Asli
Obudził mnie mocny głód, spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina siedemnasta. krótka drzemka, to chyba przez te leki z łatwością poszłam spać, nie zdarza mi się sypiać w dzień. Podniosłam się z łóżka i lekkim krokiem kieruję się w stronę drzwi. Łapie za klamkę, otworzyłam drzwi i gdy chciałam przekroczyć ich próg wpadam w twardy tors, nawet nie muszę zerkać na twarz, po zapachu perfum od razu wiem że, to Vittorio.
-Przepraszam.. ja..nie..- Odparłam zerkając w jego oczy, oczywiście musiałam podnieść głowę do góry, nic dziwnego jak jest trzy razy wyższy ode mnie.
- A gdzie się bella wybiera? czyżby kolejna ucieczka ?- odpowiedział nie odrywając ode mnie wzroku, Gdy wspomniał o uciecze, przeleciał mnie strach, zdając sobie sprawy że tak łatwo nie zapomni.
-Niee.. ja.. Głodna jestem- Łamiącym głosem wypowiedziałam z ust.
-Dobrze, tym razem zostań w pokoju, wróciła z urlopu moja gosposia, zaraz Ci coś przygotuje- Powiedział spokojnym głosem.
Odwróciłam od niego wzrok, po czym usiadłam na łóżko. mężczyzna zamknął za sobą drzwi, podszedł do komody przy której stało krzesło, wziął je w rękę i ustawił na przeciwko mnie siedzącej na rogu łóżka, usiadł , założył ręce i patrzył na mnie . Czułam się skrępowana, nie mam pojęcia o co mu chodzi.
-Dobrze, skoro już się lepiej czujesz, to sobie porozmawiamy- Powiedział surowo, na co ja przewróciłam wzrokiem jak głupia, patrzenie na niego dziwnie na mnie wpływa, a wpatrywanie się prosto w oczy mnie peszy a nawet onieśmiela.
-Alee... o czym?- Zapytałam niepewnie, chociaż doskonale wiedziałam o co chodzi.
- Asli, zadam Ci pytanie. Jak się znalazłaś w środku lasu do którego doszło do tego okropieństwa- Patrzył prosto na mnie, prosto w moje oczy, jeśli by mógł zabiłby mnie nim, doskonale wiem jak gra, nie zapyta mnie w prost.
-Jaaa.. nie pamiętam - Bezczelnie kłamie, przeszedł mnie dreszcz. Na bank tego nie kupi.
-Mówiłem Ci, nie lubię się powtarzać to pierwsza rzecz, a druga.. KURWA nienawidzę kłamstwa, Ci którzy mnie oszukują źle kończą. - Mówił spokojnie, a po chwili się wydarł. Teraz jestem przerażona, uciekłam wzrokiem na swoje uda.
-Patrz mi w oczy jak ze mną rozmawiasz!- Wycedził przez zęby, podniosłam ponownie wzrok na niego, widziałam u niego złość, gniew aż się w środku pali.- Asli.. Nie chcesz mnie wyprowadzić z równowagi, uwierz mi- Dodał nie odrywając wzroku.
Po tych słowach zrozumiałam, że nie jest takim człowiekiem jakim myślałam że, jest. Pierwszy raz widzę u niego takie zachowanie. To nie są żarty. Ma dwie twarze, głupio się łudziłam że mu odrobinę zależy, bo wciąż żyję, dzięki niemu.
-Odpowiedz na moje pytanie- położył obie ręce ze swojej klatki piersiowej na nogi, opierając się na nich zbliżył swoją twarz do mojej, dosłownie kawałek nas dzielił. Obtarłam rękoma twarz, i mocno nabrałam powietrze.
- Tak! kurwa, tak uciekłam , to chciałeś usłyszeć? Zabij mnie już teraz i miej to za sobą, wreszcie się to skończy- Wydarłam się, całe emocje ze mnie zleciały. Patrzyłam mu w oczy, nie zmienił postawy, cały płonął niczym wulkan który zaraz wybuchnie.
- Tak Ci tu źle że śmiałaś uciec?- Podniósł się z krzesła i oparł o jego tył rękoma.
-Tak, nie chce tu być, chce wrócić do domu, do swojego Życia, chce.. chce być szczęśliwa.. przetrzymujesz mnie tu siłą-Wypowiedziałam na jednym tchu, resztkami odwagi którą miałam, zdając sobie jakie mogą być konsekwencje.
Mężczyzna po moich słowach wyjął za paska pistolet i zaczął mierzyć we mnie. Wiedziałam że to jest mój koniec. Teraz żałuję, mam za długi język.

CZYTASZ
Rapito
Romansa19-letnia Asli wracająca z imprezy była świadkiem czegoś czego nie powinna, zostaje porwana przez włoskiego szefa mafii Vittorio La Duca, dostaje wybór, albo umrzeć, albo zostać jego własnością i zachować tajemnice. Czy zimny, brutalny, bez serca Vi...