Otworzyłam drzwi do domu. Przeszłam kilkanaście schodów na drugie piętro. Zdjęłam buty i poszłam położyć plecak obok stołu w kuchni. Zdjęłam kurtkę i szalik i powiesiłam na wieszaku. Włączyłam radio i zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka "Take me to church". Rzuciłam się na kanapę i zaczęłam wsłuchiwać się w dźwięki tej melodii. Po paru minutach takiego leżenia zgłodniałam, ale strasznie mi się nie chciało wstać więc leżałam tak dalej. Ostatnio bardzo mało jem - pomyślałam, lecz nic nie zrobiłam w tym kierunku, aby to zmienić.
Rozpłakałam się. Nie wiem czemu. Na pewno nie z powodu głodu chociaż to czasem możliwe, pewnie przez to co ostatnio się dzieje. Nie dość, że wyzywaja mnie od s***t, to tak cholernie brakuje mi kogoś kto by mnie przytulił, zabrał na spacer, porozmawiał. No tak, z rodzicami mam bardzo dobre relacje. Z mamą rozmawiam o wszystkim, no może nie dosłownie, ale w pewnym sensie. Jeśli coś się dzieje ona mi zawsze pomoże i wiem, że nigdy nie zamknę się w sobie, bo nie będę miała komu wygadać się o swoich sprawach. Ale to nie to samo. Mi po prostu brakuje CHŁOPAKA! Niestety nic z tym nie zrobie, bo na siłę go nie znajdę.
Myśląc tak, rozpłakałam się i skończyły mi się chusteczki. No kurcze, w takim momencie. Czy los się nade mną znęca?
Nim się obejrzałam była już 17.00 i w pośpiechu zebrałam wszystkie rzeczy, uświadamiając sobie, że nic nie zjadłam, szybko wzięłam do ręki jabłko i wybiegłam na dwór. Przed domem w samochodzie już czekała na mnie mama. Wsiadłam do auta i pojechałyśmy. Jazda minęła szybko, nim się obejrzałam już byłam na miejscu. Wbiegłam do szatni żeby się przebrać, a przy wejściu jak za każdym razem stał On.____________________________
Dopiero zaczynam opowiadanie. Mama nadzieje że wam się spodoba :-) na razie nie ujawniam imienia chłopaka, a wymyślać jakiegoś nie chce, żeby się z kimś innym nie kojarzyło.
