26 rozdział

41 3 1
                                    

Podjechaliśmy pod bramę. Ocknęłam się z moich rozmyślań, kiedy tata zahamował. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i wysiadłam by otworzyć drewnianą bramę. Stanęłam po prawej stronie. Tata wjechał. Zamknęłam bramę. Podeszłam do drzwi od samochodu. Wzięłam torbę z przedniego siedzenia i poszłam do drzwi wejściowych. Szłam po schodach do góry, najczęściej chodzę co dwa schodki, ale teraz zupełnie nie miałam energii i ochoty, więc szłam schodek, po schodku. Po nie długim czasie znalazłam się na samej górze, gdzie zdjęłam turkusowy płaszcz i ściągnęłam z nóg czarne, zamszowe szpilki. Nadal nie mogę uwierzyć, że mama pozwoliła mi je kupić. Choć wciąż powtarza, że to nie są buty odpowiednie do mojego wieku. Mam dopiero 14 lat. Ale już we wrześniu skończę 15. On jest ode mnie dwa lata starszy. Kolejny powód czemu nie mam u niego szans. Co do butów to moja babcia ciągle narzeka, że rodzice na siłę robią ze mnie starszą. To śmieszne, ale babcia to babcia.
Poszłam do mojego pokoju, ale długo tam nie powiedziałam, bo mama chciała wiedzieć jak było. Jak zawsze odpowiedziałam, że dobrze. Bo co innego miałam powiedzieć?
"Hej mamo, wiesz jak było super. Pod koniec prawie cały czas tańczyłam z Nim. Przytulałam się do niego, rozmawialiśmy i wogóle było cudownie. On jest taki cudowny i strasznie mi się podoba. Ale z jego strony jest zupełnie inaczej. Co prawda nazwał mnie przyjaciółką, więc to coś niesamowitego, ale powiedział mi, że ma dziewczynę. Widziałam ich jak kiedyś jechałam z tatą samochodem. Jeszcze na koniec go pocałowałam. A przed szkołą rozmawialiśmy i ogólnie tak jakoś fajnie."
Nie ma szans, żebym powiedziała coś takiego.
Poszłam się umyć i położyć spać. Było już późno, a ja po tym wszystkim byłam bardzo zmęczona.
Przykryłam się i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Tak od razu. Po prostu nagle otworzyłam oczy i już było jasne. Już była niedziela. Kolejny dzień,
kolejna szansa na życie.
Kolejna możliwość działania od Boga,
Kolejne godziny bez niego,
Ale trzeba żyć z podniesioną głową,
Trzeba iść do przodu, mimo przeciwności losu
Trzeba walczyć,
Trzeba żyć.

_______________________________
Przepraszam, że ostatnio rzadziej dodaje, ale chciałam się trochę bardziej wziąć za naukę. <Hahhahhaahahha>
co prawda nic mi z tego nie wychodzi, ale najważniejsze, że są chęci xD
Mam do was prośbę, jeśli czytacie i wam się podoba, proszę o komentarze. Chciałabym wiedzieć czy dobrze mi idzie itd.
Pozdrawiam wszystkich :*

To może być historia o miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz