Było po godzinie 21. Siedziałam na dziedzińcu na schodach razem z kolegą z kolonii. Kuba opowiadał mi o tym, jak to jest że jest taki niski będąc tylko w klasie niżej ode mnie. Dowiedziałam się, że podobno ma tak po dziadku i że urośnie dopiero w trzeciej gimnazjum. Gdyby był co najmniej w moim wieku to chciałbym nawiązać z nim bliższy kontakt, bo jest naprawdę przystojny i ma niesamowity charakter. Gadałam z nim o wszystkim i o niczym. Czułam, że moglibyśmy zostać dobrymi znajomymi, bo dobrze mi się z nim rozmawiało i czułam, że mogę mu ufać. Minuty mijały, a my rozmawialiśmy w najlepsze. Opowiedział mi też, co jest między nim, a Mają - dziewczyną którą poznałam kilka lat temu na kolonii, a która jest można powiedzieć moją przyjaciółką. Znają się tylko kilka dni, bo poznali się tu na kolonii, ale coś między nimi zaiskrzyło. Przez to, że mi to mówił poczułam, że mi ufa. Zrobiło mi się bardzo miło.
Aż w pewnym momencie po schodach zszedł On razem z jakimś chłopakiem z drugiej kolonii. Miałam w głowie tysiąc myśli na minute. Buzowało mi się w mózgu i w sercu. Bardzo chciałam by coś dla mnie zagrał, ale długo nie mogłam się na to zebrać, by Go o to poprosić, lecz w pewnej chwili poczułam nagły przypływ ... czegoś. No właśnie czego? Jakiegoś niesamowicie miłego uczucia, które mieszało się ze strachem, lecz dodawało odwagi.
Gdy był jakieś trzy metry ode mnie krzyknęłam Jego imię i poprosiłam by coś dla mnie zagrał. Dla niego mogło wydawać się to takie z dupy, ale dla mnie to było coś.
Odwrócił się i zapytał
- Ale teraz?
- No nie wiem, kiedy będziesz miał chwilę - odpowiedziałam. A on uśmiechnął się do mnie i powiedział - Poczekaj chwile.
Byłam w siódmym niebie, a ta chwila ciągnęła się w nieskończoność, aż zobaczyłam Go jak idzie w moją stronę z gitarą w ręku. Zapewne pożyczył ją od tego chłopaka, z którym szedł wcześniej.
- Tutaj? - zapytał z taką nieśmiałością ciała i niepewnością głosu
- Nie no, możemy gdzieś pójść. - Powiedziałam jednocześnie patrząc na Kubę, który przez cały czas dotrzymywał mi towarzystwa.
On poszedł przodem, a ja jeszcze szybko upewniłam się, czy wszystko w porządku i Kubie nie będzie głupio, że go tak zostawiam. Podziękowałam za rozmowę i popedziłam za osobą, która miała uczynić ten wieczór, jednym z piękniejszych w moim życiu.
