwami czerwono złotymi , na środku widniała scena i tak zwane balkony, w których tańczyły striptizerki .
Gdy dotarliśmy do loży  V.I.P, spojrzałem na Brata, ten oczywiście ślinił się na te panienki. Podeszła do nas kobieta, skąpo ubrana.

-A dla panów co podać?- zapytała chrypkim głosikiem, zerkając raz na mnie raz na Alessandra.

-Dwa razy whisky -odpowiedziałem kobiecie, po czym odeszła.

-Oj chyba dziś zaruchamy- Odwrócił głowę z uśmieszkiem ku mojej twarzy - Tobie wreszcie by się przydało-dodał.

Doskonale wiedziałem o co mu chodzi, chciał w ten sposób wybić mi Asli z głowy. Ale nie odpowiedziałem mu na to, nie mam potrzeby ani mu się tłumaczyć ani strzępić języka. Doskonale znał mój stosunek do dziwek.

Po chwili kelnerka przyniosła nasze zamówienie, upiłem łyk.

-Idę do toalety, za chwilę wracam- rzucił Alessandro, po czym wstał i zniknął w tłumie . Siedziałem czekając na Riccardo.

Ku mojemu zdziwieniu wrócił braciszek z dwoma kobietami, byłem wkurwiony, nie daje za wygraną.

-Jestem, poznaj Aniele i Clare- z uśmiechem drwiącym spojrzał na mnie.

Kobiety podały mi ręce po czym jedna usiadła między nas a druga koło brata. Kobieta siedząca obok mnie była wysoką brunetką z długimi nogami, włosy miała do ramion , druga zatem czarne do pasa włosy, otóż była niższa od drugiej. widać było że korzystały z zabiegów medycyny estetycznej , piękne kobiety ale nie zrobiły na mnie wrażenia, ubrane były wyzywająco, pewne siebie.

-Jak się bawisz? - łapiąc mnie za kolano zapytała Clare , brunetka uśmiechnęła się i bliżej przysunęła.

Zabije go kurwa, niech przychodzi ten zasrany Riccardo i wypierdalam z stąd.

-Dobrze- złapałem kobiety dłoń i zdjąłem z kolana, na co kobieta była zdziwiona- Dziewczyny niestety musicie nas opuścić, mamy ważne sprawy do załatwienia- odparłem, na co dziewczyny  spojrzały na siebie ze zdziwieniem  i odeszły.

-Pojebało cię? chciałem żebyśmy sie zabawili - powiedział wkurzonym tonem brat-Kurwa nie przyszedłem tu na dziwki tylko w sprawie interesów-wycedziłem przez zęby.

W celu zobaczeniu która jest godzina , wyjąłem telefon z kieszeni , zobaczyłem 30 nieodebranych połączeń od mojego człowieka- Kurwa co jest- wstałem i szybkim krokiem skierowałem się do wyjścia, na co mój brat wstał i udał się na mną.

-O co chodzi?-zapytał mnie.

-Zaraz się dowiem-odpowiedziałem ze złością, miałem złe przeczucia.

Przystawiłem telefon do  ucha , po dwóch sygnałach rozbrzmiał się p zdenerwowany głos mojego pracownika.

-Szefie, uciekła, nie mam pojęcia jak, pilnowaliśmy domu-Powiedział na jednym wdechu.

- Kurwa wy jebane debile, jak mogliście na to pozwolić - odpowiedziałem mu niemal się darłem. kipiałem ze złości, jak ona mogła to zrobić? spryciula, moja intuicja się nie myliła.

-Wiedziałem, same problemy robi ta głupia suka, daj jej odejść albo ją zabij- odparł na co włożył ręcę do kieszeni.

-Nazwij ją tak jeszcze raz, to ja Ciebie kurwa zabije- wycedziłem przez zęby, kipiało ode mnie ze złości, włączył mi się tryb mordu. - Zamij się interesami a ja wracam- oznajmiłem mu.

-Zawalisz interesy dla niej?- zapytał ze zdziwieniem, spojrzałem na niego- rób co ci każe- wsiadłem do samochodu. 

Ta droga dłużyła się w nieskończoność, Gdzie ta mała smarkula uciekła, którędy?, co za debile, jak mogli na to pozwolić? -znajdę Asli chodź bym miał przeszukać całe włochy-Odparłem pod nosem, daleko nie zaszła, znam doskonale obrzeża mojej posesji. Są tam lasy, morze, dokładnie odludzie. dopiero jedyna droga prowadząca do miasta jest między lasami.

Gdy dojeżdżałyśmy do domu, oglądałem się przed Siebie, przy zjeździe do lasu stał ku mojemu dziwieniu samochód, Co tu o tej porze robi i dlaczego niedaleko mojego terytorium. Kazałem się zatrzymać.

Wysiadłem z samochodu i skierowałem się w stronę obcego mi samochodu, stał pusty. Przez myśl przeszła mi straszna rzecz. Moja mała jest w tym lesie i ktoś obcy.Pierwszy raz w Życiu jestem tak przerażony. Musi gdzieś tu być.

Od razu wyjąłem komórkę i wykonałem telefon do jednego z moich ludzi.

-Weźcie najlepsze psy tropiące i zacznijcie jej szukać, kurwa biegiem-Krzyczałem przez telefon.

Wyjąłem broń z tylnej części paska i udałem się bezradny w głąb lasu w jej poszukiwaniu.

Rapito Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz