~Rozdział 18~

11.1K 212 5
                                        

VITTORIO


Jej słowa zabolały mnie tak mocno, że straciłem kontrole, jak ona śmie się tak do mnie odzywać, nikt nigdy nie miał na tyle odwagi żeby podnosić na mnie głos. Chciałem jej szczęścia, chciałem jej chronić, uratowałem ją po tym jak uciekła. Ta kobieta mnie wykończy.

Trzymając pistolet skierowany w jej głowę widziałem jak się trzęsie, a po jej policzkach spływają łzy.

-Chcesz wrócić do swojego dennego Życia? Nie jedna by teraz chciała być na twoim miejscu, nikomu nie udzieliłem tyle uwagi- Wydarłem się.

-Przepraszam, nie rób tego- Mówiła błagającym głosem-Wiem nie powinnam uciekać, to był mój błąd.

Stała śpiewka, każdy kto ma lufę przed głową kłamie, nie jest już taki pewny siebie, mówi to co druga osoba chce usłyszeć. Moja złość się nasila, zaraz wybuchnę, nie chce jej zrobić krzywy, a tylko nastraszyć.

Odchyliłem rękę w drugą stronę i wystrzeliłem, huk odbił się od ścian. dziewczyna się skuliła przestraszona, myślała że strzeliłem w nią. Przestrzeliłem murek który dzielił łazienkę od sypialni. Asli podniosła głowę zdezorientowana , nie wiedziała co się dzieję, spojrzała na mnie i czekała na mój ruch. W tym momencie zrozumiałem , że nie potrafiłbym jej skrzywdzić i mam problem. Kiedyś zrobiłbym to bez problemu.

Odłożyłem broń na komodę która stała w pobliżu drzwi i zacząłem zbliżać się w stronę zapłakanej i skulonej na rogu łóżka Asli. Ona milczała, tylko patrzyła.

Siłą przycisnąłem ją do łózka, leżała pode mną, chwyciłem ją za obie ręce i ułożyłem nad jej głową, siedząc na niej okrakiem.

-Proszę, puść to boli- Patrzyła na mnie, wciąż płacząc.

-Moja droga Asli... teraz mnie posłuchaj, to co się przed chwilą wydarzyło, było lekcją, następnym razem kulka uderzy w Ciebie. Teraz już wiesz że, lepiej nie sprawdzać moich granic. Radzę Ci zapomnieć o starym Życiu, nie robić żadnych numerów i pogodzić się z tym co zgotował Ci los. Pamiętaj również, że zgodziłaś się zostać moją własnością, niechciej bym to wykorzystał- Mówiłem nieco spokojniej, patrząc w jej przerażone oczy. Wszystko zjebała, nie chciałem być taki, nie chciałem by poznała tą moją drugą stronę.

Moja Twarz była centymetr od niej , jej cudowny zapach, usta, mam okrutną ochotę na nią. Musnąłem jej szyje ustami, zbliżając się do ucha, widziałem jak momentalnie zrobiła się na jej ciele gęsia skórka, wstydziła się tego.

-Rozumiemy się ?- zapytałem szepcząc jej do ucha- Taa..k.. a teraz proszę puść mnie- Odpowiedziała cichym łamiącym się głosikiem.

Zacząłem delikatnie z niej schodzić, cała złość mi przeszła, gdy usiadła na prosto, uklęknąłem koło niej, widziałem jej oczach przerażenie, ale i też jaka jest rozpalona. Zacząłem wycierać kciukiem jej łzy z policzka , była zmieszana i zaskoczona, siedziała nieruchomo.

-Już nie płacz, Idź weź prysznic, przygotuj się do snu- wyjąłem telefon z kieszeni, wiadomość że przybył mój gość którego się spodziewałem już jest, wstałem na proste nogi, zerknąłem na Asli ostatni raz, po czym wyszedłem. Nie mogłem rozszyfrować jej wyrazu twarzy, uczuć. Jej jako jedynej. Wiem że ją wystraszyłem, ale też pora postawić granice.

Rapito Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz